JÓZEF DOMERADZKI

Trzebień, dnia 15 listopada o godz. 11.00 ja, Wróbel Jan, funkcjonariusz Posterunku MO w Magnuszewie, przesłuchałem niżej wymienionego w charakterze świadka na okoliczność pomordowania Polaków przez Niemców, którego uprzedziłem o odpowiedzialności karnej za fałszywe oskarżenie i zeznanie, który oświadczył, co następuje:


Imię i nazwisko Józef Domeradzki
Imiona rodziców Wojciech i Franciszka z Glinków
Data urodzenia 17 lutego 1899 r.
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód rolnik
Miejsce zamieszkania Trzebień, gm. Trzebień, pow. Kozienice

W dniu 19 czy 20 maja w 1943 roku nad ranem zajechali do naszej wioski żandarmi i aresztowali kilku ludzi, którymi byli: Marchewka Stefan, s. Wawrzyńca, Sarnewicz Władysław, s. Jana, Miszuk Adam, s. Jana, Bratos Władysław, s. Jana, Lasota Michał, s. Wojciecha, Sobczak Lucjan, s. Stanisława, wszyscy zam. we wsi Trzebień, gm. Trzebień, oraz Sobolewski Władysław, zam. w Celinowie, gm. Trzebień.

Ludzi tych wywieźli do lasu i między Trzebieniem a Łękawicą ich rozstrzelali, oprócz Lasoty Michała, którego wywieźli do Grabowa n. Pilicą, a co się z nim stało, to nie wiem, dotychczas jeszcze nie powrócił. Przyczyn[y] tego morderstwa nie [są] mi wiadome. Prawdopodobnie aresztowali ich z listy.

Drugim razem przyjechali w lipcu w 1943 r. o godz. 3.00, obstawili naszą wieś i folwark Trzebień i zebrali wszystkich mężczyzn w jedno miejsce. Zapytali po tym, kto jest sołtysem, więc ja wyszedłem i powiedziałem, że ja jestem, a oni zażądali ode mnie 17 podwód. Ja wtedy powiedziałem, że skąd ja wam wezmę, kiedy wszyscy ludzie są tutaj. Wtedy kazali mi zabrać ludzi i przyjechać na podwody. Ja powiedziałem: „Chłopaki, wszyscy po konie, który ma, i przyjeżdżać na podwodę”. Rozeszli się wszyscy, oprócz tych, których Niemcy nie chcieli puścić. Trzech było skutych, tj. Waliński Stanisław, Krawczyk Józef i Jasik Jan, i kilku nieskutych: Cwyl Władysław, Lasota Franciszka, Rogoziński Jan i jego matka Franciszka.

Gdy przyszły podwody, zabrali tych ludzi i pojechali do Grabowa n. Pilicą. W Grabowie trochę zwolnili, a resztę zabrali pod Warkę i tam rozstrzelali.

Ludzie ci nazywali się: Waliński Stanisław, Krawczyk Józef, Rogoziński Jan, Rogozińska Franciszka, Lasota Franciszka i Jasik Jan. Wszyscy z folwarku i wsi Trzebień.

Przyczyn tego morderstwa nie wiem, tylko po powrocie tych ludzi z Grabowa Cwyl Władysław, gdy ja go widziałem po jakich dwu tygodniach czasu, chodził już z bronią, a poprzednio był razem aresztowany z tymi ludźmi i obcował z miejscowymi Niemcami.

Po tym wszystkim upłynęło trochę czasu i znów przyjechali Niemcy do naszej wsi. Było to już w miesiącu grudniu 1943 roku. Przyjechali o godz. 4.00 rano do Stępnia Stanisława i co w nocy zrobili, to nie wiem, tylko rano przyszedł do mnie jeden żandarm i kazał mi iść z sobą do Stępnia. Gdy wchodziłem na podwórko, zauważyłem pod obórką, że leżała jakaś kobieta. Zauważyłem to po ubiorze. W mieszkaniu mnie jeden zapytał, ile Stępień ma lat, a ja mu odpowiedziałem, że przecież macie na drzwiach spis ludzi całego domu, wtedy on popatrzył i spisał z tego spisu sobie.

Po tym wszystkim powiedział mi, że „tych trupów, których tu poznajdujesz, pochować ich 150 metrów od budynków”. Po zrabowaniu wszystkiego, co się znajdowało w gospodarstwie Stępnia, wyjechali do folwarku, a po tym do Kozienic.

Między trupami tymi byli: Stępień Stanisław, Stępień Julianna, Stępień Eugeniusz, Stępień Władysław i Marek Józef, który był przywieziony z Helenówka, gm. Mariampol. Ludzie ci zostali pochowani w naszej wiosce, pod krzyżem, teraz obecnie pogrzebani są na cmentarzu w [brak danych].

Na tym protokół przesłuchania zakończono i po odczytaniu podpisano.