PTAK STANISŁAW

Łopuszno, dnia 30 listopada 1946 roku o godz. 12.00 Kaczor Edward z Posterunku Milicji Obywatelskiej w Łopusznie przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadek po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i pouczony o treści art. 140 K.K. zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Ptak Stanisław
Wiek 46 lat
Imiona rodziców Kazimierz i Bronisława z Nowakowskich
Miejsce zamieszkania Łopuszno, gmina Łopuszno, powiat Kielce
Wyznanie rzymskokatolickie
Zajęcie rolnik
Wykształcenie dwie klasy szkoły kolejowej

[…] Mieszkałem w Łopusznie przez cały czas okupacji niemieckiej, przy budynku, w którym mieszkała żandarmeria niemiecka.

W pierwszych czasach okupacji widziałem, jak przywozili ludzi z całego rejonu [czyli] gmin: Zajączków, Piekoszów, Snochowice, Mniów i Łopuszno. Widziałem, jak ich przywozili, zamykali w piwnicach. Tam ich bili, szczuli psami i wywozili częściowo do Oświęcimia, do Kielc do więzienia i także na rozstrzelanie w pobliskie lasy koło Eustachowa, na Michalą Górę i pod Antonielów.

Podczas aresztowania Polaków, zostało rozstrzelanych trzech Żydów w areszcie gminnym w Łopusznie. Gdy zauważyli oddalających się Żydów, to ich rozstrzeliwali też pojedynczo w lesie za cmentarzem oddalonym od Łopuszna około 1 kilometr.

Był także w Łopusznie obóz, w którym trzymali ludzi za nieoddanie kontyngentów. Ludzie w tym obozie odbywali kary nawet do pół roku. Ludzi w tym obozie żywili padliną, było tam przeciętnie około 950 osób. Ogólne, stale było bicie i katowanie Polaków.

Również wiadomo mi jest, że w roku 1942, w święta Wielkanocne, gdy byłem na podwodzie z lekarzem we wsi Naramow (gmina Pianów, powiat Końskie), widziałem na własne oczy spalone sześć gospodarstw z inwentarzem i dwadzieścia dwie osoby zabite masowo i pochowane w jednym dole w tej samej wiosce. Prócz tego było kilka osób rannych, których ludność miejscowa wywiozła do szpitala do Końskich. Następnie po dwóch miesiącach morderstwa w Naramowie, wioska Skałka Polska (gmina Oleszno, powiat Włoszczowa) została okrążona przez miejscowych volksdeutschów i żandarmerię wraz wojskiem. Zabrali najpierw inwentarz żywy a wioska została spalona doszczętnie wraz z ludźmi, około 102 osób.

W roku 1944, gdy jechałem do Kielc, widziałem pożar we wsi Młynki (gmina Zajączków). Palił się młyn, który został spalony przez żandarmerię z Łopuszna. [Spłonęło] całe zabudowanie wraz z ludźmi.

Protokół odczytano.