DAWID CYTRYNIK

Ppor. Dawid Cytrynik, 47 lat, lekarz, żonaty.

Zostałem powołany do służby czynnej 24 sierpnia 1939 r., a 7 września Warszawski Szpital Okręgowy, w którym służyłem, opuścił miasto. W końcu września dostaliśmy się do niewoli sowieckiej w Chełmie. Władze sowieckie zastały nas w Chełmskim Szpitalu Okręgowym; młodym oficerom nakazano rozmundurować się (w mundurach na ulicy aresztowano) i zezwolono na wyjazd z Chełma. Udałem się do Lwowa, gdzie pozostałem do końca czerwca 1940 r.

Po 20 czerwca zaczęto aresztować i wywozić ze Lwowa obywateli polskich, którzy nie przyjęli sowieckich paszportów. W nocy z 26 na 27 czerwca aresztowano mnie; tej nocy aresztowano we Lwowie wiele tysięcy obywateli polskich. Po dokonanej rewizji odwieziono aresztowanych do koszar Piotra i Pawła, gdzie nas przetrzymywano 10–12 dni, po czym odwieziono nas na dworzec i wtłoczono do wagonów towarowych, 75 osób w jednym. W wagonie było jedno zakratowane okienko; dopiero po trzech dniach podróży na skutek licznych moich domagań się u lekarza transportu zezwolono na otwieranie drzwi raz dziennie na pół godziny. Karmiono nas: chleb, cukier, nieraz gorąca zupa. Gorzej było z wodą; podawano ją w ograniczonej ilości, często brudną, toteż po kilku dniach wystąpiły masowe zachorowania. W transporcie był dla chorych tzw. izolator. Nieliczni, którzy wracali z niego, opowiadali, że nikt z personelu sanitarnego do nich nie zaglądał.

Po 12 dniach podróży w takich warunkach przywieziono nas do obozu (исправительно- трудовойлагер) w Karelii. Cały kompleks obozów w tej miejscowości nosi w skrócie nazwę ББK (Белo<орскo-БалтийскийКо<бинат). Nazwa obozu: ББK22 otdiel., obóz Wanzozero. Było nas na początku 1,2 tys. Polaków w obozie, ale już po kilku tygodniach transporty Polaków odeszły do innych obozów, a do nas przydzielono obywateli rosyjskich różnych narodowości. Zostałem lekarzem obozu. Dużo mówiono o higienie, lecz w rzeczywistości