KAZIMIERA WOŹNICZKA

Dnia 16 listopada 1948 r. w Zwoleniu Sąd Grodzki w Zwoleniu w osobie sędziego M. Łowickiego, z udziałem protokolanta P. Mikulskiego, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka po zaprzysiężeniu. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania oraz o znaczeniu przysięgi sędzia odebrał od niego przysięgę, po czym świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Kazimiera Woźniczka
Wiek 40 lat
Imiona rodziców Andrzej i Marianna
Miejsce zamieszkania Kulczyn, gm. Grabów nad Wisłą
Zajęcie rolnictwo
Karalność niekarana
Stosunek do stron synowa i bratowa zamordowanych

Chce zeznawać: W styczniu 1943 roku do wsi Kulczyn, gminy Grabów nad Wisłą, do mieszkania Katarzyny Woźniczka przyjechało czterech żandarmów niemieckich z posterunku żandarmerii niemieckiej w Zwoleniu wraz ze Stankiewiczem, policjantem policji granatowej ze Zwolenia. Nazwisk tych żandarmów nie znam. Jeden z żandarmów był „lejtnant”. Żandarmi z domu zabrali Katarzynę Woźniczka i Mariannę Woźniczka (matkę i synową), które zastrzelili zaraz za podwórzem na polu i tam kazali ich zakopać, co też zostało wykonane.

Wiosną 1943 r. synowie Katarzyny Woźniczka odkopali zwłoki, włożyli je do trumien i z powrotem w tym samym miejscu pochowali oraz ogrodzili to miejsce, i tak jest do dnia dzisiejszego. Synowie Katarzyny Woźniczka i mąż Marian Woźniczka, to jest: Stanisław, Władysław i Jan Woźniczkowie, należeli do oddziałów partyzanckich. Po nich żandarmi przyjechali, ale nie zastawszy ich, zabili kobiety.

Po mnie też byli żandarmi, kazali mi się ubrać, więc ubrałam się. Badali mnie, gdzie jest mój mąż, bo go istotnie nie było. Pytali się, czym się mąż mój zajmuje, więc powiedziałam, że zajmuje się rolnictwem, a wyjechał do Kozienic, gdyż był sprawował jakąś funkcję w banku i w sprawach banku wyjechał do Kozienic. Policjant Stankiewicz powiedział, abym pozostała w domu, i to potwierdził jeden z żandarmów, i ja pozostałam, a teściowej i bratowej kazali wyjść z mieszkania i obie rozstrzelali.