ADAM BĘBENIEC

Sydół, dnia 8 kwietnia 1948 r. o godz. 18.00 ja, Wilk Zenon z Ref. Śledcz. przy Kom. Pow. MO Kozienice, działając na mocy: art. 20 przep. wprow. KPK, z polecenia Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu z dnia 31 marca 1948 r., L. 532/48/2, wydanego na podstawie art. 20 przep. wprow. KPK, zachowując formalności wymienione w art. 235–240, 258 i 259 KPK, przy udziale protokólanta Adamczyka Władysława, funkcjonariusza Poster. MO Zwoleń, którego uprzedziłem o obowiązku stwierdzenia swym podpisem zgodności protokołu z przebiegiem czynności, przesłuchałem niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadek po uprzedzeniu o: prawie odmowy zeznań z przyczyn wymienionych w art. 104 KPK, odpowiedzialności za fałszywe zeznanie w myśl art. 140 KK oświadczył:


Imię i nazwisko Bębeniec Adam
Imiona rodziców Antoni i Marcjanna z d. Ogórek
Wiek 43 lata
Miejsce urodzenia Sydół, gmina Grabów nad Wisłą
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód rolnik
Miejsce zamieszkania Sydół, gmina Grabów nad Wisłą, powiat Kozienice
Stosunek do stron obcy

W sprawie niniejszej wiadomo mi jest, co następuje: Było to w dniu 18 marca 1942 roku, o godzinie 5.00 rano, w miejscowości Sydół. Obtoczyło moje mieszkanie gestapo niemieckie wraz z kolonistami niemieckimi wsi Karolin, gdzie zastali nas, czterech braci, w mieszkaniu, tj. Jana, Władysława i syna Władysława imieniem Stanisław, gdzie natychmiast kazano nam się ubierać, po czym wyprowadzili nas na ulicę. Tam chwilę żeśmy zaczekali, aż grupa gestapowców przyprowadziła paru mężczyzn ze wsi Osiny, z której to grupy był razem rozstrzelany razem z moim bratem Janem Edward Lawendowski i Marian Chołuj.

Po przyprowadzeniu do nas tych mężczyzn złączyli nas do kupy i popędzili do wsi Karolin. W Karolinie na drodze nas ustawili, po czym z listy wyczytywali na śmierć. Wyczytanych z listy mężczyzn zabrali do wnętrza szkoły, a nas ustawili koło wykopanego dołu na prawo, aby się temu przyglądać, natomiast skazańcom gestapo powiązało im ręce jeden do drugiego i piątkami wyprowadzali do tego dołu. Po przyprowadzeniu skazańców do dołu dowódca gestapowców ogłosił nam wszystkim tam zebranym, że w razie utworzenia się lub pokazania się partyzantki, lub zauważenia u kogoś tajnych pism organizacji podziemnej, żeby natychmiast meldować najbliższej żandarmerii niemieckiej. W razie ktoś nie zamelduje, to nas wszystkich to poczeka, co teraz tych skazańców.

Naraz posypały się strzały i kolejno, piątka po piątce, strzelali metodą niemiecką, w tył głowy. Po tym strasznym mordzie gestapo kazało nam szybko uciekać do domu. W czasie tego zgrupowania koło dołu widziałem, jak trzech Niemców niosło trzy młode brzózki i weszło do wnętrza szkoły, i za chwilę słyszałem krzyk i pisk oraz widziałem, jak niektóry trup upadł przed dołem, to podchodzili Niemcy i kopali butami, by wpakować do dołu. Nie widziałem w tym czasie, żeby po rozstrzelaniu każdej piątki ktoś wchodził do dołu i rozwiązywał trupom ręce, iż możliwe to było, ponieważ było rozstrzelane około 73 osoby, a wiadomo mi jest, że trupy niejednakowo wpadały do dołu, było wszystko pokrzyżowane.

W mojej obecności byli rozstrzelani, których poznałem, ze wsi Łosiny, tj. Lawendowski Edward, gospodarz, Polak, który zostawił swą żonę imienia nieznanego i dwoje dzieci poniżej 8. lat, którzy do obecnej chwili żyją i pracują na gospodarstwie w Łosinie; Chołuj Marian, Polak, gospodarz, pozostawił żonę i troje dzieci, imion mi nieznanych, którzy do obecnej chwili żyją w Łosinie, gminy Zwoleń; dziedzica ze dworu z Wacławowa i jego rządcę, którego nazwiska i imienia nie znam, i wiele innych mężczyzn z pobliskiej okolicy. Egzekucję wykonywało samo gestapo wraz z kolonistami niemieckimi, którzy osiedleni byli w Karolinie, na czele z Hejniokiem.

Jak mi jest wiadomo, to mój brat Jan, Rębiś Adam, Kowalczyk Stanisław i Bąk Marian byli rozstrzelani za należenie do organizacji podziemnej, reszta za co była rozstrzelana, tego dokładnie nie wiem. Daty – miesiąca i roku dokładnie nie pamiętam – przyjechali Niemcy samochodami do tego grobowca i wszystkich tych trupów spalili na popiół celem zaniknięcia śladów. Pragnę zaznaczyć, że dół na skazańców kopali mieszkańcy wsi Karolin i po pomordowaniu Polaków również ci mieszkańcy zakopywali tych mieszkańców.

Na tym protokół zakończyłem i po przeczytaniu podpisałem.