JERZY WOŁĄSEWICZ

Dnia 23 sierpnia 1947 r. w Bytomiu, Sąd Grodzki w Bytomiu, Oddział IV Karny, w osobie Sędziego A. Strażyca [?], z udziałem protokolanta K. Lewandowicza, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Jerzy Wołąsewicz
Wiek 31 lat
Imiona rodziców Kazimierz i Maria
Miejsce zamieszkania Bytom, ul. Piastowska 11
Zajęcie urzędnik
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

Hansa Schumachera znałem w Oświęcimiu jako zastępcę szefa magazynu żywnościowego tzn. H äftlingsmagazin. Jako pracownik kuchni obozowej oskarżonemu nie podlegałem bezpośrednio, ponieważ wyżej wspomniany magazyn posiadał własną załogę podległą Schumacherowi i innym funkcjonariuszom SS. Stosunek jego do pracowników kuchni był raczej obojętny, natomiast do pracowników magazynu żywnościowego nie jest mi dobrze znany, ponieważ kucharzom wstęp był tam wzbroniony.

Oskarżonego widywałem niemal codziennie. W czasie, kiedy miał on dyżur przy wydawaniu chleba na poszczególne bloki, tzn. Stubendienstom, wymagał, żeby wydawanie i obliczanie bochenków chleba odbywało się szybko. O ile następowały jakieś przeszkody wpadał dosłownie w szał i popędzał ludzi kopiąc ich przy tym i bijąc, używając do tego celu kija lub grubego, gumowego węża. To samo miało zawsze miejsce przy zładowywaniu chleba z wozu ciężarowego. Podczas przeładunku chleba do magazynu dużo bochenków było uszkodzonych i stąd na ziemi znajdowało się dużo okruchów, na które czyhali głodni koledzy, licząc na to, że uda się im pozbierać nieużyteczne drobne kawałki chleba leżące na piasku. Warto zaznaczyć że zbieranie tych resztek nie uszczuplało zapasów magazynu ani [nie] wpływało na uszczuplenie porcji więźniów. Schumacher był zawsze bardzo przeciwny tego rodzaju dożywianiu się więźniów i bił [ich] przy tym mocno, powodując nieraz silne krwotoki z nosa i jamy ustnej, co niejednokrotnie widziałem. Sporządzał często karne meldunki do władz obozowych na tego rodzaju „przestępców”, co w konsekwencji powodowało śmierć więźnia w SK [Strafkompanie] (Karna Kompania).

Osobiście z oskarżonym nie łączyły mnie żadne stosunki. O jego nadużyciach w dziale aprowizacji obozowej nie mogę podać konkretnych faktów, chociaż o nich słyszałem. Jako dalszego świadka, który pracował w magazynie żywnościowym i podlegał Schumacherowi podaję kolegę Adolfa Maciejowskiego, zamieszkałego w Chorzowie (właściciel baru Zagłoba).

Przed podpisaniem przeczytano.