Ochotniczka Olga Juryś, urodzona 23 grudnia 1916 r. w Rymanowie.
Zostałam wywieziona z rodziną na wolną zsyłkę do Asino (woj. nowosybirskie) 16 sierpnia 1940 roku. Tam rozłączono mnie z rodziną i odesłano do ciężkich robót w miejsce, gdzie pracowali zakluczeni, odległe o 30 kilometrów od Asino. Mieszkaliśmy w barakach, warunki były bardzo ciężkie, bo praca trwała od wschodu do zachodu słońca, bez wychodnego, warunki higieniczne złe; mieszkaliśmy tak stłoczeni, że można było zaledwie przespać się na narach i to na własnych pakunkach. Poza tym nie było czasu na robienie porządków. Warunki koleżeńskie także utrudnione, ponieważ była nas tylko garstka Polaków, reszta zesłańców to Ukraińcy i Żydzi. Życie kulturalne – żadne.
Stosunek władz NKWD do Polaków bardzo wrogi, stała propaganda komunistyczna.
Wyżywienie niezłe, niestety dostępne tylko dla tych, którzy mogli wyrobić normę, to znaczy dla niewielu; normy były zbyt duże, specjalnie ustalone dla zesłańców, ponieważ zakluczeni mieli o połowę mniejsze. Za wykonanie 60 proc. normy sądzono nas i nie pozwalali kupić ciepłej odzieży.
Pomoc lekarska była, jednak bardzo dużo wymarło, przeważnie dzieci.
Łączność z krajem i rodziną była utrudniona.