Dziesiąty dzień rozprawy, 4 grudnia 1947 r.
Przewodniczący: Proszę wezwać następnego świadka, Konstantego Misztala.
Świadek Konstanty Misztal, 27 lat, ślusarz-mechanik, wyznanie rzymskokatolickie, w stosunku do oskarżonych obcy.
Przewodniczący: Przypominam świadkowi o obowiązku mówienia prawdy. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają jakieś wnioski co do trybu przesłuchania świadka?
Prokuratorzy i obrońcy: Zwalniamy świadka od przysięgi.
Przewodniczący: Świadek będzie zeznawał bez przysięgi. Proszę, niech świadek powie o jakichś konkretnych faktach znęcania się nad więźniami czy bicia. W stosunku do świadka lub do innych więźniów ze strony oskarżonych, których tu widzi na sali.
Świadek: Jestem jedynym żyjącym z mojego komanda, tak zwanych Leichenträgerów. Znam Aumeiera, Grabnera i Müllera. Znam ich wszystkich z bloku 11.
Przewodniczący: Co świadek może powiedzieć w stosunku do oskarżonego Müllera?
Świadek: Komando, w którym pracowałem, było wciąż wzywane na egzekucje na bloku 11. Było nas ośmiu. Byłem naocznym świadkiem, jak Müller rozstrzeliwał ludzi na bloku 11.
Przewodniczący: Müller?
Świadek: Tak. Wśród rozstrzelanych byli nie tylko mężczyźni, ale także kobiety i dzieci.
Przewodniczący: Czy świadek widział to raz?
Świadek: To było często. Nauczycielem Müllera był Palitzsch.
Przewodniczący: Iluż ludzi mógł Müller zabić własnoręcznie, skoro świadek mówi, że często go widział?
Świadek: To, co sam widziałem, to mogło być 200 osób. Były w tym również dzieci i kobiety. Pewnego razu byłem świadkiem, jak przyprowadzano jakiś cywilny transport i posłano go od razu na blok 11. Kobiety były rozebrane do naga i prowadzone pod ścianę. Trzymały dzieci za ręce i wraz z nimi były rozstrzeliwane pod ścianą śmierci. To wszystko odbywało się biegiem.
Raz wpadłem w kanał idący przez środek bloku, do którego ściekała krew. Wtedy Aumeier doskoczył do mnie i zaczął mnie haniebnie kopać.
Był też inny wypadek na bloku 11. Był u nas jeden Rosjanin, który po przyjściu z pracy śpiewał rosyjskie piosenki na obozie i tym sobie zdobywał drugą porcję chleba. Raz go Aumeier wyznaczył na transport. Ten mu uciekł, a gdy go złapano, Aumeier wsadził go do bunkra, z którego już nie wyszedł. Jednego razu, gdy zostałem wezwany na egzekucję w celu wynoszenia trupów, wprowadzono tego Mikołaja. On nie dał się podprowadzić pod „ścianę śmierci”, szarpał się z nimi. Gdy Müller chciał do niego strzelać, Mikołaj złapał za karabin i powstała szamotanina, podskoczył któryś z SS-manów, nie wiem który, i fachowym ciosem łokcia uderzył Mikołaja tak, że ten zwalił się na ziemię. Wtedy Aumeier podskoczył, chwycił stojącą z boku łopatę do przysypywania krwi i wykończył Mikołaja tą łopatą, bijąc go po głowie. Później jeszcze oddano do niego strzały.
Przewodniczący: Proszę świadka, by podał konkretne fakty znęcania się.
Świadek: Na Oddziale Politycznym ludzie byli katowani, ja tego nie widziałem, jak się odbywało, bo myśmy jeździli tylko po trupy.
Przewodniczący: A ile tych trupów zabieraliście z wydziału politycznego?
Świadek: Tygodniowo raz lub dwa razy.
Przewodniczący: Mniej więcej ile?
Świadek: Zawsze jeździliśmy po jednego.
Raz byłem świadkiem, jak starszy człowiek, miał przeszło sto lat, był to Cygan, na bloku 11. został zastrzelony i wyrzucony na kupę trupów. Przyszła eskorta egzekucyjna i zauważyła, że człowiek ten żyje. Byli tam Boger i Aumeier, który krzyknął: „Aufstehen!”. Ponieważ człowiek ten miał przestrzeloną głowę, wsparł się i usiadł. Zadawano mu pytania, jednak ponieważ krew mu szła ustami, nic nie odpowiedział. Oddano do niego kilka strzałów, przystawiono lusterko do twarzy, przyniesiono drut z bloku 11., zaczęto szarpać jego serce i wtedy człowiek ten skończył [umarł].
Przewodniczący: A jeszcze inne fakty zaobserwowane przez świadka?
Świadek: Ostatnio w 1944 r. była wielka „rozwałka”. Przeważnie poszła polska inteligencja.
Przewodniczący: A może tam był Dubois?
Świadek: Byli ludzie z wyższym wykształceniem, Müller do nich strzelał. Było to w 1944 r. na wiosnę.
Prokurator Szewczyk: Jak długo świadek pracował na Leichenkommando?
Świadek: Przez rok.
Prokurator Szewczyk: Przez ten czas świadek był wzywany na blok 11.?
Świadek: Przez cały czas. I z tych, którzyśmy tam jeździli, pozostało zaledwie kilku, z którymi się nie spotkałem.
Prokurator Szewczyk: Czy tam ludziom odczytywano wyroki?
Świadek: Aumeier wchodził do bunkra, wywoływał ludzi, kazał się im rozbierać i iść do Waschraumu.
Prokurator Szewczyk: To znaczy, kierował tym Aumeier. A czy Grabner też był?
Świadek: Grabner też był przy egzekucji i schodził do bunkra. Grabner wezwał nas ośmiu z woźnicą i powiedział: „Jeżeli wy coś powiecie na obozie, co się tutaj dzieje, to z wami to samo się stanie, co i z tamtymi”.
Prokurator Szewczyk: Jak dużo ofiar w czasie egzekucji oddawało życie?
Świadek: W 1942 r. było najwięcej. Na jesieni, 28 października, była wielka egzekucja [ludzi] z Lubelszczyzny.
Prokurator Szewczyk: Ile ofiar było przeciętnie przy egzekucjach?
Świadek: 30–40, a były i pojedyncze.
Prokurator Szewczyk: A egzekucja na dzieciach odbywała się często?
Świadek: Nieczęsto.
Prokurator Szewczyk: W jakim wieku rozstrzeliwano dzieci?
Świadek: Rozstrzeliwano dzieci od dwu do jedenastu lat, niemowlęta.
Prokurator Szewczyk: Dwuletnie dziecko to już nie niemowlę.
Czy Aumeier był przy rozstrzeliwaniu?
Świadek: Zawsze był, bo był Lagerführerem.
Prokurator Szewczyk: Czy przy rozstrzeliwaniu dzieci Aumeier był?
Świadek: Tak, widziałem go i widziałem tę egzekucję.
Prokurator Szewczyk: Świadek był przy egzekucji przez tzw. szpilowanie?
Świadek: Tak. Egzekucje takie odbywały się na bloku 21.
Prokurator Szewczyk: Czy przez „szpilowanie” zabijano też dzieci?
Świadek: Tak.
Prokurator Szewczyk: Co to były za dzieci?
Świadek: Dzieci z Zamojszczyzny.
Prokurator Szewczyk: Jak duża grupa?
Świadek: Dokładnie nie mogę powiedzieć, coś około stu.
Prokurator Szewczyk: Wymieniano liczbę 120 tych dzieci.
Świadek: Tak, było ich mniej więcej tyle.
Prokurator Szewczyk: Kto mordował? Klehr, czy też inni?
Świadek: Mordował sam Klehr.
Prokurator Pęchalski: Czy świadek przypomina sobie Gehringa, z jakich faktów?
Świadek: Widziałem go przy egzekucjach przez powieszenie na bloku 11., to było wieczorem pewnego dnia.
Prokurator Pęchalski: Kogo tam powieszono, mężczyznę czy kobietę? Czy świadek widział to tylko raz?
Świadek: Powieszono mężczyznę, widziałem to tylko raz.
Obrońca Kruh: Czy świadek przychodził na blok 11. po egzekucji czy przed egzekucją, pracując jako sanitariusz?
Świadek: Przychodziłem na blok 11. przed egzekucją i byłem przez cały czas jej trwania.
Obrońca Kruh: W jaki sposób był tam świadek podczas egzekucji?
Świadek: Podczas egzekucji odnosiło się zastrzelonych spod „ściany śmierci” na bok, skąd później odwożono ich do krematorium. Dwóch ludzi bowiem szło pod ścianę, strzelano ich, odnoszono na bok, a następnych dwóch szło pod ścianę. Musieliśmy więc być przez cały czas egzekucji.
Obrońca Kruh: Czy oskarżony Müller sam dokonywał egzekucji, czy też były władze obozowe?
Świadek: Müller strzelał sam, lecz władze obozowe stały z boku.
Sędzia Zembaty: Czy za czasów Liebehenschela odbywały się egzekucje pod „ścianą śmierci”?
Świadek: Tego nie pamiętam.
Przewodniczący: Oskarżony Müller może złożyć wyjaśnienia.
Oskarżony Müller: Proszę Wysoki Sąd, abym mógł złożyć wyjaśnienia w tej sprawie. Podczas pełnienia przeze mnie służby na bloku 11. nie byłem nigdy uprawniony sam do wykonania egzekucji. Nie mogłem wyciągnąć więźnia z bunkra i bez żadnej podstawy dokonać egzekucji na nim. Trzeba bowiem sobie uświadomić to, że gdy będzie więzień rozstrzelany, może przyjść komendant obozu lub Oddział Polityczny, do którego dyspozycji ci więźniowie siedzieli w bunkrze. Tylko ten wydział polityczny mógł wyjąć więźnia z bunkra do rozstrzelania. Jak długo pełniłem służbę na bloku 11., szefem moim był Oberscharführer Gehring. Ja zaś tylko przyglądałem się egzekucji, a mogą to potwierdzić Gehring, Grabner, Aumeier. Nie zastrzeliłem żadnego więźnia na bloku 11., jak długo pełniłem tam funkcję Blockführera.
Przewodniczący: Czy świadek pozostaje przy swoich zeznaniach?
Świadek: Tak jest. Mogę jeszcze dodać, że przypominam sobie, jak Palitzsch uczył oskarżonego Müllera strzelać, pokazując mu, jak się strzela i w które miejsce.
Oskarżony Müller: Strzelał Palitzsch oraz Stivitz [Stiewitz].
Świadek: Ja byłem sam obecny, jak oskarżony Müller strzelał.
Oskarżony Müller: Ja nikogo nie zastrzeliłem, ja stałem tylko w korytarzu.
Przewodniczący: Oskarżony Aumeier może złożyć wyjaśnienia.
Oskarżony Aumeier: Proszę Najwyższy Trybunał o zezwolenie postawienia pytania świadkowi. Proszę świadka, pan powiedział, że ja byłem w bunkrze i przeprowadzałem egzekucje. Czy świadek widział mnie, że ja sam byłem w celach i wyszukiwałem więźniów do rozstrzeliwań?
Świadek: Tak, widziałem to.
Oskarżony Aumeier: Jak świadek mógł widzieć, że ja byłem w celi?
Świadek: Nie widziałem, lecz słyszałem głos Aumeiera, dochodzący do nas na podwórze, a był on tak charakterystyczny, że było go słychać wszędzie.
Oskarżony Aumeier: Więc świadek mnie nie widział?
Świadek: Nie widziałem, lecz słyszałem, jak wyczytywał nazwiska więźniów.
Oskarżony Aumeier: To, że czytałem nazwiska, to jeszcze nie dowód na to, że ludzie ci szli na śmierć.
Świadek: Wiem, że po wyczytaniu nazwisk szli oni pod ścianę, gdyż miałem między nimi dużo kolegów, których więcej już nie zobaczyłem.
Oskarżony Aumeier: Nie jest to jednak wyjaśnieniem, że w ten sposób ludzie ci zostali zastrzeleni bez wyroku.
Przewodniczący: Ja mam zapytanie do oskarżonego. Jak się sprawa przedstawiała z dziećmi?
Oskarżony Aumeier: Wiedziałem, że większa liczba dzieci została rozstrzelana.
Przewodniczący: Czy był na te dzieci wyrok?
Oskarżony Aumeier: Przypuszczalnie.
Przewodniczący: Czy są jeszcze jakieś pytania do świadka?
Prokuratorzy: Nie.
Obrońcy: Nie.
Przewodniczący: Świadek zostaje więc zwolniony, zarządzam przerwę do godz. 16.00.