FRANCISZEK PLEWIŃSKI


1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, numer pocztu polowej, wiek, zawód i stan cywilny):


Kapral Franciszek Plewiński, 29 lat, rolnik, nieżonaty; nr poczty polowej 160.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

Aresztowany zostałem 10 lutego 1940 roku o godzinie 6 rano, wraz z rodziną, a mianowicie z matką Ludwiką i braćmi Mieczysławem lat 10 i Józefem lat 8. W miejscowości osada Kalinka gm. Ihrowica, pow. Tarnopol. Aresztowania dokonali jeden sowiecki i dwóch z gminy urzędników oraz dwóch wartowników z bagnetami na broni. Po dokładnej rewizji pozwolili zabrać tylko 10 kg krup i około 20 kg mąki oraz odzież.

3. Nazwa obozu, więzienia, miejsce przymusowych robót:

Komi ASRR, rejon priłuski, leśny punkt Noszul, kwartał 180.

4. Opis obozu, więzienia itd. (teren, budynki, warunki mieszkaniowe, higiena):

Teren podmokły, porośnięty szpilkowymi lasami, gdzie latem była masa komarów. Budynki drewniane, źle wykończone, z pobitymi oknami, niebielone. W szparach masy pluskiew, które dokuczały straszliwie. W mieszkaniach o powierzchni 15 metrów kwadratowych mieszkało kilka rodzin, a mianowicie 15 osób.

5. Skład jeńców, więźniów, zesłańców (narodowość, kategoria przestępstw, poziom umysłowy i moralny, wzajemne stosunki etc.):

W skład zesłańców wchodziły obie płcie i różnego wieku, narodowości polskiej. Przestępstwo, za jakie zostały rodziny zabrane, to tylko to, że byliśmy Polakami podtrzymującymi kulturę i mowę polską na wschodnich ziemiach Polski. Zesłani byli przeważnie rolnicy, wykształcenie – na ogół szkoła powszechna. Stosunek Polaków do Sowietów był nieprzyjazny.

6. Życie w obozie, więzieniu itd. (przebieg przeciętnego dnia, warunki pracy, normy, wynagrodzenie, wyżywienie, ubranie, życie koleżeńskie i kulturalne):

Życie na zesłaniu było bardzo trudne, gdy miało się na wyżywieniu rodzinę. Praca ciężka, przy zwale drzewa, w zimie w śniegu po pas, a latem przeszkadzały chmary komarów. Dziennie mógł robotnik zarobić pięć rubli, za te pieniądze trzeba było okryć i wyżywić rodzinę i siebie oraz opłacić to mieszkanie, które wyznaczyli dla wygnańców, światło i opał. Żywić mógł się wygnaniec tylko kartoflami, chlebem, jagodami i grzybami. Latem rodziny przeważnie żywiły się jagodami i grzybami. Życie koleżeńskie i kulturalne stało na niskim poziomie. Kobiety od lat 40 chodziły latem kosić siano, a w zimie rąbały drzewo i odwalały śnieg z dróg; dziennie zarabiały do dwóch rubli.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków (sposób badania, tortury, kary, propaganda komunistyczna, informacje o Polsce etc.):

NKWD do Polaków było bardzo złowrogie i nie do zniesienia. Zmuszali do pracy od lat 14 do 60. Od 18 do 50 lat w lesie na zrębie, ponad 50 lat i mniej od 18 obojga płci – do rąbania drzewa i odwalania śniegu. Gdy kto z wymienionych uchylał się od pracy, to zamykali do zimnych mieszkań, a następnie sądzili. Propagandę komunistyczną rozsiewali i wpajali przeważnie dzieciom polskim.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność (wymienić nazwiska zmarłych):

Pomoc lekarska była zaniedbana, brak było lekarstw. Śmiertelność była w dużych rozmiarach, około 30 procent umarło na zapalenie płuc, dyzenterię, czerwonkę i tyfus brzuszny. Osoby zmarłe, których pamiętam nazwiska: Ludwika Plewińska, Maria Mazur, Tekla Solecka, Władysław Luciów, Irena Ciurlik, Bogusław Ciurlik, Alfons Ciurlik, Irena Karpińska, Irena Walatyo, Jan Kowalski, Marian Kowalski, Adolf Kowalski, Maciej Kowalski, Stanisława Frankowicz, Stefan Bator, Marian Kulik, Rozalia Kulikowa, Jan Stary, Adam Miter, Adela Nowakowska, Maria Osień i wielu innych.

9. Czy i jaka łączność była z krajem i rodziną?

Łączność z krajem była utrudniona, przepadały paczki, pieniądze i listy.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

Ogłoszenie wolności nastąpiło około 20 września 1941 roku. Wiadomości o wojsku były skąpe, po prostu wmawiali w Polaków sowieccy urzędnicy, że armii polskiej nie ma i nie tworzy się w ZSRR. Gdy chcieliśmy odejść do armii polskiej, to nie wypłacali nam zarobionych pieniędzy. Przykład: miałem zarobione 200 rubli, to naczelnik Kozonow nie pozwolił mi wypłacić ani jednej kopiejki. Natomiast mówił, że armii polskiej w ZSRR nie ma, tak jak nie ma włosów na dłoni, że Polski nie ma i nie będzie, a Polaków ojczyzna jest w tajgach północy. Na drogę do wojska nie dali nic pieniędzy ani żywności. Drogą [w podróży] dawali mało żywności i nierównomiernie. W drodze od Czelabińska do Orska żywiłem się przeważnie surową kapustą i głąbami z kapusty. Często po dwa dni z rzędu nie jadłem.

Te fakty stwierdzam własnoręcznym podpisem.