MOJSZE JAKUBOWICZ

Polska Misja Dla Ścigania Zbrodni Wojennych
Polish War Crimes Mission, Team Brunswick

Brunszwik, 15 czerwca 1946 r.

Obecni:
Sędzia inv.: por. Czesław Tundak

W sprawie przeciw: Otto Arthur Lätsch

Staje świadek, który po pouczeniu o skutkach karnych za fałszywe zeznanie zeznaje:


Imię i nazwisko Mojsze Jakubowicz
Wiek 25 lat
Wyznanie mojżeszowe
Stan cywilny kawaler
Zawód krawiec
Stosunek do podejrzanego obcy
Karany za krzywoprzysięstwo nie
Obecne miejsce zamieszkania Landsberg am Lech (amerykańska strefa okupacyjna), Bawaria, centrum żydowskie, nr obozu 311, blok 18, m. 143

8 sierpnia 1944 r. wysiedlony zostałem z łódzkiego getta do Oświęcimia. 16 sierpnia [zostałem] przetransportowany do miejsca pracy w Gliwicach IV. Komendantem obozu był Otto Arthur Lätsch do listopada 1944 r., a kiedy komendantem został kto inny (nazwiska sobie nie przypominam) Lätsch został Raportführerem.

Lätsch bił mnie osobiście dwukrotnie kablem stalowym przy pracy, ponieważ jemu nie dosyć szybko pracowałem. Innym razem zbił mnie przy wejściu do obozu za to, że miałem przy sobie lusterko. Wówczas bił mnie ręką po piersi i kopał po nogach. Osobiście byłem świadkiem zabicia beczką drewnianą Bajgelmana (imienia nie znam) na placu apelowym w obozie za to, że z powodu choroby nie mógł iść do pracy.

Również widziałem jak w grudniu 1944 r. na Baustelle zastrzelił trzech Häftlingów za to, że ogrzewali się przy rozpalonej beczce od smoły.

Na jego rozkaz wysłano w czasie mego pobytu w obozie cztery transporty po 50 ludzi do krematorium w Oświęcimiu.

19 stycznia 1945 r. ewakuowano obóz z powodu działań wojennych na zachód.

W drugim dniu marszu widziałem jak Lätsch zastrzelił Altera Najmanna, który zasłabł i nie mógł za kolumną podążyć. Tego samego dnia przed rozpoczęciem marszu mieli się zgłosić ci, którzy są chorzy i nie mogą maszerować. Mieli rzekomo być zabrani samochodem. Zgłosiło się ok. 20 więźniów. Kiedyśmy z kolumną uszli około stu metrów, usłyszeliśmy strzały, którymi owych chorych zabito. Stało się to również na rozkaz Lätscha.

Tego samego dnia wieczorem widziałem trupy Häftlingów, których – jak mówili koledzy idący na przedzie kolumny – Lätsch osobiście zastrzelił, ponieważ nie mogli w marszu podążyć. Widziano wówczas, jak chował rewolwer do pochwy.

Po dwu dniach marszu doszliśmy do Blechhammer, gdzie część obozu została, reszta zaś z Lätschem poszła dalej do Groß-Rosen i Buchenwaldu.

Na tym zeznanie moje kończę. Przed podpisaniem przeczytano.