WITALIS DUBOWIK


Plut. rezerwy Witalis Dubowik, syn Adama, ur. 16 kwietnia 1894 r. w Nowosiółkach, gm. Łuczaj, pow. postawskiego, woj. wileńskie, narodowość polska, żonaty, imię żony Maria, ur. 1902 r.; dzieci: syn Józef ur. 1923 r., córka Czesława Maria ur. 1925 r., córka Anna Wiktoria ur. w 1927 r.


30 października 1940 r. aresztowano mnie na stacji kolejowej Nowe Święciany, przez upełnomocnionego NKWD i tegoż dnia odstawiono do Wilna do NKWD kolejowego mieszczącego się przy ul. Wiwulskiego, w domu dyrektora kolei. Podstawa aresztowania: długoletnia moja przynależność do Związku Zawodowego Kolejarzy Rzeczypospolitej Polskiej i do Polskiej Partii Socjalistycznej. Oskarżony byłem z art. 58 części 4, 9, 11 i 13 kodeksu karnego ZSRR.

W czasie śledztwa obchodzono się [ze mną] bezprzykładnie brutalnie i bito. Zarzucano mi pracę kontrrewolucyjną przeciw ZSRR przez należenie do organizacji zawodowych w Polsce oraz zwalczanie komunizujących robotników i komunistów w niepodległej Polsce, rzekomo [oddawałem ich] władzom bezpieczeństwa. Zarzucano mi również przynależność do II oddziału Korpusu Ochrony Pogranicza. Żądano ode mnie ujawnienia instrukcji II oddziału, oficerów i kierowników. Na powyższe stawiane mi żądania odpowiedziałem, że to jest nieprawdą. Za to, że nie przyznałem się, bili mnie gumową pałką, śmiejąc się, że to bije tiebia wasza biełopańska polska guma.

Agitacja w czasie śledztwa była na pierwszym miejscu. Sędzia śledczy niemal przy każdej sposobności wskazywał, że w waszej pańskiej białej Polszy chłop i robotnik był niewolnikiem, i że istniała bezprzykładna biurokracja, która godziła w podstawy życia klasy robotniczej, natomiast z naciskiem podkreślał wolność klasy robotniczej w ZSRR, a zwłaszcza, co dała dla robotnika i chłopa konstytucja Stalina, że tą konstytucją jest zagwarantowane prawo demokracji komunistycznej. Nadmieniam, że po zakończeniu śledztwa, przed odstawieniem do więzienia na Łukiszki, sędzia śledczy zażądał ode mnie podpisania deklaracji, że ze mną obchodzono się dobrze i że przeciw śledztwu prowadzonemu przeciw mnie nic nie mam. Deklarację tę podpisałem. Śledztwo prowadził sędzia śledczy NKWD kolejowego lejtnant Morson.

Po dłuższym pobycie w więzieniu na Łukiszkach 17 kwietnia 1941 r. ogłoszono mi wyrok: postanowieniem osobogo sowieszczania, trzech NKWD-zistów, skazano mnie na osiem lat isprawitelnogo trudowogo łagera. Czas pobytu w więzieniu na Łukiszkach był ciężki, gdyż utrzymanie dzienne więźnia to 500 g chleba i dwa razy [coś] à la zupa, lecz była to prawdziwa woda. Czytanie książek było zakazane, łączność korespondencyjna lub widzenia z rodziną były zakazane, czyli tzw. absolutna izolacja. W celach pojedynczych umieszczano po sześć osób. Spali na cementowej podłodze, bardzo ciasno, wskutek czego było zawszenie.

16 czerwca 1941 r. zostałem wraz z innymi więźniami (transport w ilości 1,3 tys. osób) wywieziony do obozu, tzw. Peczorłagu, na Północ. W wagonie na podróż umieszczano po 48 więźniów. Wyżywienie więźnia w drodze: 500 g chleba i po jednej słonej rybie dziennie, wskutek czego więźniowie mieli pragnienie picia, wodę zaś podawano jeden raz dziennie. Po przybyciu do Peczorłagu wyżywienie w obozie 600 g chleba i raz dziennie zupa na słonych rybach.

Po sześciu dniach pobytu w tym obozie dostaliśmy – część Polaków i Litwinów – przydział do 12. oddzielenia 22. kołonna położona o 200 km od Peczory na północ. Przebyliśmy tę przestrzeń pieszo z całym swoim bagażem. Warunki życia na kołonnie każdego więźnia były powolnym konaniem. Praca trwała 12, a ostatnio 14 godzin. Na kołonnie rozbój, złodziejstwo i łapownictwo przechodziły ludzkie pojęcie, przyczyną było to, że byli połączeni razem z więźniami politycznymi więźniowie kryminalni, tzw. bytowiki. Łączność z krajem i rodziną zakazana, czytanie książek i gazet zabronione.

Pomoc sanitarno-lekarska wyłącznie na szantażu i łapownictwie, chory więzień zmęczony od ran, cyngi, nie był zwalniany od pracy bez łapówki, a że nie mógł iść o swoich siłach do pracy, bili go bojcy z ochrony do nieprzytomności, a następnie odstawiali do izolatora. Wypłat jakichkolwiek bądź pieniężnych nie było. Ubranie więźnia składało się z kufajki, spodni i buszłata – wszystko watowane, podarte. Obuwie gumowe, chodaki z opon samochodowych. Bielizna była wydawana wyłącznie bytowikom. Nocowali na tzw. zonach, jest to ogrodzony plac, nawet i na błocie. Ustawiono brezentowe dziurawe namioty, w tych mokrych, zgniłych warunkach człowiek po 14 godzinach pracy miał wypoczynek. W namiocie o powierzchni 300 mkw, umieszczono po 400–600 osób. Zawszenie bezgraniczne. Higieny żadnej. Pośród nas, więźniów przydzielonych do wyżej wymienionej kołonny, było ok. 200 Polaków. Byli to oficerowie Wojska Polskiego, urzędnicy i pracownicy państwowi i samorządowi.

13 września 1941 r. zostałem zwolniony z obozu na mocy układu pomiędzy Polską a ZSRR i amnestii wydanej przez ZSRR. Przy zwolnieniu otrzymałem 209 rubli na wyżywienie w czasie podróży i na przejazd koleją od Kotłasu do Buzułuku. Przybyłem do Buzułuku 28 września 1941 r., zarejestrowałem się w ośrodku pod numerem 74 tegoż dnia, a następnie odjechałem do Tockoje, gdzie wstąpiłem do Wojska Polskiego w 1 października 1941 r., pluton techniczny przy Komendzie Garnizonu 6 Dywizji WP.

Miejsce postoju, 3 marca 1943 r.