JANUSZ HRYNKIEWICZ

Dnia 12 września 1947 r. w Toruniu, sędzia śledczy Sąd Okręgowy w Toruniu z siedzibą w Toruniu, w osobie sędziego okręgowego śledczego Józefa Beckera, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Janusz Hrynkiewicz
Data i miejsce urodzenia 1924 r. w Ciechocinku
Imiona rodziców Kazimierz i Ewelina
Miejsce zamieszkania Toruń, ul. Prosta 20 lub Gdańsk V, ul. Piastowska 6
Zajęcie student Politechniki Gdańskiej
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

Jako więzień polityczny przebywałem w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu od maja 1941 r. do sierpnia 1944 r., w filiach tegoż obozu w Bima, Gliwice nr IV i Birkenau; następnie od sierpnia do listopada 1944 r. w Neuengamme wraz z filią w Bremenie [Bremie], od listopada 1944 r. do 14 kwietnia 1945 r. w Buchenwaldzie, a następnie do końca wojny i chwili wyzwolenia we Flossenbürgu i Dachau.

Po okazaniu fotografii podejrzanych Kurta Müllera, Karla Seuferta i Ottona Lätscha załączonych do akt sprawy świadek oświadczył, że z okazanych mu na zdjęciach osobników zna z czasu swego pobytu w obozie w Oświęcimiu z widzenia wszystkich, zaś Müllera i Lätscha również z nazwiska.

Wymienieni wchodzili w skład zespołu administrującego obozu, tak zwanego Lagerführer. Müller był początkowo w randze Rottenführera, a następnie Untenschurführera; Lätsch był przez cały czas Unterscharführerem, zaś stopnia służbowego Seuferta nie przypominam sobie. Lätsch i Müller pełnili funkcję Blockführera na bloku nr 11 w Oświęcimiu, na którym przebywałem również sam jako więzień. Funkcji Seuferta nie przypominam sobie i o jego zachowaniu się w odniesieniu do więźniów nie mogę z własnych spostrzeżeń niczego zeznać. Posiadam natomiast bezpośrednie wiadomości poczynione na podstawie własnych obserwacji o Lätschu i Müllerze. Müllera określano jako rygorystycznego służbistę, mimo to nie wykazywał sadystycznych skłonności. Służbistością swoją utrudniał o tyle życie obozowe, że uniemożliwiał nielegalny kontakt z innymi współwięźniami. Do zadań służbowych Müllera należało bowiem pilnowanie więźniów osadzonych w areszcie, tak zwanym bunkrze. Konkretne fakty zbrodnicze dokonane przez Müllera i Lätscha nie są mi znane. W każdym bądź razie nie utkwiły mi takie fakty w pamięci. Również z opowiadania osób trzecich nie posiadam wiadomości.

O znęcaniu się Müllera i Lätscha nad więźniami.

Najdłuższą styczność w czasie mego pobytu w obozie koncentracyjnym miałem z Lätschem i to w obozie w Oświęcimiu oraz jego filiach na Bunie i Gliwicach nr IV. W Oświęcimiu i w zakładach Buny Lätsche pełnił funkcję Blockführera, zaś w Gliwicach nr IV – Lagerführera wspomnianej filii. O ile Lätsch pełnił funkcję Lagerführera w obozie Gliwice IV do końca, to jest do chwili wyzwolenia, powinien posiadać wiadomości o spaleniu się więźniów w barakach tegoż obozu. Powyższy fakt jest znany Związkowi Byłych Więźniów Politycznych w Katowicach, oddział wojewódzki, który udzieli w tej sprawie bliższych wyjaśnień. Również o Lätschu nie posiadam wiadomości, by wymieniony pastwił się nad więźniami.

Możliwe, że o wyżej wymienionych bardziej konkretne wiadomości posiadają byli więźniowie polityczni: Leon Mackiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Funduszu Aprowizacyjnego w Toruniu, ul. Bydgoska; Jerzy Wrześniowski, Zabrze, ul. Katowicka 9 m. 2; Górny Śląsk.

Przed podpisaniem przeczytano.