JÓZEF GORZKOWSKI

Dnia 29 września 1947 r. w Krakowie, członek krakowskiej Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, sędzia grodzki dr Henryk Gawacki, na pisemny wniosek pierwszego prokuratora Najwyższego Trybunału Narodowego z 25 kwietnia 1947 r. (L.dz. Prok. NTN 719/47), na zasadzie i w trybie dekretu z 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), w związku z art. 254, 107, 115 kpk, przesłuchał w charakterze świadka niżej wymienionego byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Józef Gorzkowski
Wiek 62 lata
Wyznanie rzymskokatolickie
Narodowość i przynależność państwowa polska
Zawód drogista
Miejsce zamieszkania Kraków, Rynek Dębnicki 3 m. 7
Zeznaje bez przeszkód

Niepamiętnego mi dziś dnia we wrześniu 1942 r. zostałem osadzony w obozie w Oświęcimiu jako polski więzień polityczny nr 57330 i przebywałem tam do września lub października 1944 r., [kiedy to] zostałem przeniesiony do obozu w Oranienburgu, potem do Sachsenhausen, a w końcu do Ravensbrück.

W obozie oświęcimskim z początku pracowałem w różnorakich komandach, potem, po jakichś sześciu miesiącach, zachorowałem z wyczerpania, przebywałem w rewirze, na bloku 28., tam też po wyzdrowieniu zostałem zatrudniony jako pomocnik pielęgniarza, a potem przydzielono mnie do sortowania rzeczy z kanady na blok 28., gdzie pracowaliśmy na strychu. Po jakimś czasie przeniesiono nas ze strychu bloku 28. na strych budynku położonego za brama wejściową do obozu, a w którym to budynku mieścił się rewir dla SS-manów. Po pewnym czasie – jak to długo trwało, nie pamiętam – zostałem przeniesiony do apteki i tam pracowałem już do końca mego pobytu w obozie oświęcimskim.

Gdy pracowałem przy sortowaniu na strychu bloku 28., a było to w drugim roku mego pobytu w obozie oświęcimskim, w porze letniej, około południa, zarządzono tzw. Blocksperre i podpatrując przez okno strychowe, widziałem głowy więźniów stojących przed tzw. ścianą śmierci. Mur oddzielający dziedziniec bloku 11. zasłaniał mi resztę obrazu. Po strzałach, jakie słyszałem, głowy te znikały. Z tego wnioskowałem, że więźniowie, których głowy widziałem, padali na ziemię. Przed zarządzoną Blocksperre widziałem i przypominam sobie dobrze to, jak Aumeier w towarzystwie Palitzscha wszedł do bloku 11. Aumeiera rozpoznaję łatwo na okazanej mi fotografii. Jeden z Ukraińców – banderowców – z którym zetknąłem się w obozie, opowiadał mi przedtem, że na bloku 11. przebywają więźniowie Polacy z Warszawy. W dniu opisanej co dopiero „rozwałki”, w czasie porannego mego spaceru pod blokiem 9. słyszałem dochodzące mnie z bloku 11. odgłosy pieśni „U drzwi Twoich stoję Panie”. To zdarzenie najbardziej utkwiło mi w pamięci.

Na tym protokół przesłuchania zakończono i po odczytaniu podpisano.