JAN MATYS

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Plut. Jan Matys, ur. w 1899 r., przodownik Straży Granicznej, żonaty, jedno dziecko.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

Dostałem się do niewoli bolszewickiej 17 września 1939 r. w Baranowiczach.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

Więzienie w Baranowiczach, obozy: Kozielsk, Krzywy Róg, Komi [A]SRR (Uchta, Joser [?], Kniażpogost).

4. Opis obozu, więzienia:

Po dostaniu się do niewoli byłem osadzony przez dwa dni w areszcie w Baranowiczach, skąd zostałem wywieziony do obozu w Kozielsku i umieszczony w budynkach byłego klasztoru. W Kozielsku byłem przez cztery tygodnie, a następnie wysłano mnie do pracy w Krzywym Rogu. W Kozielsku było w tym czasie ok. dziesięciu tysięcy jeńców. Posiłek wydawany był jeden lub dwa razy dziennie i to o różnych porach dnia i nocy z powodu braku kuchni.

Po przybyciu do Krzywego Rogu wszyscy jeńcy zostali przydzieleni do pracy, przeważnie w kopalniach rudy żelaznej. Praca tam była ciężka, warunki bezpieczeństwa złe, kilku jeńców zostało zabitych i okaleczonych. Warunki mieszkaniowe i higieniczne na ogół dość znośne. W każdym pokoju mieszkało 10 do 12 jeńców. Wszyscy mieli prycze, sienniki, prześcieradła i koce. Porządek utrzymywały początkowo kobiety, a później za zapłatą jeńcy, którzy nie mieli obowiązku chodzenia do innej pracy. Kąpać się można było każdego dnia.

5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:

Jeńcy to Polacy, Ukraińcy, Białorusini, Żydzi i Niemcy, którzy w lutym 1940 r. zostali odesłani do Rzeszy. Poziom umysłowy różny, jednak przeważnie niski. Początkowo stosunek mniejszości narodowych do Polaków był bardzo zły, a szczególnie wrogo odnosili się do nas Ukraińcy. Po upływie ok. pół roku stosunek Ukraińców zaczął się zmieniać na lepsze, jednak Polacy odnosili się do innych narodowości z nieufnością, pamiętając wyrządzone krzywdy. Na zmianę stosunku Ukraińców do Polaków wpłynęło to, że byli oni traktowani przez bolszewików prawie tak samo jak Polacy, a ich rodziny wywożono w głąb Rosji. Byli między jeńcami i Polacy, którzy zachowywali się wobec rodaków gorzej od innych narodowości. Na ogół prowadzenie moralne jeńców dość dobre.

6. Życie w obozie, więzieniu:

Życie w obozie było monotonne. Żadnych rozrywek. Warunki pracy bardzo ciężkie, a w szczególności w Komi, gdzie trzeba było pracować przez 12 do 14 godzin na dobę. W Krzywym Rogu każdy z jeńców żył za własne pieniądze, które zarobił, względnie otrzymał za sprzedaną odzież, buty itp. Po wywiezieniu nas z Krzywego Rogu do Komi warunki życiowe bardzo się pogorszyły. Po przyjeździe do Uchty przez miesiąc spaliśmy pod gołym niebem. Po tym okresie zostaliśmy umieszczeni w brudnych barakach, zbudowanych na bagnistym terenie, w których było pełno szczurów, pluskiew i różnego robactwa. Wyżywienie bardzo marne, a otrzymywana racja żywnościowa zależała od wyrobionej normy. Racja żywnościowa nie była zbyt mała, lecz mało wartościowa z powodu braku tłuszczów. W grudniu 1940 oraz styczniu i lutym 1941 r. nie otrzymywaliśmy ani grama tłuszczu, względnie mięsa. Chodziłem stale głodny i często myślałem, kiedy się najem do syta. W czasie pobytu w Krzywym Rogu zarabiałem od 150 do 180 rubli, z czego musiałem się wyżywić, zaś w Komi otrzymałem za rok trzy i pół rubla. Praca w Komi odbywała się w ciężkich warunkach, często trzeba było pracować w bagnach pełnych komarów i podczas deszczu. W porze zimowej praca odbywała się nawet przy 40 stopniach mrozu. Normy były bardzo duże, np. śniegu 120 m3 trzeba było odrzucić szerokość 16 m, piasku pięć–siedem metrów sześciennych narzucić na samochód itp. Często nawet ludzie przyzwyczajeni do pracy i zupełnie zdrowi, mimo że pracowali bez przerwy 12 godzin, nie mogli normy wyrobić.

Na północy otrzymaliśmy watowane spodnie i kurtki. Buty wojłokowe otrzymywali tylko lepsi pracownicy, zaś niewyrabiający normy otrzymywali buty ze szmat z watą w środku i kierpce z opon samochodowych (czunie i czujki).

Życie koleżeńskie na ogół dość dobre. Donosiciele byli nienawidzeni i każdy odnosił się do nich z pogardą.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Z władzami NKWD miałem bardzo mało do czynienia, badany nie byłem, z wyjątkiem spisania ze mnie ewidencji. NKWD miało nad nami nadzór i wpajało w nas zasady komunistyczne. Żadnych tortur nie przechodziłem.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Chorzy byli zwalniani przez lekarza od pracy tylko w tych wypadkach, gdy mieli temperaturę powyżej 37,4 stopnia lub rany. Lekarze byli ograniczani co do liczby zwalnianych od pracy, mieli wyznaczony procent. W obozie, w którym przebywałem na północy, było ok. 480 jeńców i przez około rok zmarł tylko jeden, nazwiska jego nie pamiętam. Winę za zgon ponosi sam zmarły, gdyż – będąc zwolniony przez lekarza od pracy z powodu zapalenia okostnej – chcąc okazać wierność Sowietom jako brygadier – udał się w silny mróz z brygadą do pracy. Ciężko chorzy byli odstawiani do szpitali, lecz często nie było w nich miejsca.

Lekarze opiekowali się chorymi dość dobrze. Wśród jeńców dobrą opinią cieszył się naczelny lekarz szpitala w Czybiu [Czibiu] (Komi [A]SRR) Polak, obywatel rosyjski, nazwiska nie pamiętam. Otaczał on jeńców troskliwą opieką.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?

Listy od rodziny otrzymywałem w marcu i kwietniu 1940 r., gdy byłem w Krzywym Rogu. Po wywiezieniu nas do Komi od maja do grudnia 1940 r. pisanie listów było zakazane. Od stycznia do czerwca 1941 r. wysyłałem w każdym miesiącu list do żony, jednak odpowiedzi żadnej nie otrzymałem. W czerwcu 1941 r. otrzymałem pocztówkę (druk) z Polskiego Czerwonego Krzyża w Warszawie podpisaną przez Marię Bortnowską, w której było napisane, że żona mnie poszukuje i przesyła pozdrowienia. Poza tym otrzymywaliśmy wiadomości z kraju od osób aresztowanych w późniejszym czasie, a następnie wywiezionych do Komi.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

Z obozu Kniażpogost (Komi) wszyscy jeńcy zostali załadowani do pociągu 16 lipca [sic!] 1941 r. i wywiezieni do Wiaźnik, gdzie oczekiwali na tworzenie się armii polskiej. Przy końcu sierpnia 1941 r. zostaliśmy przewiezieni do Tatiszczewa, gdzie wstąpiłem do 5. Dywizji Piechoty. Kilku jeńców, przeważnie Żydzi i Ukraińcy, nie chciało wstąpić do wojska polskiego i pozostali w Wiaźnikach. Co się następnie z nimi stało, nie wiem.

Miejsce postoju, 5 marca 1943 r.