Warszawa, 2 kwietnia 1947 r. Członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Warszawie Halina Wereńko, działając na mocy art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. o Głównej i Okręgowych Komisjach Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce (DzU RP nr 51 poz. 293) przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie oraz o treści art. 107 i 115 kpk świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Adam Kamiński |
Imiona rodziców | Julian i Klara z d. Hejde |
Data urodzenia | 18 października 1889 r. |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Miejsce zamieszkania | Warszawa, ul. [...] |
Wykształcenie | szkoła techniczna |
Zawód | przemysłowiec |
W czasie powstania warszawskiego przebywałem wraz z rodziną na terenie mojej fabryki rowerów przy Wolskiej 151. W pobliżu naszego terenu akcji powstańczej nie było. Natomiast począwszy od 1 sierpnia na Wolskiej panował wzmożony ruch. 2 sierpnia przejeżdżały czołgi, przechodziły oddziały wojskowe. 4 sierpnia 1944 r. oddział Niemców obsadził wały i cmentarz prawosławny.
3 sierpnia przybyło do naszego domu kilku żołnierzy niemieckich (których rodzaju broni nie umiem ustalić), żądając, by mężczyźni z naszego domu wyszli uprzątać zwłoki. Jednakże w domu od strony Wolskiej były tylko kobiety. Mężczyźni, i ja w ich liczbie, chroniliśmy się w zamaskowanym bunkrze na terenie fabryki od strony ul. Jana Kazimierza. Niemcy więc po zabraniu kilku rowerów oddalili się. Ponownie przybyli do nas 5 sierpnia o godz. 9.00 rano, kazali wszystkim mieszkańcom wyjść. Około 30 kobiet i dzieci rozstrzelali na podwórzu, pozostałych w mieszkaniach obrzucili granatami.
Egzekucję widziała moja żona Feliksa Kamińska, której udało się ukryć w mieszkaniu. Podobnie ukryły się obywatelki Nowakowska i Stefańska (zam. obecnie przy Wolskiej 151 m. 72). Ja w czasie egzekucji znajdowałem się w głównym budynku fabrycznym, posłyszałem strzały. Nieznana mi dziewczynka ostrzegła, iż na pierwszym podwórzu zabijają ludzi. Wtedy wycofałem się do bunkra. Około godz. 11.00, wyglądając oknem, widziałem iż Niemcy wyprowadzają mieszkańców domu numer 147 na podwórko, a następnie rozstrzeliwują. Na oko licząc, rozstrzelali około 30 osób. Później dowiedziałem się, że pozostałych mieszkańców Wolskiej 147 Niemcy zamordowali na placu przy kuźni, gdzie odbyła się masowa egzekucja. Podobna masowa egzekucja odbyła się w tym dniu przy parku Sowińskiego. 7 sierpnia przez tory kolejowe udało mi się zbiec w kierunku Piastowa. Pozostali w bunkrze ludzie zostali 7 sierpnia wyprowadzeni przez Niemców do kościoła św. Wawrzyńca, a następnie wywiezieni do obozu przejściowego w Pruszkowie.
Na tym protokół zakończono i odczytano.