Brzostówiec, dnia 20 czerwca 1945 r., protokolant K. Hofman. Protokół spisany w dniu 20 czerwca z ob. Wasil Józefą, zam. w gromadzie Brzostówiec, ofiarą bestialstw dokonanych na Polakach przez zbirów hitlerowskich. Zbadana ob. Wasil Józefa zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko Józefa Wasil
Miejsce zamieszkania gromada Brzostówiec
22 października 1943 r. z oskarżenia sąsiada […] gestapowcy z Radzynia przyjechali samochodem, który postawili pół kilometra od mego domu, skąd doszli piechotą. Nie pozwalali [nam] przez dwie godziny wychodzić z mieszkania, a sami łazili po podwórzu. Po tych dwóch godzinach całej rodzinie kazali wyjść do stodoły, skąd znowu wezwali starszą córkę do mieszkania i tam zaczęli wypytywać, ile ma lat, czy chodziła do szkoły, w którym oddziale się uczy. Po powrocie córki do stodoły przyszli tam również gestapowcy i zabrali matkę z dziećmi do mieszkania, w którym pozamykali okiennice. Do jednej z okiennic, której nie zdążyli zamknąć, zaczęliśmy uciekać, lecz stamtąd odepchnięto nas karabinami. Przez ten czas w stodole został zabity mąż. Po zabiciu go weszli do mieszkania i wyprowadzili mnie z niego.
Idąc przez podwórze, kiedy zauważyli, że słaniam się na nogach, popychali mnie do tego samego klepiska, gdzie leżał mąż, lecz ja uczepiłam się kurczowo wrót stodoły, od których nie mogli mnie oderwać. Przy wrotach tych wszyscy trzej wymierzyli do mnie z trzech stron głowy. Pierwszy z nich wystrzelił w lewą skroń. Kiedy upadłam na ziemię, drugi gestapowiec odstąpił dwa kroki i wycelował w prawą skroń. Kiedy byli pewni, że już jestem zabita, poszli do mieszkania po dzieci, natomiast ja byłam ciężko ranna koło oka przy lewej skroni. Zbroczona krwią, leżałam nieprzytomna przez cztery godziny.
Po wyprowadzeniu dzieci z mieszkania doprowadzili je do szczytu stodoły i tam do każdego z nich strzelali po dwa razy. Po dokonaniu tego morderstwa zajechali do sołtysa, któremu kazano wystawić wartę, a ja – kiedy mnie deszcz ocucił – doszłam do sąsiadów, skąd brat odwiózł mnie do szpitala do Lublina.
[…] oskarżył mnie o przechowywanie partyzantów, których w rzeczywistości tylko jeden raz nakarmiłam, czego on był świadkiem. Na tym zeznanie swoje kończę i podpisuję, a w razie potrzeby mogę potwierdzić przysięgą.