St. przodowniczka Janina Juszczyk, ur. 29 listopada 1922 w Mariówce, pow. Tarnopol. W domu byłam przy rodzicach.
W nocy na 10 lutego 1940 roku zostałam wraz z rodzicami wywieziona w Krasnojarski Kraj, m. Jenisejsk, posiołek im. Kulbuszewa [Kujbyszewa?] jako osadnicy. Posiołek składał się z dziewięciu baraków, w tym dwa baraki zajmowali Polacy. Było nas 52 rodziny, razem licząc 225 osób. Siedem baraków zajmowali przesiedleńcy rosyjscy. O kilometr od posiołka był pobudowany tartak, w którym pracowałam przy różnych pracach. 300 metrów w bok była łaźnia, gdzie można było się wymyć, po wykupieniu dwurublowego biletu.
Do klubu, który stał obok, z naszych nie uczęszczał nikt, natomiast zbieraliśmy się w którymkolwiek z mieszkań. Tam odczytywano listy lub kawałki gazet przysyłane z Polski. Robiło się to w wielkiej tajemnicy, gdyż wszelkie zebrania były surowo wzbronione.
Warunki życiowe były bardzo ciężkie, przymusowa praca po 12 godzin wyczerpywała siły naszych rodaków, gdyż norma była wysoka, zarobki małe, wyżywienie dla pracującego to 60 dekagramów chleba i w stołówce jedna porcja zupy na obiad; niepracujący [dostawali] 30 dekagramów chleba. Ubranie też trzeba było sobie kupić, ale nie było za co, więc ludzie chodzili obdarci, głodni i przemęczeni. Jeżeli ktokolwiek nie wyszedł do pracy lub się spóźnił, podawali do sądu, a tam rozstrzygali, jaką ma ponieść karę. Pierwsza kara to potrącenie z zarobku 10 proc., druga kara – 25 proc., a trzecia to więzienie.
Przeprowadzali z nami zebrania i usiłowali w nas wmówić, że swego ojczystego kraju nigdy nie zobaczymy, starali się wszelkimi siłami zmusić rodziców do wysyłania dzieci do szkoły, ale nic nie pomogło, dzieci uczyły się w domu.
Pomoc lekarską trudno było uzyskać, gdyż oni nie uważali chorych ludzi, mówili że się im nie chce pracować. Toteż moc naszych rodaków zmarło.
11 października 1941 roku rząd sowiecki ogłosił amnestię dla obywateli polskich. Mimo danej nam niby swobody nie pozwolili nigdzie wyjeżdżać. My jednak nie posłuchaliśmy i 23 października 1941 w nocy wyjechaliśmy ostatnim już statkiem do Krasnojarska, stamtąd do Nowosybirska, gdzie zatrzymaliśmy się przy polskiej placówce, skąd skierowano nas na kołchozy w Kazachstanie.
Tu przez polską placówkę zostałam skierowana do Jangijul, wstąpiłam w szeregi Pomocniczej Służby Kobiet, sprowadziłam rodziców i razem wyjechaliśmy za granicę.
Miejsce postoju, 9 marca 1943 r.