TADEUSZ ŚLEDZIŃSKI

Dnia 16 października 1947 r. w Tarnowie, sędzia śledczy Sądu Okręgowego w Tarnowie, w osobie sędziego dr. J. Pieca, z udziałem protokolanta Kucharczyka, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko inż. Tadeusz Sledziński
Wiek 45 lat
Imiona rodziców Ferdynand i Maria
Miejsce zamieszkania Mościce, ul. Kwiatkowskiego 11
Zajęcie inżynier
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany

Z pobytu mojego w Oświęcimiu w czasie od 20 czerwca 1940 r. do 19 grudnia 1944 r. znam podejrzanych Hansa Aumeiera, Johanna Beckera, Ericha Adama Oskara Dingesa, Maxa Grabnera, Hainricha Jostena, Arthura Liebehenschela, Marię Mandel, Ludwiga Plaggego.

Podejrzany Aumeier był pierwszym Lagerführerem. Bardzo źle odnosił się do więźniów. On bowiem wymierzał kary więźniom (chłosty) a między innymi tzw. Stehbunkry. Więzień zamknięty w takim bunkrze musiał stać przez całą noc. Nadto Aumeier wysyłał więźniów do karnej kompanii, w której pobyt kończył się przeważnie śmiercią. Odznaczał się wyjątkową nienawiścią w stosunku do więźniów-Polaków i jego wszystkie działania, jakkolwiek miały rzekomo na celu podniesienie sprawności fizycznej więźniów, naprawdę miały zniszczyć biologicznie naród polski.

Powszechnie było wiadomo, że Aumeier, po porozumieniu się z komendantem obozu, polecił wystrzelać całą karną kompanię w Brzezince, składającą się z przeszło 200 osób, jako odwet za ucieczkę z niej paru więźniów. Nawet chorych na tyfus, znajdujących się w szpitalu, kazał znosić na plac egzekucyjny i tam ich, wraz z innymi, osobiście miał rozstrzeliwać. Miało to miejsce w lecie 1942 r. Podejrzany sam osobiście odbierał transporty Żydów przeznaczone do gazu, był obecny przy ich selekcji, a nawet sam ją przeprowadzał i odpowiednio ich traktował.

Aumeier miał również brać udział w tłumieniu buntu w obozie jeńców sowieckich znajdujących się w osobnym obozie. Nazwisk osób, które by mogły mieć bliższe konkretne wiadomości o faktach jego zbrodniczej działalności [brak]. Nadmieniam, że podejrzany Aumeier brał zawsze udział w selekcjach więźniów z tzw. muzułmanów przeznaczonych do zagazowania oraz więźniów znajdujących się w bunkrach karnej kompanii przeznaczonych do rozstrzeliwania. Widziałem niejednokrotnie, jak podejrzany bił kułakiem więźniów oraz ich kopał.

Johann Becker był kancelistą w Bauleitungu i o nim nie mam nic złego do powiedzenia. Nadmieniam że tenże pracował do 1941 [?]. Czy wyżej wymienionemu Beckerowi było Johann, tego nie wiem, a w każdym razie był on Unterscharführerem. Wymieniony w wykazie byłych członków załogi SS obozu w Oświęcimiu Johann Becker nie jest prawdopodobnie tym samym, co wyżej wymieniony, gdyż ten ostatni, jak wynika z wykazu, był w obozie do 1941 r.

Podejrzany Erich Adam Oskar Dinges, którego znam od 1942 do 1944 r., był szefem w Zentral Bauleitung, lecz tenże z więźniami nie miał żadnej styczności służbowej, a wobec tych więźniów, z którymi się stykał, zachowywał się bez zarzutów, a nawet on i jego żona prowadzili handel wymienny z więźniami, co przez innych SS-manów nie było praktykowane.

Podejrzany Max Grabner był kierownikiem Oddziału Politycznego i jest odpowiedzialny za bestialskie znęcanie się nad więźniami w obozie w czasie przesłuchiwania i prowadzenia śledztwa przez jego oddział, a mianowicie za nieludzkie bicie, do 150 kijów w czasie przesłuchania, za wieszanie więźniów na koziołek i bicie nahajem, gdzie popadło, za śmierć tych wszystkich więźniów którzy w następstwie bestialskiego zbicia przy przesłuchaniu zmarli albo w szpitalu obozowym, albo w kompanii karnej, albo prewencyjnie zostali rozstrzelani, by metody badania nie dostały się za obóz. Jest on odpowiedzialny za rozstrzelanie pod ścianą śmierci kompanii karnej ok. 85 tys. więźniów, sam brał udział w wyborze na rozstrzelanie, prawdopodobnie sam rozstrzeliwał w czasie od 20 czerwca 1941 r. do 19 grudnia 1944 r.

Podejrzany Hainrich Josten, który był kierownikiem kompanii wartowniczej, odnosił się do więźniów wrogo i był człowiekiem bezwzględnym. Nie byłem świadkiem konkretnych wydarzeń potwierdzających jego zbrodniczą działalność.

Podejrzany Arthur Liebehenschel był komendantem obozu i jako taki wprowadził łagodniejszy kurs w obozie względem więźniów, lecz co go do tego skłoniło, nie wiem.

Podejrzana Maria Mandel [Mandl], była Lagerführerką w obozie w Brzezince i słyszałem, że odnosiła się do więźniarek w bezwzględny sposób, a nawet je biła i kopała. Nazwisk więźniarek, który by mogły o podać konkretne fakty jej zbrodniczej działalności, nie znam.

Podejrzany Ludwig Plagge, którego znam osobiście, był w obozie już w chwili mego przyjęcia do obozu, tj. 20 czerwca 1940 r., i pełnił funkcję Blockführera na kwarantannie. Odznaczał się nieludzkim sposobem prowadzenia gimnastyki z więźniami przez osiem – dziesięć godzin dziennie, która była połączona z biciem i kopaniem przez niego samego. Gimnastyka ta powodowała śmierć osób starszych i chorowitych, dla których nie miał litości. Był on również przez pewien czas Blockführerem w kompanii karnej, w której wprawdzie nie byłem, lecz słyszałem, że również i tam krwawo się zapisał. Znany był ze swej brutalności, która objawiała się biciem i kopaniem z błahych przyczyn przy każdej sposobności.

Nazwisk osób, które by mogły mieść wiadomości o zachowaniu się i działalności podejrzanych nie znam.

Po odczytaniu podpisano.