MICHAŁ ZAPRUCKI


Kpr. Michał Zaprucki, 32 lata, pracownik robót prywatnych, ślusarz, nieżonaty; 11 Batalion Saperów Kolejowych.


Zostałem aresztowany 7 marca 1940 r. w osadzie Janowo, pow. baranowicki, gm. Jastrzębl, i wywieziony do ZSRR. W dniu aresztowania mnie załadowali nas do wagonów towarowych. Aresztowani byli z rodzinami i pojedyncze osoby. Mróz [dochodził] do 45 stopni. Dzieci, kobiety, starsze osoby poodmrażali ręce i nogi. Były żelazne piece, lecz brakło do nich opału, a wszędzie były dziury, tak że którędy wiatr wszedł, to wychodził bez żadnego oporu.

Wieźli nas o głodzie i chłodzie, nawet wody nie chcieli dać, a nie tylko jeść. Jechaliśmy bez żadnego zaopatrzenia przez cztery dni. Dojechaliśmy do miasta Kozłowa, tam dali nam obfity obiad aż z dwóch dań: [na] pierwsze było 300 g chleba[, a] na drugie pół litra kipiatoku.

Dali nam węgiel do pieców – zapas na następne cztery dni. [Jednocześnie] dali nam węgiel zaległy i z góry na cztery dni – na osiem dni [otrzymaliśmy] pięć wiader węgla. Jadąc, dzieci małe wołały do bojców: „Towaryszcz, otwórz, daj nam jeść, daj wody, daj drzewa, bo nam zimno i horda wszy!”. Odpowiedź lejtnantów brzmiała: „Wy, kułaki, polskije mordy, dość wam jeść i pić cudzej krwi, teraz wy poznacie, nauczycie się, jak trzeba żyć, i sami na siebie pracować [będziecie], a nie tak jak w waszej Polszy, co nawet rabotali batraki u was za 30 groszy”. Tak trwała nasza podróż aż 11 dni. Zmuszeni byliśmy podczas biegu pociągu przez okna – wiadrami przywiązanymi za jakiś sznurek – nabierać śniegu, roztapiać i dopiero mieliśmy co dać dzieciom [do picia] – wodę lekko zagrzaną na piecyku.

18 marca 1940 r. dojechaliśmy do posiołka. Pośrodku tajg północnych był pobudowany w gorkowskiej oblasti, szarińskim rejonie, posiołek Połdniewica. Po przybyciu na miejsce zaczęli nas rewidować – po jednej stronie kobiety, a po drugiej mężczyzn. Kazali wyzuwać się z obuwia i rozebrać się do naga na śniegu przy temperaturze mroźnej do 50 stopni. Po skończonej rewizji zaczęli dzielić do baraków NKWD.

W barakach było po 240 osób, tak że na każdego wypadał metr kwadratowy. Łóżka były ogólne, natomiast trzypiętrowe w barakach. W ścianach [były] dziury, [brakowało] okien, drzwi [były] wykrzywione, bez zawiasów, podpierane kołkami.

Odpoczywaliśmy przez trzy dni, po trzech dniach zaczęli wyganiać [nas] do pracy, [pędzili by] wyrabiać normy w lesie [?]. Na każdego robotnika musowo było wyrobić cztery metry drewna opałowego, bo inaczej nie można [było] kupić w sklepie chleba ani w stołówce zupy z rybą lub z olejem. Lecz [było] ograniczenie – każdy robotnik mógł kupić dwie zupy, bezrobotny jedną.

Pomoc lekarska była do niczego. Nie było czym leczyć ani też [nieczytelne]. Naród polski zaczął chorować od zgniłej ryby i surowego chleba na tyfus brzuszny, na dyzenterię, na reumatyzm. Bardzo dużo osób zmarło, były po trzy, cztery trupy dziennie. Tak że w okresie trzech miesięcy zmarło ok. 270 osób! Później zaczęli przyjeżdżać felczery i żeby zapobiegać tyfusowi brzusznemu, zaczęli dawać zastrzyki. Zastrzyki uratowały na poczekaniu chorego, lecz [nieczytelne] – od zastrzyku, a nie od tyfusu lub głodu – chory zaraz był wyniesiony do trupiarni.

I tak biedowaliśmy, wyrabialiśmy normy aż do zawarcia umowy między Rzeczpospolitą Polską a Rosją.

Po zawarciu umowy Polska-Rosja zostaliśmy zwolnieni z posiołka i dostaliśmy dokument czasowy jako polscy obywatele, że mamy prawo do wstąpienia do armii polskiej, lecz na terenach sowieckich.

Naszą podróż utrudniali, pomocy udzielić nie chcieli, po rozrachunku z kancelarią wygnani byliśmy z baraków, oczekiwaliśmy pociągu przez sześć dni koło toru, bo do najbliższej stacji było 350 km. Po wyjeździe z posiołka przybyliśmy do Uzbekistanu, do miasta Buchary, i byliśmy skierowani przez nasze placówki do kołchozu, bo pobór był na razie wstrzymany. Pracowałem tam przez dwa tygodnie. Robotnik mógł zarobić 300 g mąki jęczmiennej za cały dzień pracy od 7.00 do 18.00. Mieszkania były takie: tylko piach i glina, bez okien, bez łóżek, tylko smród i głód. I tak pracowałem przez całe dwa tygodnie aż do wstąpienia do Wojska Polskiego na terytorium sowieckim.

Miejsce postoju, 5 marca 1943 r.