Dnia 8 września 1947 r. w Poznaniu, Sąd Grodzki w Poznaniu, Oddział II, w osobie sędziego dr. Michalskiego, z udziałem protokolanta, aplikanta sądowego Jana Kurlandta, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania oraz o znaczeniu przysięgi sędzia odebrał przysięgę na zasadzie art. 111 i 113 kpk, po czym świadek zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko | Urszula Skąpska |
Wiek | 31 lat |
Imiona rodziców | Marian i Zofia z d. Kaczmarek |
Miejsce zamieszkania | Poznań, ul. Szamarzawskiego 23 m. 5 |
Zajęcie | urzędniczka w „Społem” w Poznaniu, ul. Składowa 4 |
Karalność | niekarana |
Przebywałam w | obozie koncentracyjnym na Majdanku od 8 stycznia 1943 r. do 19 kwietnia |
1944 r. Kilka tygodni pracowałam w komandzie „pralnia” na terenie obozu.
Podczas pracy w tej komendzie poznałam Niemkę Hildegard Lächert, która była SS-manką i wykonywała funkcje dozorczyni, czyli komando Aufsäherin. Wykonywała ona także funkcje w innych komandach, ale na temat tych funkcji nic bliższego nie jest mi wiadomym. Wiem, że Hildegard Lächert przy wykonywaniu funkcji dozorczyni w pralni była w stosunku do więźniarek bardzo niedobra. Znęcała się nad nimi w różny sposób, często biła je bez powodu.
Jako konkretny wypadek pobicia więźniarek przez Hildegard Lächert mogę podać wypadek pobicia Eugenii Zielińskiej, mieszkającej obecnie prawdopodobnie w Kutnie. Wypadek ten wydarzył się podczas pracy w pralni, mniej więcej w lutym 1943 r. Hildegard Lächert biła Zielińską ręką po twarzy, a w innych wypadkach biła czym bądź i to przeważnie po rękach i plecach.
Również znany mi jest wypadek pobicia Heleny Konca, mieszkającej obecnie prawdopodobnie w Warszawie. Wypadek ten miał miejsce w maju lub czerwcu 1943 r. na terenie pola V. Helena Konca przechodziła wówczas przez pole, została zatrzymana przez Lächert, która zwróciła się do niej w języku niemieckim z rozkazem potrzymania roweru. Ponieważ Konca nie zrozumiała rozkazu, została za to pobita.
W czasie rewizji, gdyśmy opuszczały pralnię, [Lächert] zawsze kogoś pobiła. Co do rzekomej pomocy okazywanej więźniarkom nic zeznać nie mogę. Znam ją jako jedną z najgorszych dozorczyń.
Przed podpisaniem przeczytano.