Dziesiąty dzień rozprawy, 4 grudnia 1947 r.
Przewodniczący: Następny świadek, Staszkiewicz.
Świadek Bronisław Staszkiewicz, 26 lat, rzeźnik, wyznanie rzymskokatolickie, w stosunku do oskarżonych obcy.
Przewodniczący: Przypominam świadkowi o obowiązku mówienia prawdy. Za składanie fałszywych zeznań grozi kara do pięciu lat więzienia. Czy strony zgłaszają jakieś wnioski co do trybu przesłuchania świadka?
Prokuratorzy i obrońcy: Zwalniamy świadka od przysięgi.
Przewodniczący: Proszę, żeby świadek przedstawił, co mu wiadomo odnośnie do samej sprawy, względnie poszczególnych oskarżonych, i jakie konkretnie fakty może przytoczyć.
Świadek: Do Oświęcimia przybyłem 25 czerwca 1940 r. Po dwóch miesiącach pobytu dostałem się do kuchni SS i tam pracowałem do końca. Z racji mojego stanowiska w kuchni SS miałem dużo styczności z SS-manami i dużo widziałem. Widziałem często oskarżonych Szczurka i Müllera na bramie, gdy przeprowadzali rewizję i nieludzko się znęcali nad więźniami, którzy coś do obozu przynieśli. Na blokach sadzali więźniów w kucki na taboretach, a pod pięty wkładali rozbite butelki, żeby nie mogli stóp opierać. W ręce dawali drugi taboret, który musiał trzymać w podniesionych rękach. Wskutek przemęczenia [więzień] padał na posadzkę. W czasie rewizji, gdy złapali więźnia z jakimś kartoflem albo karpielem, stawiali go pod murem, względnie między drutami, karpiel kładli mu w zęby i tak stał cały dzień. A jeśli to były kartofle, robiono z nich różaniec i zawieszano mu na szyi, a jeden kartofel dawano w zęby i tak stał cały dzień.
Co do oskarżonego Muhsfeldta, on początkowo pełnił w Oświęcimiu obowiązki kuriera w kompanii i dostarczał żywność. Gdy został Blockführerem, znęcał się nad więźniami w nieludzki sposób i bił ich za byle uchybienie.
Oskarżony Kirschner – „Kaczka” od pierwszego dnia mojego pobytu w obozie był Blockfüherem. Wtenczas miał rangę Rottenführera. Znęcał się nad więźniami w nieludzki sposób, kopał ich i podczas „kaczki”, gdy było Kniebeugen na dziedzińcu więziennym, kopał, a gdy któryś więzień nie mógł wytrzymać i padał ze zmęczenia, polewał go wodą, kopiąc do utraty przytomności.
Oskarżony Plagge brał udział w gazowaniu i rozstrzeliwaniu, a opowiadał nam to oskarżony Palitsch, który był częstym gościem w kuchni, i któremu musieliśmy robić paczki z kiełbasy i masła. Kilka razy tygodniowo przychodził do kuchni. Robiliśmy to dlatego, aby mieć większą swobodę, a Palitsch, aby skorzystać lepiej, zwoływał SS-manów i zabawiał ich rozmową.
Oskarżony Palitsch wspominał, jak sam osobiście brał udział w gazowaniu i rozstrzeliwaniu i że oskarżony Plagge brał też udział i sam w grudniu 1942 r. chwalił się, że osobiście rozstrzelał ok. 10 tys. ludzi.
Poza tym SS-kuchnia wydawała Sonderverpflegung dla tych, którzy brali udział w gazowaniu, a które wynosiło dziesięć deko kiełbasy, jedną piątą litra rumu, papierosy i jedną trzecią lub ćwiartkę chleba. O ile sobie przypominam, Sonderverpflegung otrzymywali Aumeier, Grabner, Plagge, Müller, Szczurek, szofer Lorenz, ci dwaj ostatni od końca – Dinges i Romeikat.
Następnie Aumeier otrzymywał likiery, które myśmy brali z kanady. Były to pozostałości po transportach, które szły do gazu. Specjalne likiery i szampany otrzymywali Höß, Aumeier, Grabner.
Następnie do SS-kuchni pobieraliśmy żywność z kuchni więziennej. Działo się to za wiedzą Aumeiera i Obersturmführera Lichta, który był Verpflegungsführerem. Z rozporządzenia Aumeiera przydzielano nadwyżkę z magazynu dla więźniów do kuchni, a więc tysiące ton margaryny, mąki, cukru, a nawet czarny chleb, dalej konserwy mięsne – to wszystko, co było przeznaczone dla więźniów.
Gdy przyjeżdżała komisja z Berlina, a dwukrotnie był Himler, magazyn był melinowany.
W grudniu 1942 r. czy w styczniu 1943 r. zdarzyło się podczas Kameradschaftabendu, że nastąpiła ucieczka jednego z więźniów z kuchni SS. Uciekł Henio Wąsik. Było to o godz. 11.00 w nocy, przyszli Aumeier, Grabner, Palitsch i wielu innych. Przyszedł do kuchni również Schwarz, który zażądał, aby nas wszystkich rozstrzelać. Ponieważ myśmy znali wielu SS-manów, łapówkami zatuszowaliśmy sprawę i zostaliśmy nadal w kuchni. Podczas tego wieczoru, gdy wszyscy SS-mani byli podchmieleni, Aumeier bił po twarzach więźniów. To samo czynił Schwarz. W styczniu 1942 r. więzień nr 1256 został rozstrzelany i do domu jego nadeszło zawiadomienie, że zmarł na zapalenie płuc.
Ponadto Sonderverpflegung otrzymywali Buntrock, Bogusch, Gehring i Seufert. Kameradschafts – wieczory – odbywały się często, a myśmy otrzymywali na to konserwy z kanady, z których robiliśmy kanapki, dalej rum, z którego robiliśmy grog i wino na gorąco i piekliśmy ciastka. Później, gdy przyjechał transport Żydów, to wszystko, co mieli, poszło do kanady.
To byłoby wszystko.
Prokurator Brandys: Dla stwierdzenia – świadek wskazał na Romeikata jako na szofera. Czy on był szoferem?
Świadek: Szoferem.
Przewodniczący: Jak długo świadek był w obozie?
Świadek: Do 27 lutego 1943 r. Tego dnia uciekło nas siedmiu, za co matka moja zginęła w Oświęcimiu.
Obrońca Minasowicz: W jakich okolicznościach poznał świadek Romeikata?
Świadek: Przyjeżdżał do kuchni, bo był szoferem.
Obrońca Minasowicz: Romeikat twierdzi, że pracował w Bekleidungskammer, że szoferem nie był.
Świadek: Zgadza się, racja.
Obrońca Minasowicz: Czy wobec tego świadek prostuje swoje twierdzenie, że Romeikat pobierał Sonderverpflegung?
Świadek: Na pewno pobierał.
Obrońca Minasowicz: Czy świadkowi wiadomo, z jakiego tytułu SS-mani pobierali dodatkowe zaopatrzenie?
Świadek: Z tytułu brania udziału w gazowaniu i selekcjach.
Obrońca Minasowicz: A czy za pracę ponadgodzinową też?
Świadek: Nie.
Obrońca Minasowicz: A więc za działalność związaną z akcją tępienia?
Świadek: Tak.
Obrońca Minasowicz: A Bogusch pobierał Sonderverpflegung i gdzie on pracował?
Świadek: Pracował w Schreibstube i pobierał Sonderverpflegung.
Obrońca Minasowicz: A czy pełnił funkcje Blockführera?
Świadek: Tego nie wiem.
Obrońca Minasowicz: A czy jakieś równorzędne Blockführerowi stanowisko?
Świadek: Tego nie mogę stwierdzić. Wszyscy jednak, prócz normalnych zajęć, nocą, gdy przychodziły transporty, brali udział w selekcjach i gazowaniu i za te funkcje otrzymywali małe karteczki na Sonderverpflegung.
Obrońca Minasowicz: | Kto podpisywał te kartki? |
Świadek: | Te kartki podpisywał Aumeier albo Fritzsch. |
Przewodniczący: | Czy są jakieś oświadczenia ze strony oskarżonych? |
(Wstaje oskarżony Seufert.)
Oskarżony Seufert: Proszę o zezwolenie na zapytanie świadka, w którym roku dostawałem specjalne wyżywienie, czyli Sonderverpflegung?
Świadek: Nie mogę tego określić, gdyż nikt nie notował dat, bowiem żaden z nas nie był pewien, czy dożyje dnia jutrzejszego. Rozpoznałem jednak oskarżonego Seuferta i stwierdzam, że pobierał dodatkowe wyżywienie.
Oskarżony Seufert: W którym roku świadek mnie poznał?
Świadek: Ja przebywałem w obozie od 1940 do 1943 r. i w tym czasie poznałem różnych SS-manów, między nimi oskarżonego Seuferta.
Oskarżony Seufert: Świadek musi sobie przypomnieć, kiedy mnie w Oświęcimiu widział.
Świadek: Dokładnie określić nie mogę, gdyż przed moimi oczyma przewinęło się bardzo dużo SS-manów.
Przewodniczący: Czy oskarżony Dinges chce złożyć oświadczenie?
Oskarżony Dinges: Świadek przypomni sobie, że ja byłem zatrudniony jako szofer ew Zentralbauleitung i że członkowie Zentralbauleitung nigdy nie otrzymywali specjalnego dodatkowego wyżywienia.
Świadek: Oskarżony Dinges przychodził do kuchni i pobierał dodatkowe wyżywienie. Mimo, że był dobrym człowiekiem, co mogę potwierdzić, jednak dodatkową żywność otrzymywał.
Oskarżony Dinges: Świadek może w tej sprawie zapytać Göbla, znajdującego się w więzieniu na ul. Montelupich, który może potwierdzić, że ja pracowałem w Zentralbauleitung i że nie otrzymywałem dodatkowego wyżywienia.
Świadek: Nie muszę pytać się Göbla, gdyż ja sam wiem to dokładnie. Göbel jako SS-man otrzymywał także Sonderverpflegung.
Przewodniczący: Oskarżony Gehring.
Oskarżony Gehring: Wysoki Sądzie! Chciałem przeciwstawić się twierdzeniom świadka, jakobym ja otrzymywał dodatkowe wyżywienie. Zjawiło się już tutaj tylu świadków, którzy mnie znali, a żaden z nich nie twierdził, że dostawałem dodatkowe wyżywienie. Czy widział mnie świadek kiedykolwiek w kuchni?
Świadek: W kuchni nie, lecz przy okienku, jak pobierał dodatkowe wyżywienie. Ja sam mu wydawałem, więc pamiętam dokładnie i na pewno się nie mylę.
Oskarżony Gehring: Ja stanowczo twierdzę, że dodatkowego wyżywienia nie otrzymywałem, świadek mi go nie wydawał i musiała zajść jakaś pomyłka. Oświadczam jeszcze raz, że nie otrzymywałem nigdy dodatkowego wyżywienia i proszę spytać oskarżonego Aumeiera, czy dawał mi bon na tę dodatkową żywność.
Przewodniczący: Oskarżony Gehring powołuje się na oskarżonego Aumeiera. Proszę, niech oskarżony Aumeier odpowie na to.
Oskarżony Aumeier: Twierdzę, że to, co powiedział oskarżony Gehring, jest prawdą.
Przewodniczący: Kto z oskarżonych, obecnych tu na sali, otrzymywał dodatkową żywność? Niech ich oskarżony wymieni.
Oskarżony Aumeier: Tego nie mogę powiedzieć z pamięci.
Przewodniczący: Jaka była podstawa do wydawania Sonderverpflegung?
Oskarżony Aumeier: Dodatkowe wyżywienie wydawano nie tylko za transporty i gazowanie, ale także dla tych SS-manów, którzy pracowali w godzinach ponadliczbowych. W ten sposób nie można powiedzieć, że taki, który otrzymywał dodatkowe wyżywienie, brał udział w gazowaniu lub egzekucji. Jako dowód chciałem podać, że Blockführerzy, którzy pełnili służbę w godzinach ponadprogramowych, otrzymywali dodatkowe wyżywienie.
Przewodniczący: Co świadek na to odpowie?
Świadek: Jeżeli SS-mani pracowali ponad godziny służbowe, otrzymywali inne wynagrodzenie, tak zwane Nachschlag, a nie Sonderverpflegung.
Oskarżony Aumeier: Chciałem jeszcze raz oświadczyć, że dostawali Nachschlag, gdyż nie mogli nic otrzymać z kuchni, która była w nocy zamknięta.