WŁADYSŁAW ŚWISTAK

Dnia 28 czerwca 1947 r. w Osieku Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich z siedzibą w Radomiu, Ekspozytura w Staszowie, w osobie byłego Sędziego Albina Walkiewicza, adwokata w Staszowie, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 KPK świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Władysław Świstak
Wiek 32 lata
Imiona rodziców Stanisław i Małgorzata
Miejsce zamieszkania Pliskowola, gm. Osiek
Zajęcie rolnik
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany

W 1940 r. przybył do Pliskowoli oddział Niemców z trupimi główkami „SS”. Podejrzewali brata mego Józefa Świstaka o posiadanie karabinu – bezpodstawnie, gdyż karabinu nie miał. Poczęli bić brata w dziesięciu, a mnie drudzy. Mnie bili luśniami od wozu, a brata kołkami i gumowymi batami. Brata wówczas zabrali do Sandomierza, skąd wywieźli gdzieś i dotąd brak wiadomości o nim. Wraz z bratem wywieźli dziewięciu innych gospodarzy z Pliskowoli, którzy dotąd nie wrócili. Podobno rozstrzelani zostali w jakimś lesie. Wszystkich podejrzewali o posiadanie broni.

W 1943 r. przybył na naszej wsi oddział niemiecki SD z Sandomierza i rekwirowali krowy. Zabierali nawet jedyną krowę z gospodarstwa. Bili ludzi. Od Ignacego Dzieciucha zażądali wtedy wódki. Objeździł okolicę, lecz wódki nie dostał – wtedy ci Niemcy pobili go straszliwie i zabrali krowę, chociaż jego krowa nie była na liście do zabrania. W r. 1943 byłem świadkiem w Łaznowie, jak przy oddawaniu kontyngentów zbożowych tłum pchnął się i jeden z ludzi wskutek tego zbliżył się do wagi. Obecny przy tym Niemiec tak pobił za to tego człowieka, że ręce miał zupełnie bezwładne.

Z Niemców dopuszczających się zbrodni wobec Polaków znam tylko Rudolfa Pelzera, kolonistę z Mikołajowa, gm. Osiek, który był w SD i znęcał się nad ludnością, i w powyżej opisanych wypadkach brał udział. Gdzie on przebywa – nie wiem.

Więcej nic nie wiem. Odczytano.