HENRYK LIERSCH

Dnia 17 września 1947 r. w Chorzowie. Sąd Grodzki w Chorzowie, Oddział V, w osobie sędziego grodzkiego A. Panka, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Henryk Liersch
Data i miejsce urodzenia 11 grudnia 1908 r. w Poznaniu
Imiona rodziców Lucjan i Maria z d. Słubicka
Miejsce zamieszkania Chorzów, ul. Lwowska 5
Zajęcie urzędnik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Wyznanie rzymskokatolickie

Od października 1941 r. do 18 stycznia 1945 r., tj. aż do ewakuacji, byłem osadzony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Z przedłożonego [mi] wykazu byłych członków załogi obozu w Oświęcimiu przypominam sobie jedynie nazwiska Hansa Aumeiera (lp. 1), Maxa Grabnera (lp. 28), Heinricha Jostena (lp. 37), Stefana Kirschnera (lp. 38), Arthura Liebehenschela (lp. 53) i Kurta Hugona Müllera (lp. 65). Być może gdybym widział osoby wymienione w wykazie, poznałbym je. Obecnie nazwisk ich jednak nie pamiętam.

Ad 1) Hans Aumeier był w Oświęcimiu Lagerführerem mniej więcej w latach 1942 i 1943, a może nawet w 1944 r. Już wtedy znałem go z nazwiska. Był bardzo nierówny w postępowaniu z więźniami. Pamiętam jeden wypadek, gdy jakiś więzień został przedstawiony przez blokowego do raportu za kradzież chleba. Raport odbierał Aumeier. Zapytał on więźnia, co go skłoniło do kradzieży. Gdy więzień odpowiedział, że głód, Aumeier nie tylko go nie ukarał, ale kazał blokowemu dodać więźniowi drugi kawałek chleba, żeby nie był głodny. Opisany wypadek jednak, moim zdaniem, nie świadczy o dobrym charakterze Aumeiera, lecz o jego fantazji czy też specjalnych wybrykach. Poza tym jednym wypadkiem pamiętam Aumeiera jako bezwzględnie posłusznego wykonawcę poleceń przełożonych. Nie miał żadnych skrupułów.

Obecnie trudno mi sobie przypomnieć szczegóły konkretnych faktów zbrodniczych. Pamiętam jedynie, że może w lecie 1943 r. na drodze wyjściowej z obozu, przed blokiem nr 24 [Aumeier] bił jakiegoś więźnia ręką i nawet, zdaje mi się, że go kopał. Jakie było przewinienie owego więźnia, nie wiem.

Z opowiadania współwięźniów – naocznych świadków – słyszałem, że pod koniec 1944 r. ówczesny Lagerführer w czasie wieszania pięciu czy sześciu komunistów, m.in. Bernarda Świerczyny, bił tych skazańców, którzy przed wykonaniem wyroku wołali „Niech żyje wolność!” itp. Dotychczas byłem przekonany, że owym Lagerführerem był Aumeier, obecnie jednak nie jestem tego pewien. Sam bowiem tego wypadku nie widziałem.

Ad 28) Z Maxem Grabnerem osobiście się nie stykałem. Był on szefem Oddziału Politycznego i postrachem całego obozu. Był bezwzględny w stosunku do więźniów. Natura prawie że zwierzęca. Szczegółów jego zbrodni nie mogę jednak niestety podać. Był on podobno motorem całej akcji prowadzonej przez Oddział Polityczny.

Ad 37) Heinricha Jostena znam jedynie z opowiadania. Był on, zdaje się, z zawodu krawcem. W obozie zastępował bodaj [przez] jakiś czas szefa biura pośrednictwa pracy (Arbeitseinsatz). Cechowała go brutalność w stosunku do więźniów, a szczególnie miał prześladować Polaków. Konkretnych faktów zbrodniczych podać nie mogę.

Ad 38) Stefana Kirschnera pamiętam. O jego zachowaniu w obozie nic podać nie mogę. Pracował na poczcie znajdującej się poza obozem.

Ad 53) Arthur Liebehenschel, o ile się nie mylę, był Lagerführerem bezpośrednio po Rudolfie Hößie. Przed jego przybyciem do obozu rozeszła się pogłoska, że ma być łagodniejszy kurs w obozie, a w szczególności miano zaprzestać gazowania więźniów. W rzeczywistości jednak nic się nie zmieniło. Nie mogę podać żadnych konkretnych jego faktów zbrodniczych.

Ad 65) Kurta Hugona Müllera pamiętam jako Blockführera, a później jako Arbeitsdienstführera (nie jestem pewien, czy taki nosił tytuł, w każdym razie pracował w kancelarii Arbeitseinsatzu, gdzie przydzielano pracę). Jedynie z opowiadania wiem, że miał być bezwzględnym w stosunku do więźniów. Faktów jednak żadnych nie znam. Więźniowie bali się go i unikali.

Więcej szczegółów o załodze obozowej mogliby zapewne podać Erwin Olszówka oraz Stanisław Dubiel, obydwaj zamieszkali w Chorzowie, dokładnych adresów nie znam – będzie je mógł zapewne podać miejscowy oddział Związku Byłych Więźniów Politycznych (Chorzów, ul. Wolności).

Przed podpisaniem przeczytano. Zakończono.