JERZY LANDAU

Dnia 18 maja 1946 r. w Warszawie Wiceprokurator Z. Rudziewicz przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i pouczony o treści art. 106 kpk świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Bolesław Mirowski (Jerzy Landau)
Data urodzenia lub wiek 31 stycznia 1895 r.
Imiona rodziców Adolf i Helena
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Panieńska 3
Miejsce urodzenia Łódź
Wyznanie rzymskokatolickie
Zajęcie lekarz
Stosunek do stron obcy
Karalność niekarany
Wykształcenie Uniwersytet Warszawski

Prawdziwe moje nazwisko jest Jerzy Landau i z pochodzenia jestem Żydem. Przed wojną byłem lekarzem w Warszawie. Od 1925 roku pracowałem w Wydziale Zdrowia Zarządu Miejskiego.

Po wkroczeniu Niemców 7 listopada 1939 roku zarząd miejski otrzymał okólnik podpisany przez władze niemieckie administracji ogólnej o wydaleniu z pracy osób pochodzenia nie aryjskiego, na skutek czego przestałem pracować w zarządzie. Niemcy nie wydali daleko idących zarządzeń w stosunku do lekarzy Żydów, mam wrażenie, że uczynili to z obawy przed groźbą epidemii. O ile sobie przypominam, nakazano lekarzom Żydom umieścić na szyldzie gwiazdy Dawida jako oznakę ich pochodzenia.

Getto zostało wprowadzone w październiku 1940. Zostałem kierownikiem referatu walki z epidemiami na jego terenie. W związku z moją pracą byłem poinformowany o rozmiarach epidemii w getcie. Niemcy wprowadzili zamkniętą dzielnicę żydowską pod pretekstem walki z epidemią tyfusu, lecz jako lekarz stwierdzam, iż wprowadzenie zamkniętej dzielnicy powodowało szerzenie się tyfusu, a to z przyczyn następujących:

Kolosalne zagęszczenie ludności na zbyt małym obszarze: w jednej izbie mieszkały najmniej trzy osoby, a przeważnie o wiele więcej. W 1941 roku Niemcy likwidowali getta prowincjonalne i spędzali ludność żydowską do Warszawy. Nowo sprowadzeni bądź sami przynosili ze sobą zarazki z tych ośrodków, gdzie epidemia mogła była być jeszcze zwalczona, bądź zarażali się z wielką łatwością od warszawiaków, o ile pochodzili z miast, gdzie epidemii nie było. Niemcy musieli sobie zdawać sprawę z takiego stanu rzeczy, jednak niemiecki lekarz urzędowy (Amtsarzt) Schrempf, a później zastępca Hagen, nic nie robili, aby temu zaradzić. Likwidacja gett prowincjonalnych i sprowadzenie Żydów do getta warszawskiego było zarządzone przez władze administracji ogólnej, które ponoszą pośrednio odpowiedzialność za szerzenie się epidemii w dzielnicy żydowskiej.

Złe, a raczej głodowe wyżywienie. Żydzi otrzymywali na kartki 2 kg chleba miesięcznie, czasami trochę marmolady. Ludność umierała z głodu; co dzień znajdowało się na ulicy kilka trupów. Wyżywienie w szpitalach było zupełnie niedostateczne. W punktach dla uchodźców ludzie umierali z głodu i jedynym wyżywieniem była zupa wydawana w kuchniach społecznych. Widok takiego „punktu” przypominał piekło dantejskie. Niemcy nie dawali żadnych przydziałów dla uchodźców.

Stan antysanitarny w dzielnicy żydowskiej: wszelkie starania [w] Transferstelle, aby otrzymać leki oraz sprzęt dla szpitali nie dawały pożądanych rezultatów. Dokładnych danych statystycznych podać nie potrafię. Z całokształtu rozporządzeń niemieckich wynika, że stworzenie getta nie było środkiem do walki z epidemią, lecz świadomym sposobem niszczenia ludności żydowskiej. Dokładniejsze dane tyczące się stosunków w getcie podać mogą: dr Łącki, dr Perwon – adiunkt kliniki wewnętrznej w Łodzi, dr Radwański w Ministerstwie Zdrowia, Tenenbaum – adres jak dr Radwański, Gołębiowski – dyrektor Biura Odbudowy Stolicy, Szeroka 5, zam. w Łodzi – Sienkiewicza 40, dr Kowalski – szef sanitarny DOK Po[…] w Koszalinie, dr Pacho – kierownik sekcji szpitalnego resortu zdrowia, Bagatela 10.