STEFAN NOWAKOWSKI

Warszawa, 6 sierpnia 1946 r. Sędzia Antoni Knoll, jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchał niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:

Nazywam się Stefan Nowakowski, syn Jana i Krystyny, ur. 1 września 1888 r. w Warszawie, zam. Płudy, dom własny, urzędnik PKP, niekarany, obcy.

W dniu 25 lub 26 maja 1943 roku został zatrzymany i wysadzony z tramwaju nr 26 koło Dworca Wileńskiego syn mój Mieczysław Nowakowski, ur. 31 grudnia 1917 r. w Moskwie. 25 maja 1943 syn mój wyszedł z domu i udał się w stronę Piaseczna. W drodze powrotnej został zatrzymany.

O zatrzymaniu syna dowiedziałem się od ojca jego narzeczonej, który znów dowiedział się o tym od jakiejś kobiety imieniem Olga; kobieta ta nie była nam znana. Oświadczyła, że syn mój znajduje się w al. Szucha. O szczegółach zatrzymania mego syna dowiedziałem się od ojca narzeczonej syna, Szymańskiego, zam. w Warszawie, ul. Wileńska 21. Szymański mi mówił, że syna samego aresztowano w tramwaju.

O ile mi wiadomo, syn przy sobie posiadał tylko kenkartę, w której zaznaczone było, że urodził się w Moskwie. Była ona wystawiona przez Urząd Gminy Jabłonna. 27 maja poszedłem na al. Szucha, chcąc się dowiedzieć o losie syna. Urzędnik siedzący w okienku na parterze powiedział mi, że „mojego syna pilnować nie będzie”, po czym zatrzasnął okienko. W czerwcu zwróciła się do gestapo w tej samej sprawie moja żona. Powiedziano jej, że ubranie syna przejęte zostało na Skarb Państwa, a losie syna, jeżeli nie wie, to się dowie. 27 sierpnia 1943 otrzymałem zawiadomienie z posterunku żandarmerii w Jabłonnie, z którego wynika, iż syn mój zmarł 29 maja 1943, czyli że od chwili zatrzymania go do chwili śmierci upłynęły trzy – cztery dni.

Do Piaseczna syn mój pojechał w sprawie zorganizowania meczu piłki nożnej, gdyż był kapitanem klubu sportowego „Junak” w Białołęce Dworskiej, pow. warszawskiego.

Przed wojną syn mój pracował w Państwowych Zakładach Lotniczych w charakterze urzędnika. Był on podchorążym rezerwy piechoty.

Syn mój brał żywy udział w organizacjach wojskowych Polski Podziemnej. W niewykończonym naszym domu w piwnicy przyjmował ochotników, których sam następnie nad Wisłą ćwiczył. Czy w chwili zaaresztowania miał przy sobie jakieś kompromitujące go w oczach Niemców papiery, nie wiem.

Protokół odczytano.