ANTONI PERZ

Kpr. Antoni Perz, 43 lata, robotnik, żonaty.

Zabrany w powszechnej mobilizacji do rezerwy Policji Państwowej, do niewoli sowieckiej dostałem się 20 września 1939 r. w Kowlu.

Załadowano nas w wagony na stacji Kowel. Ciasno, wyżywienie marne i nieregularne, mianowicie 300 g chleba, kubek wody i to wszystko. Przywieziono nas do obozu Szep[i] etówka. Kwaterunek – baraki, pomocy lekarskiej żadnej, praca na stacji, wyżywienie –mało kto się docisnął. NKWD wmawiało w nas, że Polski już nigdy nie będzie.

30 września 1939 r. załadowano nas w wagony, licho karmiono, ciasno. Przywieziono nas do miejscowości Podliski [Małe] k. Lwowa. Obóz ogrodzony drutem kolczastym, budynki to stajnie folwarczne, praca na szosie [nieczytelne], a mianowicie potłuczenie metra sześciennego [sic!] kamieni, tak że nikt nie mógł wyrobić normy. Jeśli kto nie mógł wyrobić normy, to karali po kolana w zimnej wodzie i to w listopadzie. Tak pracowaliśmy do 20 marca 1941 r. Tego dnia przewieziono nas do obozów Germanów [Hermanów] i Kurowicze [Kurowice]. Wszędzie te same warunki. Ostatnio przewieziono nas do budującego się lotniska Olszanica k. Złoczowa. Budynki – namioty. Wysokie normy, marne życie, praca 12 godzin na dobę. Życie obozowe: kino, propaganda rewolucji sowieckiej.

Duch i koleżeństwo w obozie dobre, wszyscy Polacy, żołnierze.

Łączność z rodziną marna: dwa listy na miesiąc i doręczane [temu], kto dobrze pracował.

Z chwilą wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej maszerowaliśmy pieszo do Wołoczysk po sowieckiej stronie [granicy]. Po drodze ludzie upadali z pragnienia, głodu i gorąca, bo dawali nieregularnie po małym kawałeczku chleba bez wody. Na stacji Wołoczyska wsadzono nas do wagonów. Ciasno, zamknięte drzwi i okna, brak wody i chleba. Choroby, czerwonka. Puszczali raz na dobę dla załatwienia osobistych potrzeb. 9 lipca 1941 r. przywieziono nas do obozu-więzienia Starobielsk. Życie okropne: 400 g chleba, śmierdząca ryba, kubek herbaty.

Stosunek NKWD wrogi względem Polaków, wiary i polskości.

30 sierpnia ogłoszono nam amnestię. Do obozu przybył pan pułkownik Wisznawski [Wiśniowski] i wstąpiłem do polskiego wojska.

Miejsce postoju, 10 marca 1943 r.