ANDRZEJ ZDZIECH

Andrzej Zdziech
kl. VIA
Szkoła Powszechna nr 1 w Starachowicach
pow. iłżecki

Chwila dla mnie najbardziej pamiętna z czasów okupacji

Najbardziej pamiętnym dla mnie dniem był dzień, w którym Niemcy opuszczali Starachowice, a wkraczały wojska rosyjskie. Przez całą noc z 16 [na] 17 stycznia w 1945 r. Niemcy uciekali wszystkimi drogami na zachód. Po pewnym czasie nastąpiły wybuchy wysadzanych mostów. Dookoła Starachowic było widać wielkie łuny. Od silnych wstrząsów wypadły w domu wszystkie szyby. Całą noc z mamusią siedzieliśmy w piwnicy. Strasznie się bałem, bo słychać było krzyki uciekających w pośpiechu Niemców. Gdy się trochę rozwidniło, zmarznięty i głodny wróciłem do mieszkania. W domu było [bardzo] ciemno. Okna pozasłanialiśmy kocami i kołdrami. Światła nie było, więc siedzieliśmy w pokoju po ciemku.

Rano o godz. 7.00, gdy trochę ucichło, wyszliśmy na ulicę zobaczyć, co się dzieje. Patrzymy, a tu jedzie samochód ciężarowy załadowany wojskiem rosyjskim, a za nim biegnie dużo wojska. Później poszliśmy do miasta. Tam widziałem zburzone domy, pozrywane wszystkie mosty, nigdzie nie było szyb, na ulicach [widać było?] straszny nieporządek. Druty telefoniczne i elektryczne były pozrywane. Wszędzie panował nieład i spustoszenie. Mimo zniszczenia naszej kochanej Polski cieszyłem się, że nareszcie nie będę drżał przed znienawidzonym wrogiem. Położyłem się spać pewny, że Niemiec w nocy nie zabije ani nie zaaresztuje mamusi, ani mnie.