GENOWEFA WOLSZCZAK

Dnia 31 maja 1947 r. w Zwoleniu Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich z siedzibą w Radomiu w osobie członka komisji T. Skulimowskiego na mocy art. 20 przepisów wprowadzających KPK przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 106 KPK [świadek] zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Genowefa Wolszczak
Wiek 28 lat
Imiona rodziców Jan i Marianna z d. Modrzejewska
Miejsce zamieszkania Zwoleń, ul. Kościelna 9
Zajęcie robotnica
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarana

W dniu 15 stycznia 1944 roku o godzinie 4.00 rano do mieszkania mojego przyszło pięciu gestapowców i męża Józefa, z zawodu robotnika, ściągnęli z łóżka, i jeden z nich przyłożył mu rewolwer do głowy, drugi sprawdził nam dowody, po czym zbadał wzrost męża. Następnie powiedzieli do męża: „My, chłopcy z lasu, idziemy do lasu”, jeden z nich bowiem mówił po polsku. Mąż powiedział, że „ja jestem robotnik, nic nie jestem winien, każdy mnie tu zna”, gestapowcy jednak męża wyprowadzili na dwór, a mnie nie pozwolili wyjść, grożąc mi zastrzeleniem.

Tej nocy z sąsiedniego mieszkania zabrano dwóch braci męża, a mianowicie Mariana i Jana Wolszczaków. Wszystkich zaprowadzono razem pod budynek miejscowej żandarmerii, mieszczącej się w Szkole Rolniczej. Tam byli badani i strasznie bici, gdyż ja podeszłam pod ten budynek, to słyszałam krzyki katowanych. Po badaniu wprowadzono ich do piwnicy. Wieczorem, około godziny 8.00, wywieziono ich i rozstrzelano w Leokadiowie. W miesiąc później przyszło zawiadomienie do magistratu i wtedy odczytano mi, że mąż został zastrzelony w dniu 15 stycznia 1944 roku w Leokadiowie.

Za co mąż i jego bracia zostali rozstrzelani, dotychczas nie wiem. Słyszałam, że w Leokadiowie rozstrzelano około 32 osób, które pochowano w pobliżu miejsca egzekucji. Byłam obecną przy wykopywaniu grobu, znaleziono czapkę i zabrudzony ręcznik oraz ślady po spalonych zwłokach. Nazwisk gestapowców nie znam i nie mogę opisać ich wyglądu. Był tylko z nimi miejscowy żandarm, który nazywał się Heint. Mam dwoje dzieci w wieku lat 8 i 6.