1. [Dane osobiste:]
Strzelec Jakub Osterweil, 47 lat, krawiec, żonaty.
2. [Data i okoliczności aresztowania:]
Po zmobilizowaniu mnie 28 sierpnia 1939 roku i wcieleniu do 54 Baonu Wartowniczego, do niewoli sowieckiej dostałem się 17 września 1939 w Krzemieńcu, jednak po kilku dniach zostałem zwolniony i udałem się przez Wołyń do Lwowa. Tam byłem dłuższy czas, zarabiając pracą na życie, a następnie wybrałem się na zachód, w kierunku Tarnowa, do rodziny. 12 stycznia 1940 roku zostałem na granicy w Lubaczowie zatrzymany, aresztowany i osadzony w więzieniu w Rawie Ruskiej, skąd przewieziono mnie w lutym do Lwowa i osadzono w więzieniu Brygidki. Z początkiem marca zostałem wywieziony do Charkowa, a następnie w lipcu 1940 do Starobielska na Ukrainie.
3. [Nazwa obozu, więzienia, miejsca przymusowych robót:]
Więzienie w Rawie Ruskiej, we Lwowie, Charkowie, Starobielsku, a następnie obóz pracy w Komi ASRR na północy, gdzie pracowałem w lasach.
4. [Opis obozu, więzienia:]
Więzienie w Rawie Ruskiej fatalne. Spanie na betonowej podłodze bez sienników, ścisk, wyżywienie marne, wszy. Więzienie we Lwowie również liche, tak pod względem wyżywienia, jak i higieny – trzy razy dziennie polowanie na wszy. Więzienie w Charkowie podobne jak w Rawie Ruskiej i Lwowie, co czwarty dzień rewizja osobista, za oglądanie się na spacerze kara – niewypuszczanie więcej na spacer. Więzienie w Starobielsku było znośniejsze, gdyż spaliśmy na pryczach – na jednym sienniku dwóch ludzi – pożywienie też lepsze.
Obóz w Komi ASRR znajdował się w głębokich lasach. Baraki drewniane, prycze do spania (jednak bez sienników), baraki otoczone drutem kolczastym i strażnikami w gołębnikach. Higiena pod psem – kąpiel raz w miesiącu, bielizny nie zmieniali i nie prali, każdy nosił bieliznę bez zmiany dopóki się nie podarła, wszyscy byli zawszeni.
5. [Skład więźniów, jeńców, zesłańców:]
W Rawie Ruskiej – Polacy, Żydzi, Ukraińcy, we Lwowie tak samo, jak również w Charkowie i Starobielsku. Natomiast w obozie pracy w Komi byli już z nami i Rosjanie. Moralność była dość dobra. Wzajemne stosunki możliwe, Polacy z Żydami trzymali się razem, Ukraińcy oddzielnie i zdarzali się między Ukraińcami konfidenci, którzy na nas, Polaków i Żydów, robili donosy do władz sowieckich. Poziom umysłowy był różny, wśród Polaków przeważała inteligencja, gdyż w więzieniu w Starobielsku siedzieli sędziowie, prokuratorzy, był prezydent Krakowa Kaplicki, oficerowie polscy, policja itp., natomiast między Ukraińcami przeważali o niskim poziomie umysłowym.
6. [Życie w obozie, więzieniu:]
Życie w więzieniach monotonne. Życie w obozie: pobudka o godzinie 5, śniadanie – zupa wodnista, o 6 zbiórka do pracy w lesie, odległość od siedmiu kilometrów. Norma pracy była wyrobić przez 12 godzin 140 klepek, co – gdy drzewo było liche – nie sposób było wykonać. Obiadu nie dawali, a była tylko kolacja wieczorem po powrocie z pracy. Na śniadanie i kolację dawali cieniutką zupkę i po dwie łyżki kaszy oraz czasami śmierdzącą rybę. Kto nie wyrobił normy, był zamykany na noc do karceru. Jedzenie dawali często bez soli, a czasami (gdy żywności nie dowieźli) to i dwa dni nie dali nic jeść, jednak na robotę nie wówczas pędzili. Chleba dawali na dobę od 40 do 70 dekagramów. Wynagrodzenia żadnego. Ubranie było bardzo liche, dziurawe, skazańcy sami sobie je reperowali, jeżeli wydębili skądś nici. Obuwie marne, gumowe, względnie watowane. Życie koleżeńskie było możliwe. Życia kulturalnego nie było żadnego, nie było gazet, książek, kina – w ogóle nic, świat deskami zabity.
7. [Stosunek władz NKWD do Polaków:]
Stosunek władz NKWD był bardzo zły, w czasie badania zmuszano mnie pod groźbą rewolweru przystawionego do głowy, bym się przyznał, że jestem szpiegiem. Propagandę komunistyczną uprawiali tylko w początkach, gdy byłem w niewoli. Wyrok ośmiu lat isprawitelnych trudowych łagieriej otrzymałem w Starobielsku za to, że rzekomo należałem do PPS. O Polsce Sowieci mówili, że już przepadła, że jej już więcej nigdy nie zobaczymy.
8. [Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:]
Pomoc lekarska była, jednak brak było leków. Lekarze z Polski bardzo dobrze obchodzili się z chorymi. Szpitale były. Śmiertelność duża, więźniowie chorowali przeważnie na krwawą dyzenterię i na szkorbut.
Nazwiska zmarłych:
Bartel od Stanisławowa;
Brzozowski, wachmistrz ułanów z Łucka;
Jampolski, pułkownik zamieszkały przed wojną w Rumunii;
Mojżesz Wieliczko z Nowego Sącza.
Więcej nazwisk nie przypominam sobie.
9. [Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?]
Z krajem i rodziną nie było żadnej łączności, listów pisać nie było wolno, nie było ni ołówka, ni skrawka papieru.
10. [Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?]
Z obozu zostałem zwolniony z początkiem września 1941 roku i wyjechałem z innymi do Tocka [Tockoje]. Tam wysłano mnie początkowo na roboty do kołchozu, jednak z powodu braku ubrań i zimna udałem się do Buzułuku, gdzie około 15 października wstąpiłem do armii polskiej do baonu wartowniczego i dotychczas służę w wojsku.
22 stycznia 1943 r.