MARIAN SIWIEC

Warszawa, 22 marca 1948 r. Członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Warszawie, sędzia Halina Wereńko przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i o obowiązku mówienia prawdy świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Marian Czesław Siwiec
Imiona rodziców Jan i Helena z Lisowskich
Data urodzenia 18 sierpnia 1906 r. we wsi Pianka, gm. Skaryszew
Wyznanie rzymskokatolickie
Przynależność państwowa i narodowość polska
Wykształcenie magister prawa
Zawód radca prawny w Ministerstwie Rolnictwa
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Słupecka 4 m. 10

Od 5 grudnia 1939 do końca 1940 roku, jako oficer Wojska Polskiego, ukrywałem się we wsi Pianka pod Skaryszewem, pow. radomskiego, gdzie moja matka posiada gospodarstwo. Od końca stycznia do kwietnia 1940 roku słyszałem pogłoski, iż w lesie skaryszewskim odbywają się egzekucje grup ludności cywilnej przywożonej przez gestapo radomskie. Mogliby w tej sprawie udzielić dokładnych informacji mieszkańcy wsi położonych blisko lasów, a mianowicie Huty Skaryszewskiej, Gaju Skaryszewskiego, Budek, Strzyżyny, Wilczej, Antoniowa.

W maju 1940 gajowy nadzorujący między innymi działkę mojej matki (nazwiska jego nie pamiętam dokładnie, lecz będzie mógł je podać mój brat stryjeczny Stanisław Siwiec, zam. w Radomiu, przy ulicy Żeromskiego 61 m. 12) opowiedział mnie i Stanisławowi Siwcowi, iż w lesie na działce mojej matki, czy też w sąsiedztwie, w odległości jednego kilometra na wschód od szosy biegnącej z Radomia do Iłży, gestapo rozstrzelało grupę ponad 40 mężczyzn i kobiet, przewiezionych ze Skarżyska czy też Starachowic. Razem z gajowym i Stanisławem Siwcem udaliśmy się do lasu i znaleźliśmy mogiłę. Miejsca ściśle określić nie potrafię, ponieważ mało znam te okolice. Grób był wysokości około 30 cm, długości do 15 metrów, szerokości do 1,70 metra. Za pomocą laski wsuwanej w głąb ziemi sprawdziłem, iż zwłoki są zakopane płytko, na głębokości około 30 do 40 cm. Dookoła na sosnach widać było ślady kul. Później, jak mi mówił Stanisław Siwiec, wyciął krzyż na korze drzewa koło mogiły. Słyszałem, iż ludzie rozkopali ten grób i znaleźli zwłoki księdza oraz mężczyzn i kobiet w ubraniach robotniczych. Sam tego nie widziałem.

Sprawą masowych egzekucji zajmował się mój zmarły wuj śp. Franciszek Kieszkowski, możliwe że mogą udzielić informacji w tej sprawie jego synowie Władysław i Kazimierz (zam. w Skaryszewie przy ulicy Kościelnej 13). Od wuja słyszałem, iż w lesie skaryszewskim zwanym „Lipinkami” znajdują się trzy groby masowe, a po przeciwnej stronie szosy idącej z Radomia do Iłży – dwa. O położeniu tych grobów i egzekucjach mogą udzielić informacji: Piotr Rychlicki (zam. w Skaryszewie przy ulicy Iłżeckiej), Wincenty Masłowski (zam. w Kolonii Gaj pod Skaryszewem) i jego szwagier Kotowski, imienia nie znam (mąż Michaliny Siwcówny, zam. w Kolonii Gaj koło Skaryszewa).

Informacji, jaka władza i na czyj rozkaz wykonywała egzekucje, skąd grupy przywożono, nazwiska ofiar, może udzielić ks. proboszcz parafii Skaryszew, prałat, nazwiska nie znam.

O ile mi wiadomo, ekshumacje grobów nie są dotychczas przeprowadzone. Groby są w zapomnieniu.

12 października 1942 widziałem, jak naprzeciwko mego mieszkania, przy ul. Polnej 12, Niemcy (formacji nie pamiętam) powiesili 25 mężczyzn, między innymi dwóch moich przyjaciół Józefa i Tadeusza Bołdak i inż. Sosińskiego.

W tym czasie, w dniach 13, 14 i 15 października 1942, na rogatkach Radomia powieszono stu mężczyzn w ramach represji za zabicie zastępcy szefa gestapo Fuchsa, nazwiska nie pamiętam.

Na tym protokół zakończono i odczytano.