ANNA KACPRZAK

Warszawa, 5 listopada 1948 r. Członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Warszawie, sędzia Halina Wereńko przesłuchała niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzona o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i o obowiązku mówienia prawdy świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Anna Kacprzak
Imiona rodziców Leon i Ewa z Makowskich
Data urodzenia 20 marca 1910 r. w Warszawie
Wyznanie bezwyznaniowa
Wykształcenie średnie
Przynależność państwowa i narodowość polska
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Chmielna 57 m. 29
Zawód pielęgniarka

Na początku listopada 1942 roku (daty dokładnie nie pamiętam), około dziesiątej rano udałam się do mieszkania w podwórzu domu nr 13 przy ul. Bonifraterskiej, gdzie można było kupić trochę żywności. Oprócz mnie w mieszkaniu tym znajdowało się kilka osób. W pewnej chwili posłyszałam na podwórzu krzyk i do mieszkania wkroczyło trzech Niemców w mundurach.

Jak później mówiono w naszej grupie i na Umschlagplatzu, jednym z przybyłych był Konrad.

Niemcy zaczęli nas bić kijami i pięściami, zrobił się krzyk, kazano nam wychodzić. Konrad ustawił nas w szeregu i legitymował. W pewnej chwili zobaczyłam, iż poza nami przez podwórze do bramy domu idzie spokojnie młodzieniec, którego nie znałam. Zobaczyłam, że Konrad obrócił się i zastrzelił go.

Zaprowadzono naszą grupę na teren Werteerfassung przy ul. Stawki (do urzędu likwidacji mienia pożydowskiego), gdzie Konrad był kierownikiem. Trzymano naszą grupę około dwóch godzin na podwórzu, potem wprowadzono do piwnicy, a około dwudziestej zaprowadzono nas na Umschlagplatz. Przed wyjazdem z Werteefassung do naszej grupy dołączono kilka osób złapanych w ciągu dnia w getcie.

Na Umschlagplatzu zastałam kilkaset osób. Był to okres pomiędzy pierwszą a drugą akcją likwidacyjną w getcie. W tym czasie władze nie miały rozkazu łapać ludzi. Zatem na Umschlagpatz przewożono pojedynczo lub małymi grupkami i ludzi tych trzymano jakiś czas, póki nie zbierze się na wyjazd większy transport.

W początkach grudnia 1942 roku uciekłam z Umschlagplatzu przy pomocy z zewnątrz. Dowiedziałam się później, iż transport odszedł nazajutrz. Po opuszczeniu Umschlagplatzu słyszałam od Światłowskiego (obecnie nieżyjącego), który wtedy przebywał na terenie [posesji] Bonifraterska 12, iż zabranie na Umschlagplatz grupy, w której się znajdowałam, miało podłoże rabunkowe. Konrad wysłał nas na Umschlagplatz, a ograbił z cennych rzeczy mieszkanie Światłowskiego.

Na tym protokół zakończono i odczytano.