Pkt 1. Jako internowany z Litwy do ZSSR.
Pkt 2. [Dane osobiste:]
Wachmistrz Jan Pytlak, urodzony w 1896 r., st. posterunkowy służby śledczej Policji Państwowej, żonaty, troje dzieci.
Pkt 3. [Data i okoliczności aresztowania:]
Dnia 12 lipca 1940 przez władze sowieckiego NKWD zabrany zostałem z obozu internowanych z Litwy z Wiłkowyszek i wywieziony do ZSRR. Od 15 lipca 1940 roku. umieszczony [byłem] w obozie w Kozielsku. Obóz ten był dla politycznie niebezpiecznych.
15 maja 1941 razem z innymi szeregowymi zostałem wywieziony z Kozielska do Murmańska pociągiem, a 22 maja odeskortowany pieszo do obozu zakluczonych odległego o 12 kilometrów od Murmańska, zwanego przez Polaków Doliną Płaczu. 6 czerwca, po wydaniu watówek, zostałem wywieziony okrętem na Półwysep Kolski i 13 czerwca z okrętu wysadzono nas na ląd pod gołe niebo. Zaraz zmuszono do pracy na molu, żadnego odpoczynku i pożywienia, praca bez przerwy dzień i noc, do 30 czerwca.
Tego dnia zostałem odeskortowany kilkanaście kilometrów przez bagna do drugiego obozu pracy nad rzeką Panoja [Ponoj], zwanego przez Polaków Doliną Śmierci.
13 lipca zostałem wywieziony okrętem z Półwyspu Kolskiego do Archangielska i ogłoszono, że nastąpiła wojna z Niemcami. 15 lipca, [po] przybyciu do Archangielska, umieszczono mnie w obozie. 22 lipca pociągiem zostałem wywieziony do stacji kolejowej Włodzimierz i 27 lipca odeskortowany pieszo do Suzdalu [oraz] umieszczony w obozie.
W dniu 24 sierpnia odbyła się w Suzdalu komisja wojskowa pod dowództwem pułkownika Wojska Polskiego Sulik-Sosnowskiego i 4 września 1941 roku, już jako wolny obywatel polski, pod dowództwem polskich oficerów zostałem wcielony do 5 Dywizji Piechoty, a 8 września przybyłem z transportem do Tatiszczewa, do polskiej armii.
Na wielokrotne [nasze] pytanie władz NKWD, jak jesteśmy traktowani w obozach? Czy jako internowani, jako jeńcy, czy skazani nic konkretnego nie odpowiedzieli, a na Półwyspie Kolskim dano odpowiedź, że tam są wszyscy jednakowo traktowani i to miejsce jest dla nas ojczyzna, dom, rodzina – do samej śmierci. Jak wynika, wyroki były zaoczne.
Pkt 5. [Opis obozu, więzienia:]
Spośród wyżej wymienionych obozów najznośniejsze były Kozielsk i Suzdal – pod względem wyżywienia, mieszkania, opieki lekarskiej i stanu higienicznego. Jednak spanie było na deskach bez słomy.
Pkt 6. [Skład jeńców, więźniów, zesłańców:]
W obozie w Kozielsku było do czterech tysięcy Polaków, lecz tylko oficerowie, żandarmeria, policja, Straż Graniczna, straż więzienna, księża. W różnym wieku, narodowości przeważnie polskiej. Byli to ludzie o intelektualnym poziomie i obóz trzymał się moralnie, o niezałamanym duchu. Do podtrzymania ducha w obozie przyczyniła się pełna poświęcenia praca oficerów, księży, utworzony został chór, zespół muzyczny, prowadzono gry sportowe. Spośród znajdujących się w obozie kilku oficerów Polaków i szeregowych załamało się na duchu, uległo propagandzie, stając się narzędziami NKWD. Nazwisk ich nie pamiętam.
Pkt 7. [Życie w obozie, więzieniu:]
Życie w obozie, tak w Kozielsku, jak i w Suzdalu, było znośne, zaś w czasie transportowania koleją i okrętem był głód, brak wody, powietrza, [brak miejsca na] załatwianie potrzeb naturalnych. Przychodziło do tego, że trzeba było robić sztucznie [dostęp] powietrza, bo otwory dla dopływu powietrza w wagonie były zabite, ludzie padali z osłabienia. W małych wagonach towarowych było ponad 40 osób, drzwi zamknięte, żadne prośby do władz NKWD i ich bojców o danie wody nie były uwzględniane, jeszcze drwili sobie.
Na Półwyspie Kolskim dniem i nocą praca o głodzie, żadnego schronienia nie było, każdy dla siebie wykopał norę w ziemi i to był dom wypoczynkowy, żadnej pomocy lekarskiej nie było.
Władze NKWD wyznaczały normy pracy, jakich nikt nie był w stanie wykonać, bo na dobę wydawane było do 200 gramów chleba i jakiejkolwiek zupy. Gdy 29 czerwca 1941 roku, w święto Piotra i Pawła, prosiliśmy o dzień odpoczynku dla wyprania noszonej bielizny, nie zezwolono na to, a zmuszono do pracy, nie dano żadnego pożywienia cały dzień i o godzinie 1 w nocy zrobiono zbiórkę, otoczono bojcami, zagrożono śmiercią i polecono, by każdy wyniósł worek mąki na barkach (wagi 100 kilogramów) od mola na szczyt góry kamiennej parę – kilkaset metrów. Z osłabienia upadaliśmy pod ciężarem worków, bojce bili kolbami, kto nie mógł tego wykonać.
Warunków wyżywienia, mieszkaniowych i pracy, jakie były na Półwyspie Kolskim, w przeciągu sześciu miesięcy żaden nie był w stanie wytrzymać, było to miejsce stracenia każdego z nas, Polaków. W obozie w Kozielsku i Suzdalu były wyświetlane przez władze NKWD filmy, lecz tylko propagandowe, żadnego nie miały docenienia ze strony Polaków. Koleżeństwo było dobre, przestrzegali jedni drugich, stronili od tych, którzy się załamali, a chcieli wywrzeć wpływ na otoczenie, lecz byli paraliżowani.
Pkt 8. [Stosunek władz NKWD do Polaków:]
Ustosunkowanie się władz NKWD do Polaków było wrogie. Postępowanie NKWD pomijało ludzkość o kulturze świata w obecnym czasie. Trudno by było komuś wierzyć, a nawet mnie samemu, że ludzie są zdolni do zwierzęcości, jaką wykazali oni.
W obozie w Kozielsku przez cały okres mego pobytu w różnych porach doby wzywany byłem do urzędu i tam wymuszali ode mnie zeznania jako od funkcjonariusza służ śledczych Policji Państwowej, [żądali] wydawania konfidentów, informatorów itp. Grożono mi zabiciem, stawiano mnie na mrozie w lekkim ubraniu, żebym wydał osoby, które się przysługiwały władzom polskim. NKWD-zista pokazywał [mi] listy od rodziny i zaznaczał, że jeżeli powiem to, co on zażąda, to otrzymam list, a gdy odmówiłem – listu nie oddał. Prowokowali nienawiść do kolegów, którzy byli ze mną w obozie, że oni na mnie zeznają, iż ja mogę dużo wiedzieć o konfidentach, obiecywali zwolnienie z obozu, jeżeli będę im pożyteczny. W końcu zaznaczyli, że rodzina moja nie jest już rodziną moją, a oni się mną opiekują i już rodziny nie zobaczę. Kilka było wypadków samobójstw, zapadnięcia w chorobę umysłową – to ich postępowanie przyczyniło się do tego.
Podczas eskort pieszo, jeżeli ktoś osłabł, bojce NKWD bili kolbami i kłuli bagnetami, jak to było 27 lipca 1941 roku w czasie podróży z Włodzimierza do Suzdala: w czasie upału, droga do przebycia pieszo 40 kilometrów, głodni i bez wody upadaliśmy na drodze. Bili nas kolbami, kłuli bagnetami, a oficer, który był komendantem eskorty, strzelał z rewolweru nad głową osłabłego. Podczas transportu okrętem z Półwyspu Kolskiego do Archangielska nie otrzymaliśmy pożywienia i wody, a gdy zwróciliśmy się z prośbą o chleb i wodę, oficer zagroził, żeby być cicho, bo będzie strzelał. W Archangielsku umieszczono nas kilka tysięcy ludzi w małym, ogrodzonym obozie, gdzie było razem spanie i ustęp. Z ustępu na plac obozu rozlewał się kał i przez dwie doby trzymali nas bez pożywienia i wody, co było powodem paru wypadków śmierci młodych żołnierzy, których nazwisk nie pamiętam. Wielu zachorowało.
Propaganda komunistyczna była z dużym ożywieniem prowadzona przez oficerów NKWD w Kozielsku. [Twierdzili,] że żadne ustroje w państwach na świecie nie mogą istnieć jak tylko ustrój komunistyczny i ZSRR zawładnie całym światem. Jako przykład dawali, że państwa kapitalistyczne dla narodu nie są dogodne, a tylko dla jednostek; że Polska upadła, to się przyczynił do tego kapitalizm. O Bogu wyrażali się bluźnierczo, że Boga nie ma, zabraniali nam wszelkich obrzędów religijnych. Informacje o Polsce: oficerowie NKWD mówili, że i tam są ich ludzie i niedługo Warszawa będzie w posiadaniu ZSRR, Polski już nie będzie i żeby o tym, co było, przestać myśleć, a przywykać do ich praw.
Pkt 9. [Pomoc lekarska, szpitalna, śmiertelność:]
Spośród wymienionych obozów to pomoc lekarska jako taka była jedynie w obozie kozielskim i w Suzdalu, lecz brak było lekarstw. Do ratowania życia żołnierzy przyczyniała się pełna poświęcenia praca polskich lekarzy. Ilu było zmarłych i ich nazwisk, nie pamiętam.
Pkt 10. [Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?]
Z krajem łączności nie miałem, od rodziny otrzymałem przez cały czas dwie pocztówki, a wysłane było do mnie kilkadziesiąt.
Co do punktów 4 [opis obozu, więzienia] i 11 [kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?] dane są zapodane w punkcie 3.
Nadmieniam, że to, co opisałem, jest szczerą prawdą, lecz gdyby tak wszystko uprzytomnić i opisać złożone, byłyby tomy, a nie arkusze.
Miejsce postoju, 13 marca 1943 r.