WACŁAW REBEN

Dnia 20 lipca 1946 r., Rzeszowska Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Przedmiot: zbrodnicza działalność Niemca Amona Götha. Protokół na miejscu w Przemyślu. Sędzia Kazimierz Burakowski, członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Tarnowie, na podstawie art. 255 kpk, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, po uprzedzeniu go o odpowiedzialności za fałszywe zeznania zgodnie z przepisami art. 107 i 115 kpk, a tenże zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Wacław Nacek Reben
Imiona rodziców Leon i Edzia
Data i miejsce urodzenia 1905 r., Przemyśl
Miejsce zamieszkania Przemyśl, ul. Franciszkańska 35
Zajęcie urzędnik prywatny

W czasie od lipca 1942 od lipca 1944 r. byłem więziony w obozie w Rzeszowie. Obóz ten miał początkowo nazwę urzędową Arbeitslager bei Flug-Motoren-Werk in Reichshof. Później, po upływie roku – tak jak i inne obozy – został on przemianowany na obóz koncentracyjny, którego urzędowa nazwa brzmiała: Konzentrationslager bei Fug-Motoren-Werk in Reichshof. Nasz obóz oraz inne okoliczne podlegał jako podobóz głównemu zarządowi w Płaszowie, a zatem głównemu kierownikowi, Obersturmführerowi Amonowi Göthowi, kierownikowi obozu w Płaszowie. Kierownikiem naszego obozu w Rzeszowie był początkowo Lawrenz, członek SA, jako szef personalny dla Polaków i Żydów, a głównym personalnym był N. Ramik [Romik]. Lawrenz pochodził najprawdopodobniej z Bawarii, miał on protezę nogi, należał do SA i nosił koszulkę hitlerowca. Był strasznym katem w obozie. Brał udział w rozstrzelaniu siedmiu więźniów, których zabito w drodze represji za ucieczkę ich towarzyszy. Gorszym indywiduum był N. Ramik [Romik], pochodzący prawdopodobnie z Köln. Brał on udział w rozstrzeliwaniach wspólnie z Lawrenzem. Szefem kontroli produkcji był N. Koischen, fryzjer z zawodu, który specjalnie dawał się we znaki Polakom. Bił ich w okrutny sposób. Nie wiem, skąd on pochodził.

Późniejszym kierownikiem obozu w Rzeszowie był Hauptsturmführer N. Ester [Öster] z pseudonimem Sasza. Był on adiutantem szefa gestapo w Rzeszowie N. Macka. Był prawą ręką Macka i brał udział specjalnie w akcjach leśnych, mających na celu wykrycie Polaków i Żydów, ukrywających się w bunkrach leśnych, brał też udział w wywozie do obozów dla Polaków. Do tej akcji przez szefa gestapo był używany Ester [Öster], gdyż uchodził on za najodważniejszego człowieka. Zastępcą dowódcy Werkschutzów w obozie był gestapowiec N. Leimann. Był on specjalnie przydzielony do grupy polskiej. Ślązak z pochodzenia, miał dział polityczny, mianowicie był przydzielony do wykrywania sabotaży.

Jak już wyżej wspomniałem, obóz nasz podlegał Amonowi Göthowi z Płaszowa. Przyjeżdżał on do obozu w Rzeszowie na wizytacje i przy tej sposobności wydał zarządzenie, aby druty okalające nasz obóz otrzymały wysokie napięcie. Wydawał też zarządzenia rozstrzelania tych więźniów, którzy usiłowali uciec. Raporty dotyczące wypadków usiłowania ucieczki wysyłano przez szefa gestapo do kierownika obozu w Płaszowie Amona Götha, a stamtąd przesyłał on zarządzenie wykonania kary śmierci. Zarządzenia takie wykonywało gestapo rzeszowskie. Około 23 lub 24 lipca 1944 r. na zarządzenie Amona Götha nasz obóz przewieziony został do Płaszowa, przy czym część więźniów osadzono w obozie w Płaszowie, a część odesłano do Wieliczki.

Nadmieniam, że N. Ester [Öster] przybył do naszego obozu z getta żydowskiego w Rzeszowie, gdzie poprzednio był kierownikiem. Po nim kierownikiem getta był SS-man Hauptsharführer Schupke. Ten ostatni po likwidacji getta w Rzeszowie został przydzielony do obozu w Płaszowie na stanowisko kierownicze.

Również obóz karny w Pustkowie podlegał – jako podobóz – Amonowi Göthowi. Podlegał mu też obóz w Dębie. Odnośnie do obozu w Dębie (względnie w Hucie Komorowskiej-Dęby [Dęba]) bliższe wiadomości mają świadkowie: Tulek Siedwets w Przemyślu, ul. Franciszkańska 35 [m.?] 1, który był też więziony w Pustkowie i Schmul Hirschhorn, zamieszkały w Przemyślu, ul. Franciszkańska 35.

Specjalnie dał się we znaki Polakom w PZL [?] gestapowiec N. Zichoń – Ślązak, który pełnił tam funkcję dowódcy warty. W szczególności przy rewizjach, przeprowadzanych przez niego u Polaków, dopuszczał się on bicia tej ludności.

Nie wiem, czy Amon Göth kierował również akcją likwidacyjną getta w Rzeszowie, przypuszczam jednak, że nie mógł brać udziału w tej likwidacji, gdyż zarządzenia w tym przedmiocie przychodziły z góry, a wykonywało je gestapo. Amon Göth był kierownikiem obozów i w jego kompetencji leżała sprawa likwidacji obozów, tzw. Arbeitslagrów i Konzentrationslagrów. Jego przełożonym był płk Hasse [Haase] jako Obersturmbahnführer. Hasse [Haase] jako przełożony urzędował przez pewien czas. Byli później inni przełożeni Götha, lecz nazwisk ich już nie pamiętam. Przy przesyłaniu zarządzeń do naszego obozu Amon Göth powoływał się na polecenia Hassego [Haasego].

Gdy przetransportowano nasz obóz do Płaszowa, wtedy zaraz na początku mojego pobytu w tym obozie odezwał się do mnie Amon Göth słowami: „Słuchaj, musisz postarać się odebrać od więźniów wszystkie kamienie szlachetne, złoto i walutę i mnie to wręczyć, gdyż w przeciwnym razie czeka ciebie to samo, co twego poprzednika.” Ja byłem wówczas przydzielony jako Lagerälteste 2 przez Amona Götha. Ponieważ okazało się, że nie nadawałem się do takiej funkcji, do jakiej on chciał mnie użyć, przeto po dwóch dniach zwolniono mnie z niej. Mój poprzednik został z zarządzenia Götha rozstrzelany.

W sprawie zbrodniczej działalności Götha najdokładniejsze wiadomości posiada jego były sekretarz Mieczysław Pemper, przebywający w Krakowie.