Warszawa, 27 kwietnia 1950 r. Janusz Gumkowski, działając jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchał niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko | Szymon Nazar |
Data i miejsce urodzenia | 17 lutego 1905 r., Sarny, pow. Jaworów |
Imiona rodziców | Jan i Katarzyna z d. Chryczan |
Zawód ojca | cieśla |
Przynależność państwowa | polska |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Wykształcenie | szkoła powszechna |
Zawód | palacz |
Miejsce zamieszkania | plac Wilsona 4 m. 46 |
Karalność | niekarany |
Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w domu Spółdzielni „Fenix” przy placu Wilsona 4. Przez sierpień na terenie naszego domu znajdował się punkt sanitarny pod kierownictwem dr. Bołdera. Rannych, którym na naszym punkcie dawano pierwszą pomoc, odsyłano do sióstr zmartwychwstanek przy ul. Krasińskiego 29.
Ostatniego dnia września, czyli 30, około godz. 10.00 rano na teren naszego domu sanitariuszki przyniosły pięciu rannych powstańców, którzy zostali złożeni w piwnicach VI klatki schodowej. Od wczesnego rana tego dnia Niemcy przypuścili szturm od strony Bielan, Cytadeli i fortu Bema. Około godz. 13.00, po uprzednim zajęciu fortu w parku żoliborskim, skąd wyprowadzono zgromadzoną tam ludność z pobliskich terenów oraz poszczególnych kolonii, Niemcy zajęli „Fenix”. Zaczęli ewakuować mieszkańców, wyciągając ich po kolei klatka za klatką. Gdy Niemcy ewakuowali lokatorów z naszej klatki, czyli numer VI, w piwnicach pozostali ranni powstańcy w liczbie pięciu, których ludność nie mogła wziąć ze sobą, gdyż primo: byli za ciężko ranni, secundo: nie było ich na co wziąć. Powstańców rannych zostawiliśmy, odchodząc, przy życiu.
Po powrocie do Warszawy po powstaniu, w maju 1945 roku (gdyż po wyprowadzeniu mnie z domu naszego z resztą ludności, Niemcy wywieźli nas do obozu przejściowego w Pruszkowie i dalej do Niemiec) dowiedziałem się od mieszkańców naszego domu, że ranni powstańcy zostali rozstrzelani przez Niemców na schodkach, przy klatce VII. Ciała zabitych podobno pogrzebane zostały na podwórku naszego domu. Jednak po moim powrocie mogiły już też nie było.
Kto chował zwłoki pięciu ofiar egzekucji z 30 września 1944 roku dokonanej przez Niemców w domu przy pl. Wilsona 4, nie wiem. Tak samo, jak nie umiałbym podać, od kogo się dowiedziałem o szczegółach zbrodni. O żadnej innej zbrodni dokonanej przez Niemców na terenie Żoliborza w czasie powstania nie słyszałem.
Na tym protokół zakończono i odczytano.