EDMUND CICHOCKI

Dnia 11 września 1947 r. w Warszawie, członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, sędzia apelacyjny śledczy Jan Sehn, na pisemny wniosek pierwszego prokuratora Najwyższego Trybunału Narodowego z dnia 25 kwietnia 1947 r. (L.dz. Prok. NTN 719/47), przesłuchał na zasadzie i w trybie dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), w związku z art. 254, 107, 115 kpk, w charakterze świadka niżej wymienionego byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Edmund Cichocki
Wiek 32 lata
Wyznanie rzymskokatolickie
Narodowości i przynależności państwowa polska
Zawód urzędnik
Miejsce zamieszkania Warszawa, ul. Wawerska 17 m. 2

W Oświęcimiu więziony byłem w czasie od 24 lub 26 czerwca 1942 r. do 4 lipca 1944 r. Posiadałem nr 41 654. Początkowo pracowałem w Unterkunftskammer, a następnie w tak zwanym Kommandentur Reiniger przebywałem trzy miesiące jako chory, w końcu od 9 maja 1944 r. zacząłem pracować w niemieckich zakładach zbrojeniowych (Deutsche Ausrüstungswerke, DAW). Spośród oskarżonych przypominam sobie: Kurta Müllera, który w randze SS-Unterscharführera pełnił w obozie macierzystym funkcję Blockführera. Był on agresywny w stosunku do więźniów, potrącał i jak gdyby dla żartu bił. Artura Breitwiesera znam z czasu jego pracy w Unterkunftskammer. Był on ostatnio w randze Unterscharführera. Był bardzo służbisty, kontrolował i szpiclował więźniów, byłem świadkiem, jak bił więźniów po twarzy. SS-Obersturmführer Josten pełnił często służbę na bramie przy wymarszu komand roboczych do pracy. Asystował najczęściej ówczesnemu Schutzhaftlagerführerowi Aumeierowi. Szykanował przy tym więźniów, jeżeli szli niewyrównanym szeregiem, bił i kopał. To samo robił za niewłaściwie trzymaną czapkę lub za inne temu podobne przewinienie. SS-Hauptscharführera Nebbego znam jako spisa [?] kompanii sztabowej komendantury, z czasu, gdy pracowałem w komendanturze jako Reiniger. Kontrolował on naszą pracę, ręką pod szafą sprawdzał, czy kurze są należycie starte, za najmniejsze niedopatrzenie bił więźniów po twarzy. Jako Reiniger sprzątałem między innymi także izbę, w której mieszkał wraz z innymi Schumacher. Był on wówczas w randze Rottenführera, później awansował w Oświęcimiu na Unterscharführera. Gdy widział, że jestem głodny, to rzucał mi chleb jak psu; niezadowolony z pracy przezywał mnie różnymi przezwiskami. Pracował on później w magazynie żywnościowym, gdzie bił więźniów zajętych ładowaniem chleba.

Odczytano. Na tym przesłuchanie i protokół niniejszy zakończono.