Dnia 15 stycznia 1946 r. w Radomiu Sędzia Śledczy II rejonu Sądu Okręgowego w Radomiu z siedzibą w Radomiu, w osobie Sędziego Kazimierza Borysa, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Stefan Garbalski |
Wiek | 45 lat |
Imiona rodziców | Jan i Marianna |
Miejsce zamieszkania | Firlej, gm. Wielogóra |
Zajęcie | rolnik |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Karalność | niekarany |
Stosunek do stron | obcy |
Mieszkałem w Firleju tylko do roku 1942, w okresie okupacji. Na wiosnę 1940 roku zauważyłem, że od strony Radomia w kierunku piasków jechało bardzo dużo samochodów ciężarowych, które zatrzymywały się tam. Z samochodów wyprowadzono ludzi i prowadzono w głąb piasków. Samego rozstrzeliwania nie widziałem, słyszałem jednak odgłosy strzałów z karabinów maszynowych. Nazajutrz po egzekucji byłem na miejscu stracenia i znalazłem na piasku kawałki czaszki z włosami i resztki ubrania.
Tego dnia samochody kursowały bez przerwy od godziny jedenastej do trzeciej po południu. Było ich wszystkich kilkadziesiąt. Wedle moich obliczeń mogło wtedy zginąć w Firleju kilkaset osób.
Następne egzekucje były przeprowadzone w mniejszych rozmiarach. Powtarzały się jednak dość często. Świadkiem naocznym rozstrzeliwań nie byłem. Z daleka tylko widziałem zajeżdżające na piaski samochody i słyszałem odgłosy strzałów. Egzekucje trwały z małymi przerwami do chwili mojego wyprowadzenia się z Firleja w 1942 roku.
Po wyprowadzeniu się często przyjeżdżałem tam na urlop do żony. Z opowiadania mieszkańców Firleja wiadomo mi, że egzekucje trwały aż do końca okupacji niemieckiej. W zimie 1943/1944 roku Niemcy palili w Firleju zwłoki pomordowanych. Rozstrzeliwani po tym okresie zostali pochowani na miejscu. Drugi raz już nie palono tam zwłok.
Odczytano.