MATEUSZ PIWOWARSKI

Ujazd, dnia 14 kwietnia 1949 r. o godz. 13.00 ja, komendant posterunku Bech Jan, sierż. z Posterunku MO w Ujeździe, działając na mocy: art. 20 przep. wprow. KPK, z polecenia ob. Wiceprokuratora Rejonu Sądu Okręgowego, wydanego na podstawie art. 20 przep. wprow. KPK, zachowując formalności wymienione w art. 235–240, 258 i 259 KPK, przy udziale protokolanta milicjanta Sobkiewicza Mariana, którego uprzedziłem o obowiązku stwierdzenia swym podpisem zgodności protokołu z przebiegiem czynności, przesłuchałem niżej wymienionego w charakterze świadka. Świadek po uprzedzeniu o prawie odmowy zeznań z przyczyn wymienionych w art. 104 KPK, odpowiedzialności za fałszywe zeznanie w myśl art. 140 KK oświadczył:


Imię i nazwisko Mateusz Piwowarski
Imiona rodziców Maciej i Marianna z d. Gozdzik
Wiek 72 lata
Miejsce urodzenia Skrzynki, gm. Łazisko, pow. Brzeziny
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód rolnik
Miejsce zamieszkania Skrzynki, gm. Łazisko, pow. Brzeziny
Stosunek do stron obcy

Daty dokładnie nie pamiętam, było w czasie okupacji niemieckiej. Zostałem zabrany do karnego obozu pracy w miejscowości Zawada, gm. Łazisko, pow. Brzeziny, o to, że za mało mleka odstawiłem na kontyngent. W obozie tym pracowało około 250 osób. Nazwisk Niemców, którzy mieli nadzór nad ludźmi w tym obozie, nie znam. Przebywałem w tym obozie przez okres dwóch miesięcy. W obozie tym Niemcy obchodzili się z Polakami w okrutny sposób, a mianowicie bardzo mało dawali żywności i bezwartościową, gdyż gotowali liście z kapusty niekrojone, na których były całe masy robactwa wszelkiego rodzaju, i bez żadnego tłuszczu. Całymi dniami trzymali nas w wodzie bez względu na to, czy było zimno, czy ciepło. Za najmniejsze przewinienie, a nawet i bez żadnej podstawy, bili w okrutny sposób, nie zważając na wiek i zdrowie człowieka, przez co dużo ludzi chorowało, których wywozili prawdopodobnie do szpitala do Tomaszowa. Kto z chorych wyzdrowiał, przywozili z powrotem do pracy w obozie.

Za mego pobytu w obozie ofiar w ludziach nie było, jak również nie jest mi wiadome, aby kogoś wywozili do obozu koncentracyjnego. Kiedy nadszedł okres żniw, zwolnili nas do domu.

Wyjaśniam, że gdyby robotnicy, którzy tam pracowali, nie dostawali żywności z domu od swej rodziny, padaliby przy pracy z wycieńczenia, gdyż na tym życiu, jakie oni dawali w obozie, żaden człowiek nie byłby w stanie żyć przez okres dwóch czy trzech miesięcy i całe dziesiątki ludzi byłyby stracone w przeciągu paru tygodni.

Wiadomym mi jest również, że Niemcy w czasie okupacji, kiedy likwidowali getto w Ujeździe i pędzili całe masy Żydów do stacji kolejowej Ujazd, gdzie załadowali na wagon, w drodze do stacji zabili kilku Żydów, lecz nazwiska ich nie są mi znane, jak również nie są mi znane nazwiska żandarmów, którzy popełniali zbrodnie.

Na tym protokół zakończono i po przeczytaniu podpisano.