WŁADYSŁAW NOWAKOWSKI

Dnia 11 września 1947 r. w Sieradzu, Sąd Grodzki w Sieradzu, w osobie sędziego mgr P. Obertyńskiego, z udziałem protokolantki J. Kwapisz, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Władysław Nowakowski
Wiek 44 lata
Imiona rodziców Władysław i Marianna
Miejsce zamieszkania Sieradz, ul. Krakowskie Przedmieście 5
Zajęcie urzędnik Zarządu Miejskiego w Sieradzu
Wyznanie rzymskokatolickie
Stosunek do stron obcy

Od 18 maja 1942 r. do 11 listopada 1944 r. przebywałem w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu w charakterze więźnia. Hansa Aumeiera znałem jako Lagerführera. Najczęściej widywałem go przy codziennych apelach. Bezpośrednio zetknąłem się z nim w toalecie, gdzie zarzucił mi, że wbrew zakazowi palę papierosy. Na miejscu przeprowadził u mnie szczegółową rewizję osobistą, jednak papierosów nie znalazł, wobec czego zachował się w stosunku do mnie zupełnie poprawnie. Nazwisko Hansa Aumeiera poznałem od więźniów, którzy zaraz po moim przybyciu wskazali go jako Lagerführera. O zbrodniczej działalności Aumeiera nie mam bezpośrednich wiadomości, jak również nigdy nie byłem świadkiem tychże.

W 1943 r. pracowałem jako kreślarz w muzeum i tam poznałem Augusta Bogusza, który pracował w kancelarii służby pracy. O jego zbrodniczej działalności nie mam żadnych wiadomości, a z własnej obserwacji stwierdzam, że zachowywał się zupełnie poprawnie względem więźniów.

W tym samym roku zostałem uprzedzony przez kolegów więźniów, bym wystrzegał się Maxa Grabnera, członka Oddziału Politycznego. Nazywano go w obozie „Postrachem Oświęcimia”. Bezpośrednio spotkałem się z nim w lecie 1943 r., kiedy wracając z pracy z Komendantury, gdzie wykonywałem napisy na segregatorach, zatrzymał mnie i przeprowadził rewizję osobistą, ponieważ zauważył, że niosę pudełko z piórami. Ponieważ nie miałem nic podejrzanego, zachował się w stosunku do mnie poprawnie. O zbrodniczej działalności Grabnera nie mam bezpośrednich wiadomości.

W 1943 r. na stanowisko komendanta obozu przybył Arthur Liebehenschel. Po objęciu przez niego urzędu więźniowie odczuli poprawę warunków w obozie, jakkolwiek w dalszym ciągu był rygor i praca przymusowa. Prawdopodobnie na jego rozkaz strażnicy zaprzestali stosować drakońskich metod w stosunku do więźniów.

Więcej spośród byłych członków zbrojnej załogi obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu wymienionych w odczytanym mi wykazie nie znałem nikogo.

W czasie mojego pobytu w obozie byłem tylko raz świadkiem znęcania się i bicia pięciu więźniów przez trzeciego Rapportführera Kaduka (imienia nie pamiętam). Ponadto często widziałem, jak strażnicy Niemcy bili pojedynczych więźniów, jednak nazwisk tak strażników, jak i więźniów nie pamiętam lub nie znam.

Razem ze mną byli w Oświęcimiu Władysław Miś, urzędnik Zarządu Miejskiego w Sieradzu, Kielek, rzeźnik zamieszkały w Sieradzu, Józef Stępiński, kierownik drukarni w Sieradzu.

Zakończono.