1. Dane osobiste:
St. strzelec Jerzy Nowak, 20 lat, uczeń, kawaler.
2. Data i okoliczności aresztowania:
Zostałem aresztowany 18 lutego 1941 r. w Stanisławowie, za wystąpienia antyżydowskie i zostałem zasądzony na rok więzienia.
3. Nazwa obozu, więzienia, miejsca przymusowych robót:
Z początku siedziałem w sądzie zamienionym na więzienie, a następnie w bezymiańskim obozie przymusowych prac odległym dwa kilometry od Kujbyszewa. Więzienie: budynek trzypiętrowy z suterenami, o trzech blokach zewnętrznych, cały w kształcie litery W, gdzie ściana tylna zastąpiona była murem z drutem kolczastym. Cela, w której siedziałem, miała wymiary sześć na pięć metrów, siedziało w niej od 80 do 100 ludzi. Brak wody, powietrza, niemożność umycia siebie i naczyń, wszy, ogólny brud, powodowały różne choroby, jak świerzb, tyfus itp.
4. Opis obozu, więzienia:
Po miesiącu więzienia zostałem wywieziony do bezymiańskiego obozu przymusowych prac. Warunki jazdy okropne. W wagonie 35-tonowym 40 ludzi, brak wody, żywności, opału i powietrza, sprawdzanie w nocy co parę stacji stanu dachu i desek wagonu – oto obraz jazdy. Teren okolicy i obozu bezdrzewny, podmokły i błotnisty. W odległości kilometra od obozu rzeka Samara. Cały obóz strzeżony przez NKWD i psy. Narodowość różna, przeważnie Rosjanie. Kategoria przestępstw różnolita, a więc przestępstwa polityczne, spekulacja, morderstwa i złodziejstwo. Poziom umysłowy bardzo niski, poziom moralny Polaków bardzo dobry. Wzajemne stosunki między Polakami a Ukraińcami i Rosjanami wrogie. 10-godzinny dzień pracy z przerwą jednogodzinną do czasu rozpoczęcia wojny, potem 12-godzinny bez przerw.
5. Życie w łagrze:
Pracowałem w brygadzie ziemnej, w warunkach beznadziejnych. Cały dzień przebywałem w błocie i wodzie, osuszając teren, a następnie w głębokich na pięć do sześciu metrów dołach przy kanalizacji. Ściany tych dołów, zupełnie nie zabezpieczone, groziły w każdej chwili osunięciem i zasypaniem pracujących ludzi. O normach nie mogę nic powiedzieć, ponieważ robota wyznaczona była dla całej brygady. Pamiętam tylko tyle, że była to praca ponad moje siły i jeżeli nie była wykonana, brygada nie mogła wrócić do baraków, ponieważ by jej nie puszczono w bramie. Przez okres swej sześciomiesięcznej pracy dostałem półtora rubla wynagrodzenia. Wyżywienie dostawałem takie, by żyć i nie umrzeć. Ubranie moje składało się z: butów z grubej gumy, zbijanych zwykłymi gwoździami, spodni z podłego niebieskiego materiału, koszuli czerwonej, kurtki zwanej kufajką (która zamiast waty była podbita workiem) i kapelusza z tego samego materiału co spodnie. Ubranie to, nigdy nie wymieniane, nosiło się bez względu na porę roku.
6. Skład więźniów:
W brygadzie oprócz mnie był jeden Polak, z którym żyliśmy bardzo dobrze, pomagając sobie nawzajem. Reszta zaś to Ukraińcy, którzy okradali nas jak mogli i stale nam dokuczali. Życie kulturalne – żadne.
7. Stosunek władz NKWD do Polaków:
Badania odbywały się przeważnie w nocy. Groźbą użycia rewolweru, biciem, groźbą śmierci z powodu okropnych warunków, wywiezienia rodziny starali się wydobyć jakieś zeznania, jednak bezskutecznie. Po ogłoszeniu amnestii stosunek do Polaków zmienił się na lepsze. Mnie kilkakrotnie proponowano szpiegowanie Ukraińców na rzecz NKWD, na co się nie zgodziłem. Za występki karano przeważnie zmniejszeniem i tak minimalnej porcji żywności, jak też i karcerem. Propaganda, jak zresztą i wszędzie, aż do znudzenia. W informacji o Polsce stale mówiono, że już nigdy nie powstanie i że nigdy jej już nie zobaczymy. Poza tym jak zwykle mówiono o wyzysku robotników i wieśniaków i o polskich panach.
8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:
Pomoc lekarska żadna, chyba w wypadkach śmiertelnych. Śmiertelność duża. Z Polaków, których znałem, zmarł jeden, jednak nazwiska jego nie pamiętam.
9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?:
Łączność z krajem i rodzinami bardzo mała. Pomimo kilku listów żadnej odpowiedzi z kraju nie dostałem.
10. Kiedy został zwolniony i jak dostał się do armii?:
Po zawarciu umowy polsko-sowieckiej, w jaki miesiąc później, zostałem zwolniony. Wskutek złych informacji naszych placówek, jak i władz rosyjskich, musiałem pojechać do Kazachstanu, gdzie pracowałem ok. dwóch miesięcy. Chcąc dostać się do wojska, uciekłem z pracy, dlatego, że mnie nie chciano puścić. Po tygodniu tułania się po różnych stacjach, transportach i placówkach, dostałem się do wojska w Tocku [Tockoje] i zostałem przyjęty 18 listopada 1941 r.