JÓZEF SIELWANOWSKI

Józef Sielwanowski
kl. VII
Publiczna Szkoła Powszechna w Iłży
20 listopada 1946 r.

Chwila dla mnie najbardziej pamiętna z czasów okupacji

Najbardziej pamiętną dla mnie chwilą jest dzień 11 stycznia, gdy Niemcy zabrali mi tatusia. Rankiem Niemcy otoczyli nasze małe miasteczko Iłżę i rozpoczęli wielką łapankę. Przyszli do [mojego] domu i zabrali tatusia z łóżka. Kazali się [mu] ubrać i iść z nimi. Nasza rodzina i inni ludzie zaczęli płakać i prosić, żeby go puścili, ale serca niemieckie były zimne, gestapowcy nie zważali na nasze prośby. Gdy Niemcy zaprowadzili tatusia na rynek, nie pozwolili nam się nawet [z nim] pożegnać. Około godz. 10.00 wzięli wszystkich mężczyzn do samochodów i zawieźli do Suchedniowa. Po dwóch dniach załadowali transport [ludzi] do pociągu i wywieźli do Wrocławia. Tam tatuś musiał ciężko pracować przy okopach. A dookoła rozgrywała się wielka bitwa. Straszne te chwile tatuś szczęśliwie przeżył i po skończonej wojnie wrócił do domu. Wielka radość zapanowała w naszej rodzinie. Razem z tatusiem stanęła cała nasza rodzina do pracy dla Polski.