JÓZEF TUMIDAJSKI

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Józef Tumidajski, 45 lat, asesor PKP, żonaty (żona Władysława z Wentów). Jako urzędnik PKP ewakuowany ze stacji kolejowej [nieczytelne] 2 września 1939 r. – najpierw rodziny, a potem pracownicy.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

4 lipca 1940 r. zostałem aresztowany przez NKWD we Lwowie, z mieszkania na ul. Piotra Skargi 6A, jako obywatel [nieczytelne], element wrogi dla władz ZSRR.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

Lesopunkt Szałakusza, rejon Niandoma, kwartał nr 51, stacja kolejowa Lepsza [?] na kolei Wołogda–Archangielsk, ok. 170 km przed Archangielskiem. Straszne moczary, jeziora, błota, wilgoć.

4. Opis obozu, więzienia:

Mieszkaliśmy w dużych barakach, wspólnie po kilkanaście rodzin. Baraki strasznie zapluskwione, brudne, przez dach przecieka, warunki higieniczne w opłakanym stanie, zwłaszcza że zabrano nas przeważnie z Żydami, którzy byli wielce niechlujni, zawszeni. Przez nich dużo ludzi, nasze polskie rodziny cierpiały, gdyż nam szkodzili i [nieczytelne] przed władzami ZSRR.

5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:

Zostałem zabrany 4 lipca 1940 r., ostatni transport, który został wywieziony. I tak zaledwie 50 ludzi polskich, a reszta nasi Żydzi z różnych dzielnic Polski, którzy byli źle ustosunkowani do nas i bardzo często przez nich cierpieliśmy, gdyż nas oskarżali jako Polaków przed komendantem posiołka.

6. Życie w obozie, więzieniu:

Pracowało się w brygadach, zespołach roboczych jako lesorub, robotnik leśny, przy ścinaniu i obróbce drzewa. Nie można było zapracować nawet na minimum egzystencji, gdyż praca ciężka, nikt nie był w stanie jej podołać. Na pracę prowadzili strażnicy, którzy nas nadzorowali. Już pod koniec sierpnia 1941 r. ludzie silniejsi zarabiali ok. 50 procent normy, ale to byli ludzie, którzy fizycznie w swoim życiu pracowali. Wypłacano nam przeważnie zaliczkowo, tj. dawano nam a conto pięć rubli na pięć, cztery lub siedem dni, a to z winy zarządu lesopunktu, gdyż nie wypełniał swego planu i nie miał pożądanej gotówki na wypłatę dla robotników. Bardzo często bywało tak, że przyszło się z pracy, a nie było pieniędzy na wykup chleba. Gdy ktoś nie wyszedł do pracy np. głodny lub chory, wystawiano mu proguł, skierowywano sprawę do sądu i karano.

Ja byłem z żoną, nas tylko dwoje ludzi, żona – chora – nie mogła pracować, a jednak musiała iść do pracy i to w porze zimowej, zupełnie bez ciepłej odzieży i butów, tak że odmroziła nogi, miał zapalenie stawów, [odmrożone] ręce i nos. Jednak gdy ktoś z rodzin żydowskich nie szedł do pracy i chleb pobierał, korzystał z kuchni i nic im nie mówiono. A byli tacy z Żydów, którzy w ogóle nie pracowali, lecz trudnili się handlem i donosami do władz NKWD.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Do nas, polskich rodzin, NKWD było bardzo źle nastawione, gdyż stosunki te były przez naszych Żydów pogarszane. I tak na przykład Dora [nieczytelne] z Warszawy (komunistka), koleżanka jej (nazwiska nie pamiętam) i wielu innych [Żydów], którzy opowiadali niestworzone rzeczy o Polsce, a pod tym płaszczykiem [starali] się wydostać z powrotem do Lwowa. Rodziny polskie ciężko pracowały, zaś rodziny żydowskie pracowały przy lekkiej pracy albo wcale nie pracowały. Zapominali po polsku, nawet między sobą rozmawiali po rusku. Tylko kilka rodzin żydowskich, które były spokojne, żyło w dobrych stosunkach z Polakami.

Pod koniec września 1941 r. dwóch Żydów, niejaki Reich z Rzeszowa, a drugi z Warszawy (nazwiska nie pamiętam) napisało anonim na Józefa [nieczytelne], Polaka, któremu władze ZSRR nie wydały udostowierienija, zatrzymany został na posiołku. Jak [było] w dalszym ciągu, czy wyjechał czy nie, nie mogę powiedzieć. W sprawie tej zwracał się on przez inż. Zdzisława Pelca do ambasady w Kujbyszewie.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Pomoc lekarska w opłakanym stanie. Żadnych lekarstw. Jako lekarz fungował pan Reich, który nie miał o tym pojęcia, dla nas nieżyczliwy. Jeśli ktoś nie miał gorączki 38–39 stopni, nie był zwalniany z pracy, mimo że chory. Pan Reich zwalniał za łapówki, przeważnie Żydów.

Moja żona przyszła po wypadku z lasu, gdzie ktoś porwał ją w saniach, to nie chciał jej wystawić świadectwa, oświadczając, że [nieczytelne] do Komsomołu.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?

Przeciętnie raz na miesiąc, na sześć tygodni, otrzymywaliśmy list lub kartkę ze Lwowa od siostry żony Marii Malinowskiej. Jeden list otrzymałem z Krakowa, a pisałem do [nieczytelne] do swej rodziny – nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

Zwolniony zostałem w październiku 1941 r. i – mając dokumenty – po wypłaceniu za pracę udałem się do [nieczytelne], obłast Stalingrad. Stamtąd udałem się na kołchoz do miejscowości Lieninskia [Leninskaja] i pracowałem jako pastuch w kołchozie. Potem, gdy obłast Stalingrad (wojenni [nieczytelne]), wysiedlono mnie do [nieczytelne] w Takszkenni [Turkmenii; nieczytelne] dobrze [nieczytelne] i przyjechałem jako cywil do Pahlewi [Bandar-e Pahlavi]. Starałem się o paszport i wszystkie rzeczy fotografie, odpisy, prośbę itd. posłałem do ambasady w Kujbyszewie i do końca lipca 1942 r. nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, a w drodze do Kokan[du] byłem w Kujbyszewie i pytałem się co do armii. Dano mi odpowiedź, że na razie do armii nieprzyjęty.