CECYLIA SKALSKA

Warszawa, 16 lutego 1950 r. Sędzia Janina Skoczyńska, działając jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchała niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Cecylia Skalska z d. Rosłan
Data i miejsce urodzenia 10 października 1902 r., Chylice k. Warszawy
Imiona rodziców Józef i Anna z d. Hakowska
Zawód ojca rolnik
Przynależność państwowa i narodowość polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie 4 klasy szkoły powszechnej
Zajęcie przy mężu
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Czackiego 3/5 m. 11
Karalność niekarana

Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w domu przy ul. Czackiego 3/5. Ulica nasza zajęta była przez powstańców do pierwszych dni września 1944 roku. W początkach sierpnia ludność z ul. Krakowskie Przedmieście Niemcy wyprowadzili do osłony czołgów, które wjechały w Świętokrzyską. Na skutek silnego ognia ze strony powstańców nie zdobyli jednak barykady znajdującej się przy rogu ul. Czackiego i musieli się wycofać. Słyszałam, że parę osób wziętych na osłonę czołgów zginęło w tej akcji. O zbrodni tej dowiedziałam się od mojej córeczki, 10-letniej Wandy, która w chwili wybuchu powstania znalazła się przypadkowo na Krakowskim Przedmieściu i nie mogła przedostać się już do domu. Nie była ona wzięta na osłonę czołgów, gdyż Niemcy pozwolili dzieciom zostać w domach.

Gdy powstańcy odbili komendę miasta (Krakowskie Przedmieście 1), gdzie moja córka przebywała, przeprowadzili ją do domu. Później już o żadnych zbrodniach niemieckich na naszym terenie nie słyszałam.

8 września wieczorem powstańcy wycofali się z naszego domu. Następnego dnia rano do domu naszego weszli Niemcy. Początkowo rzucili granat do piwnicy, nie uczynił on jednak żadnej szkody mieszkańcom przebywającym w niej. Następnie kazali wszystkim wychodzić. Pozwolili nam wziąć ze sobą, co chcemy. Jak sobie przypominam, wychodziliśmy z ulicy Czackiego w grupie osób tylko z naszego domu. Doszliśmy do placu Piłsudskiego, gdzie było już więcej ludzi z innych domów i ulic.

Lokatorzy domów nr 4 i 9 przy Czackiego przebywali w naszych piwnicach i wyszli razem z nami.

Z placu Piłsudskiego Niemcy zabrali mojego syna, 14-letniego Tadeusza, wsadzili go do samochodu pod eskortą trzech Niemców i wywieźli w stronę Woli. Do tej pory syn mój nie wrócił. Nas poprowadzili Wierzbową, Elektoralną, Chłodną, Wolską, do kościoła na Woli, nie pamiętam, którego. Następnego dnia wywieziono nas z Dworca Zachodniego do Pruszkowa.

Po powstaniu słyszałam kiedyś, jednak już dzisiaj nie pamiętam, kto to mówił, że pod numerem 4 przy ul. Czackiego Niemcy rozstrzelali kilka osób, a ciała ich spalili. Nic jednak bliżej o tej zbrodni nie wiem.

Na terenie ul. Czackiego ekshumację mogił przeprowadzał PCK. Może tam będą mieć jakieś bliższe informacje o liczbie zabitych i dniu zbrodni.

Na tym protokół zakończono i odczytano.