Do Przewodniczącego Najwyższego Trybunału
Narodowego Rzeczpospolitej Polskiej
w Warszawie
Zeznanie
Imię i nazwisko | Stefan Maliszewski |
Data i miejsce urodzenia | 23 maja 1912 r. w Warszawie |
Miejsce zamieszkania | ul. Rynek 12 w Błoniu |
W sprawie oskarżonego | Lagerführera obozu Oświęcim Hauptsturmführera Aumeiera oraz |
Rapportführera | Unterscharführera Oswalda Kaduka, [co do okresu od] 1941 r. do listopada |
1944 r. [zeznaję, co następuje:]
W 1940 r. zostałem aresztowany przez gestapo i wywieziony na Pawiak. W styczniu 1941 r. przewieziono [mnie] do obozu koncentracyjnego Oświęcim. Lagerführerem w owym czasie był Fritzsch, Blockführerem Kaduk. Transport, w którym jechałem, liczył 630 osób – mężczyzn, przeważnie pracowników dyrekcji Tramwajów Miejskich w Warszawie, spośród których są mi znane niektóre nazwiska, [m.in.] Pieracki, brat śp. ministra, nad którym wyjątkowo znęcał się Kaduk wraz z innymi SS-manami i [który] nie wytrzymując katuszy [zadawanych] przez wyżej wspomnianego, zakończył życie w kompanii karnej w przeciągu dwóch tygodni.
Po przeniesieniu Fritzscha do Flossenbürga na jego miejsce został mianowany Aumeier i wtedy w obozie rozpoczęła się prawdziwa gehenna Polaków, gdyż Aumeier rozpoczął publiczne wieszanie. Przed [jedną z egzekucji] zadał każdemu skazanemu po 25 kijów, [a] gdy już wisieli począł [ich] kopać. Było to w 1942 r., letnią porą, kiedy z kompanii karnej Birkenau zbiegło dwóch Häftlingów. W danym dniu byłem komenderowany do pracy jako blacharz na budynku kuchennym, skąd widziałem cały dziedziniec, gdzie mieściła się kompania karna. Na dziedzińcu ustawiona była kompania licząca ponad 200 osób – wszyscy siedzieli w tzw. Kniebeuge. Po skatowaniu wszystkich zapędzono do bloku, następnie wypuszczano pojedynczo lub po dwóch z powrotem na dziedziniec i własnoręcznie Kaduk i Aumeier strzelali [im] w tył głowy. Cała kompania w tym dniu została rozstrzelana. W kilka dni po rozstrzelaniu zbiegowie zostali schwytani i powieszeni, [co wyżej opisałem]. Rozstrzelanie było karą za ucieczkę dwóch kolegów [z kompanii].
W 1943 r., 2 września rano, pracowałem na bloku nr 10, który łączył się z dziedzińcem bloku nr 11. W oknie w rogu bloku nr 10, gdzie szyby pomalowane były na czarno, umyślnie wytłuczono kawałek szyby, przez co wszystko było dokładnie widać i słychać, gdyż odległość do „ekranu [ściany] śmierci” wynosiła zaledwie ok. 1,5 m. W tym dniu rozstrzelano grupę cywilów (w większości kobiet z małymi dziećmi). Strzelano z karabinów o sprężonym powietrzu, rozstrzeliwania dokonywali Kaduk i Palitzsch, a przyglądali się Lagerführer Aumeier i kierownik działu politycznego Grabner. Wprowadzono wówczas młodą matkę z dzieckiem w wieku pięciu lat. Po [tym, jak] zastrzelono dziecko na jej oczach, [kobieta] uklękła przed „ekranem [ścianą] śmierci” i zaczęła się głośno modlić, co widząc SS-mani poczęli się śmiać. Oskarżony Kaduk, znający język polski, powiedział: „Módl się do swego Boga, ja poczekam, niech przyjdzie”, kilka minut trwała modlitwa, a wtedy Kaduk przystawił karabin do głowy i strzelił.
Zeznanie moje zgodne jest z sumieniem i gotów jestem złożyć [je] pod przysięgą.
Błonie, 6 czerwca 1947 r.