Tarnów, dnia 17 lipca 1946 r. Bronisław Maciołowski, prezes Sądu [Okręgowego] w Tarnowie i członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, za przybraniem protokolantki K. Kułaczówny, przesłuchał na zasadzie art. 254 i 255 kpk w charakterze świadka Helę Kornhauser, która po upomnieniu w myśl art. 107 i 115 kpk zeznała, jak następuje:
Imię i nazwisko | Hela Kornhauser |
Data i miejsce urodzenia | 1913 r., Tarnów |
Miejsce zamieszkania | Tarnów [...] |
Wyznanie | mojżeszowe |
Stan cywilny | wolna |
W czasie wybuchu wojny pozostawałam w Tarnowie i tu następnie w 1942 r. zostałam umieszczona w getcie. Pracowałam jako krawczyni w firmie „Blache”. Był to Niemiec, w którego firmie pracowało od 60 do 70 osób, kobiet i mężczyzn. Kiedy w pierwszym dniu likwidacji getta w 1943 r. stanęłam ze swoją grupą na pl. Magdeburskim (wedle nomenklatury niemieckiej, bo za czasów polskich nosił nazwę pl. Wolności), grupa nasza stała u góry, a w dole stały inne, zwłaszcza grupy tzw. czarnych placówek, tzn. ludzi zajętych przy pospolitych robotach. Z mego stanowiska widziałam, jak były komendant Płaszowa Göth sam segregował ludzi i wysyłał za bramę getta na zewnątrz tak, że w pierwszej chwili sądziliśmy, że ludzie ci będą pracować poza gettem w polskiej dzielnicy. Tymczasem, jak się później dowiedziałam, zostali oni odtransportowani koleją z Tarnowa, ale nie wiem, w jakim kierunku. Mogło być tych ludzi przeszło pięć tysięcy. Widziałam także ze swego stanowiska, jak Göth podszedł do grupy, w której stał młody Żydek, niejaki Szpiller, widziałam, że pytał się go o coś, następnie uderzył go dwa razy w twarz, po czym strzelił do niego, tak że chłopak upadł, sądziłam więc, że został zastrzelony. Tymczasem chłopak się podniósł, a Göth śmiał się i następnie odszedł od Szpillera.
Przy naszej grupie Göth nie był obecny, segregacji dokonał sam Blache, pozostawiając przeważnie tylko same maszynistki i maszynistów, zaś pracowników innej kategorii odesłał do pierwszego transportu za bramę getta. Ja z pozostawionymi pracownicami stałam na placu do drugiego dnia po południa, kiedy nas odesłano – ok. dwóch tysięcy ludzi – na dworzec w Tarnowie, a stąd do Płaszowa. Po przybyciu na dworzec w Tarnowie musieliśmy oddać wszystkie swoje rzeczy, które zabraliśmy z getta. Ja na przykład miałam plecak i ręczną torbę z odzieżą, bielizną, które to rzeczy musiałam oddać i więcej ich nie oglądałam. Słyszałam, że opowiadano, że dzieci należy usunąć z pociągu, bo Göth zagroził wystrzelaniem ludzi w wagonie, w którym by dziecko się znalazło. Sama widziałam usunięcie z mego wagonu jednego dziecka. Widziałam również z mego wagonu, jak na dworcu siedziała grupa ludzi i grupa dzieci z kilku starszymi osobami, widocznie rodzicami niektórych dzieci, i jak tę grupę załadowano na auto ciężarowe, które odjechało w stronę miasta.
W pierwszych dniach po przybyciu do Płaszowa byłam wraz z innymi zajęta przenoszeniem desek z jednego miejsca na drugie. Tej pracy przyglądał się Göth i te pracownice, które nosiły dużo desek i szybko się poruszały, pozostawił przy pracy, zaś mniej zwinne wybierał i kazał odprowadzać na górkę, na której odbywały się egzekucje i tam zostały rozstrzelane.
Nie umiem określić, ilu ludzi Göth w ten sposób wybrał.
Po ok. dwóch tygodniach zostałam przydzielona do warsztatów krawieckich pod firmą Grossschneiderei, w której szyto mundury dla wojska niemieckiego, tam pracowałam ok. 11 tygodni. Gdy przechodziłam do pracy koło górki, na której dokonywano egzekucji, widywałam je, jednak nazwisk osób dokonujących rozstrzeliwań nie znam.
W czasie mego pobytu w Płaszowie więcej występów Götha na własne oczy nie widziałam. Po 11 tygodniach w grupie ok. dwóch tysięcy ludzi zostałam odtransportowana do Skarżyska do fabryki amunicji, stamtąd po dziewięciu miesiącach do takiej samej fabryki w Lipsku, a gdy po jakimś czasie zbliżał się tam front, wówczas komendant tamtejszego obozu nieznanego mi nazwiska wyprowadził ludzi z obozu (w liczbie ok. dziewięciu tysięcy) w kierunku Bawarii, jednak po upływie dwóch tygodni, w miejscowości Wurzen w Saksonii, zostaliśmy oswobodzeni przez armię amerykańską.