RÓŻA NASS

Dnia 11 lipca 1947 r. w Krakowie, podprokurator Sądu Okręgowego w Krakowie Helena Turowiczowa, delegowana do prac w krakowskiej Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, działając na zasadzie dekretu z dnia 10 października 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), przesłuchała w trybie art. 20 przepisów wprowadzających kpk, w związku z art. 107, 115 kpk, w charakterze świadka niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Róża Nass
Imiona rodziców Herman i Salomea
Data i miejsce urodzenia 9 stycznia 1907 r. w Białej Krakowskiej
Wyznanie mojżeszowe
Zawód urzędniczka prywatna
Miejsce zamieszkania Kraków, ul. Sławkowska 23/6
Stosunek do stron obca
Karalność niekarana

W 1942 r. zostałam skoszarowana w obozie pracy „Emalia”, który był podobozem dużego, żydowskiego obozu w Płaszowie. W „Emalii” i w obozie płaszowskim przebywałam do października 1944 r., kiedy to zostałam wywieziona do Oświęcimia.

Z Orlowski zetknęłam się i w Płaszowie, i w Oświęcimiu, gdyż ona konwojowała grupę więźniarek, z którą zostałam przewieziona z Płaszowa do Oświęcimia. Na terenie Płaszowa po raz pierwszy zetknęłam się z nią w sierpniu 1944 r. Była ona wówczas Aufseherin. Odznaczała się ona specjalnie brutalnym zachowaniem w stosunku do więźniarek, biła je, kopała. Właśnie kopanie było jej specjalnością, a poza tym nosiła zawsze pejcz.

Utkwiły mi w pamięci następujące wypadki:

Pewnego dnia młoda Cyganka, która była w ciąży, nie zbudziła się na apel. Wówczas Orlowski zmaltretowała ją w straszny sposób. Zbiła i skopała specjalnie po brzuchu i piersiach. Orlowski biła ją tak, że [Cyganka] przewróciła się na ziemię, a jak leżała, to ją katowała w dalszym ciągu.

Ponadto pamiętam, że jednego dnia rzuciła się na więźniarkę, Polkę, nieznanego mi nazwiska, którą najpierw biła po twarzy, później szarpała za włosy, przewróciła i kopała nogami. Te dwa wypadki utkwiły mi specjalnie w pamięci, ale zaznaczam, że często byłam świadkiem znęcania się Orlowski nad więźniami.

W Oświęcimiu widziałam Orlowski raz tylko, jak brała kobiety do pracy. Widziałam ją tylko przez krótką chwilę i wtedy nic specjalnego nie zaszło. Z więźniarek, które mogłyby również udzielić informacji o Orlowski, podaję nazwiska: Haliny Nelken i Sabiny Mirowskiej, gdyż one zetknęły się z nią i z jej brutalnością w Płaszowie i w Oświęcimiu. Halina Nelken zamieszkuje w Krakowie, ul. Starowiślana 78 m. 13, natomiast Sabina Mirowska jest żoną lekarza Mirowskiego (okulista), a ponadto pracuje w Wojewódzkim Komitecie Żydowskim w Krakowie, ul. Długa 38, i w ten sposób będzie można ustalić jej adres.

Na tym protokół zakończono i po odczytaniu podpisano.