MARIANNA URBAŃSKA

Dnia 28 sierpnia 1947 r. w Radomiu Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, w osobie członka Komisji T. Skulimowskiego, przesłuchała niżej wymienioną w charakterze świadka bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Marianna Urbańska
Wiek 34 lata
Imiona rodziców Antoni i Katarzyna z Niestrojów
Miejsce zamieszkania Edwardów, gm. Skaryszew, pow. radomski
Zajęcie rolniczka
Karalność niekarana
Stosunek do stron synowa Jana i Wiktorii Urbańskich

W dniu 6 marca 1944 r. widziałam jak wieziono na wozach dwóch zabitych partyzantów i dwóch policjantów. Ponieważ dzieci moje krzyczały, że coś się stało u Urbańskich wstałam i wyszłam przed mój dom. W tym czasie widziałam jak nadjechali żandarmi niemieccy i otworzyli dom Urbańskich. Ja wtedy schowałam się do mieszkania. Po pewnym czasie usłyszałam strzały. Następnie żandarmi otoczyli mój dom. Mąż mój Bolesław już wcześniej uciekł z domu. Żandarmi zabrali mnie ze sobą i zaprowadzili na podwórze Urbańskich. Po drodze bili mnie, żeby im powiedzieć, gdzie mieszka Wacław Urbański. Bili mnie pięściami po głowie. Na podwórzu zauważyłam zwłoki Wiktorii Urbańskiej. Józef Siwiec i Aniela Siwiec jeszcze żyli i leżeli na ziemi na boku. Pilnował ich żandarm niemiecki. Jan Urbański już wtedy nie żył, gdyż, jak [się] później dowiedziałam, został wcześniej zabity za stodołą przez żandarmów niemieckich. Wśród żandarmów zauważyłam znanego mi Niemca, na którego wołano „Piutka”, a był kierownikiem „Junaków” i jego posłali, żeby mnie ratował. Czy wstawił się za mną nie wiem, w każdym razie nie rozstrzelano mnie, lecz kazano mi udać się do domu, co też uczyniłam. Gdy odchodziłam żandarm, który pilnował Siwców uderzył mnie kijem przez plecy wybijając mi ze stawów rękę. Później dowiedziałam się, że żandarmi zabili tego dnia również Józefa Siwca, Anielę Siwiec i Józefa Gołąbka. Razem z żandarmami była policja granatowa, nazwisk ich jednak nie znam.

Odczytano.