BRONISŁAW REK

1. [Dane osobiste:]

Porucznik Bronisław Rek, 37 lat, kolejarz, żonaty.

2. [Data i okoliczności zaaresztowania:]

9 lipca 1940 roku, wywieziony z obozu internowanych w Kalwarii na Litwie.

3. [Nazwa obozu, więzienia, miejsca przymusowych robót:]

Kozielsk 14 lipca 1940 – 30 czerwca 1941,

Griazowiec 2 lipca – 2 września 1941.

4. [Opis obozu, więzienia:]

Obóz w Kozielsku mieścił się w zabudowaniach poklasztornych. Budynki zrujnowane, większość mieszkała w zabudowaniach cerkiewnych, nienadających się na mieszkania. W zimie słabo ogrzewane, prycze zapluskwione (obóz był urządzony w tak zwanym Domu Oddycha im. Gorkogo dla młodzieży). Pluskwy były w każdym budynku, w każdej szczelinie pryczy i ściany. Walkę z nimi prowadziliśmy przez cały rok. Kilka miesięcy nie było sienników.

Po przyjeździe do Griazowca kilka razy spaliśmy pod gołym niebem. Pluskwy w budynkach też były.

5. [Skład jeńców, więźniów, zesłańców:]

W obozie było około 900 oficerów i około 500 szeregowych.

6. [Życie w obozie, więzieniu:]

Co dzień po pobudce sprawdzanie obecności. Dokuczliwe było to w zimie, ponieważ sprawdzanie odbywało się na dworze, a okrycia mieliśmy marne – stare umundurowanie polskie zniszczone w obozach, nieuzupełnione przez NKWD. Głównym pożywieniem było 800 gramów chleba dziennie. Na śniadanie herbata, chleb i trochę ryby. Na obiad zupa i kasza lub ziemniaki. Norma tłuszczu wynosiła 75 gramów dziennie – teoretycznie, praktycznie około 30 – 34 gramów.

Były dwie normy wyżywienia: dla oficerów i szeregowych. Normy dla oficerów: 800 gramów chleba, 30 gramów cukru, 75 gramów mięsa, trochę ryby, 200 gramów ziemniaków, kasza, mąka. Ponadto na miesiąc otrzymywano pięć paczek machorki, tyleż zapałek, herbaty po 45 gramów. Podoficerowie i szeregowcy otrzymywali: chleb 800 gramów, 25 gramów cukru, 50 gramów mięsa, reszta zdaje się było to samo.

Przebieg dnia: godzina 6.00 pobudka, 6.15 sprawdzanie, 8.00 śniadanie, 12.00 obiad, 16.00 kolacja (kipiatok). W ciągu dnia politrucy chodzili po blokach mieszkalnych i szerzyli swoją propagandę, a równolegle inni politrucy przeprowadzali badania, przesłuchując jednego internowanego po kilka godzin; w czasie badań proszono lub wymyślano, zastraszano i żądano zeznań, czy się pracowało w dwójce i, by wydawać konfidentów, w przeciwnym razie grożono i nie wydawano korespondencji.

Badania takie były prowadzone i w nocy. Oficerowie pracowali tylko dla potrzeb obozu w obrębie obozu, szeregowi byli używani do prac w kołchozie, bez wynagrodzenia.

Po przybyciu do jednego i do drugiego obozu oraz przy wyjeździe z Kozielska były przeprowadzane rewizje, zabierano pieniądze, złote zegarki, brzytwy, żyletki, noże, fotografie.

Był klub udekorowany na sposób bolszewicki; były dwa bilardy, szachy, warcaby. Z klubu niewielu korzystało, gdyż politrucy przeszkadzali, szerząc propagandę. Było kino co kilka dni – filmy bolszewickie, propagandowe. Tematy filmów: rewolucja.

7. [Stosunek władz NKWD do Polaków:]

Władze NKWD nieprzychylnie odnosiły się do internowanych; w swych propagandowych pogadankach czy przy badaniu wpajano w nas myśl, że państwo polskie raz na zawsze przestało istnieć. Maltretowano nas psychicznie. Wielu, na skutek badań i specyficznej atmosfery, popadło w obłęd umysłowy, na przykład por. Krzyczkowski, ppor. Dłuski (potem zmarł) oraz dwu policjantów, nazwisk których nie znam. Ponadto dwu powiesiło się: kpt. Wasilewski i jeden żandarm. Na skutek wyczerpania psychicznego zmarł strz. Stapa.

8. [Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:]

Pomoc lekarska dzięki współpracy naszych lekarzy była dostateczna, śmiertelność mała. W ciągu roku na 2,5 tys. ludzi zmarło pięć do ośmiu osób.

9. [Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?]

Raz na miesiąc otrzymywałem list od żony z Warszawy, lecz listy innych były przetrzymywane, szczególniej do tych, co pochodzili z terenów okupowanych przez ZSSR. Moc listów była niedoręczona. Przeciętnie list z Warszawy szedł cztery do sześciu tygodni.

W szczególny sposób byli traktowani policjanci pochodzący z Kresów Wschodnich – zmuszano ich do ujawniania nazwisk konfidentów, w przeciwnym razie wstrzymywano im korespondencję i poddawano ich kilkugodzinnym badaniom, jak w dzień, tak i w nocy.

Przy wyjeździe z Kalwarii na Litwie nie pozwolono użyć wozów na przewiezienie osobistego bagażu. Około sześciu kilometrów oficerowie (900 osób) nieśli swój bagaż na dworzec w Kalwarii, to samo było w Kozielsku. Do wagonu załadowano po 45 ludzi – był 10 lipca – po czym zaryglowano wagony, a okna zabito; wody nie dawano, a do jedzenia podawano soloną rybę. Na żądanie dostarczenia wody wartownicy grozili użyciem broni.

W 1941 roku, w czasie toczących się rozmów polsko-bolszewickich, w lipcu politrucy w Griazowcu nakłaniali do wstąpienia do Armii Czerwonej; sam nawet komendant obozu, płk Chodas chodził po blokach i wyrzucał z gniewem oficerom, że nie wstępują do niej.

10. [Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?]

Po zwolnieniu z Griazowca w dniu 2 września 1941 nie dostarczono środków lokomocji na wymarsz do dworca w Griazowcu (odległość siedem kilometrów), bagaż nieśliśmy sami. Na dworcu nie zastaliśmy składu pociągowego, na który czekaliśmy pięć godzin na ulewnym deszczu. Przemokło do suchej nitki około 2 tys. ludzi. Przed wyjazdem do organizujących się polskich dywizji internowanym w Griazowcu wypłacono odszkodowanie: oficerowie sztabowi po 3 tys. rubli, oficerowie starsi i młodsi po 2 tys., a szeregowi po 500 rubli, ponadto zwrócono osobiste dokumenty, o ile nie zaginęły.

W czasie przejazdu z Kozielska do Griazowca 1 lipca 1941 nasz transport mijał na stacji Suchynniczy transport polskiej ludności z Łomżyńskiego i Białostockiego wywiezionej przymusowo z Polski. Ludność zaczęła śpiewać pieśni nabożne, gdy dowiedziała się, że jadą polscy internowani. Na to zareagowała straż i zagroziła użyciem broni, o ile nie przestaną śpiewać.