ALFRED WOYCICKI

Dnia 19 listopada 1946 r. w Krakowie, członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, sędzia okręgowy śledczy Jan Sehn, na ustny wniosek i w obecności członka tejże Komisji, wiceprokuratora Sądu Apelacyjnego w Krakowie Edwarda Pęchalskiego, na zasadzie i w trybie dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), w związku z art. 254, 107, 115 kpk, przesłuchał w charakterze świadka byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu nr 39 247, który zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Alfred Woycicki
Data i miejsce urodzenia 21 czerwca 1906 r. we Lwowie
Imiona rodziców Władysław i Stanisława
Wyznanie rzymskokatolickie
Narodowość i przynależność państwowa polska
Zawód sekretarz Teatru Miejskiego
Miejsce zamieszkania Kraków, ul. Sienkiewicza 11 m. 12b
Aresztowany zostałem 18 lutego 1942 r. w Krakowie i po czteromiesięcznym [pobycie w]

więzieniu przy ul. Montelupich, kiedy to prowadzono przeciwko mnie dochodzenie policyjne, odtransportowany zostałem w grupie 62 osób do Oświęcimia. Do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu przybyłem 11 czerwca 1942 r. Po krótkim okresie pracy na bloku 11. przeznaczony zostałem do pracy w biurze służby rozpoznawczej (Erkennungsdienst) Wydziału Politycznego obozu oświęcimskiego. W biurze tym fotografowano nowo przybyłych więźniów, zdejmowano odciski palców, prowadzono album fotografii więźniów oraz kartotek daktyloskopowych. Początkowo fotografowano wszystkich więźniów, później zaprzestano fotografować więźniów Żydów, a w końcowym okresie (1943 r.) fotografowano tylko Niemców. Okazany mi druczek (załącznik nr 1) używany był w biurze, w którym pracowałem, dla celów ewidencyjnych.

Prócz prac rejestracyjno-ewidencyjnych, związanych ze służbą rozpoznawczą, wykonywano w pracowni Erkennungsdienstu różne prace fotograficzne na żądanie poszczególnych SS-mannów, a więc dokonywano zdjęć fotograficznych, względnie wywoływano filmy z dokonanymi przez nich zdjęciami oraz z filmów tych sporządzono odbitki.

[zdjęcie druku]

Zał. nr 1

W pierwszej połowie 1944 r. przybył do obozu oświęcimskiego kandydat na oficera Wehrmachtu Kaschub, którego zastępca szefa Erkennungsdienstu Ernst Hofmann nazywał Oberfeldwebel dr. Kaschub, który miał na pierwszym piętrze bloku 28. obozu macierzystego w Oświęcimiu osobną, izolowaną salę, na której przebywali więźniowie Żydzi w młodym i średnim wieku. Kaschub dokonywał swym aparatem fotograficznym Leica zdjęć kończyn mężczyzn przebywających na oddanej mu do dyspozycji sali. Filmy tych zdjęć przynosił do pracowni Erkennungsdienstu, gdzie więzień Bronisław Jureczek (Brzozowice-Kamień, Górny Śląsk) wywoływał je, więzień Józef Pysz (Bielsko) sporządzał powiększone odbitki, więzień Lech Koreń (Gdańsk) suszył je i obcinał, a więzień Tadeusz Bródka (MSZ), będący kapo Erkennungsdienstu, odbitki fotograficzne sortował.

Pracując w Erkennungsdienście, wszystkie te zdjęcia oglądałem, gdyż interesowały mnie z uwagi na ich treść. Przedstawiały one mianowicie kończyny górne lub dolne dotknięte jakąś chorobą, przy czym to samo schorzenie u tego samego więźnia fotografowane było w różnych odstępach czasu kilkakrotnie, w różnych stadiach rozwoju choroby. Widoczne to było z napisów na tabliczkach, które fotografowano wraz z chorą kończyną. Na tabliczkach tych wypisane były oprócz liczby dni, względnie godzin również różne znaki literowe, których treści i znaczenia nie zdołałem jednak rozszyfrować. Okazane mi obecnie zdjęcia fotograficzne są właśnie tymi, których dokonywał Kaschub więźniom przebywających do dyspozycji w jednej z sal na pierwszym piętrze bloku 28. (Świadkowi okazano 32 zdjęcia fotograficzne, podjęte 17 stycznia 1946 r. przez Krakowską Komisję Okręgową Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce z Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, gdzie zdeponowane zostały na wiosnę 1945 r. przez żonę ówczesnego ministra oświaty p.

Skrzeszewską. Jedną odbitkę każdego z tych zdjęć załączono do niniejszego protokołu. Są to fotografie następujące:)

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 84

[zdjęcie kończyny] [zdjęcie kończyny]

Fot. nr 85 Fot. nr 86

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 87

[zdjęcie kończyny] [zdjęcie kończyny]

Fot. nr 88 Fot. nr 89

[zdjęcie kończyny] [zdjęcie kończyny]

Fot. nr 90 Fot. nr 91

[zdjęcie kończyny] [zdjęcie kończyny]

Fot. nr 92 Fot. nr 93

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 94

[zdjęcie kończyny] [zdjęcie kończyny]

Fot. nr 95 Fot. nr 96

[zdjęcie kończyny] [zdjęcie kończyny]

Fot. nr 97 Fot. nr 98

[zdjęcie kończyny] [zdjęcie kończyny]

Fot. nr 99 Fot. nr 100

[zdjęcie kończyny] [zdjęcie kończyny]

Fot. nr 101 Fot. nr 102

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 103

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 104

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 105

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 106

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 107

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 108

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 109

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 110

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 111

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 112

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 113

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 114

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 115

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 116

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 117

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 118

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 119

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 120

[zdjęcie kończyny]

Fot. nr 121

Zatrudnionym przy wykonywaniu tych odbitek więźniom zaznaczał Hofmann wyraźnie, że żadna odbitka z filmów oddanych do wywołania przez Kaschuba nie może zginąć. Wszystkie odbitki, także i te, które zostały zepsute muszą, być jemu, Hofmannowi, przez więźniów oddane.

Sala, na której przebywali więźniowie oddani Kaschubowi do dyspozycji, była zamknięta. Więzieni w niej ludzie nie mogli z niej wychodzić, a innym więźniom wstęp na nią był wzbroniony. Na salę tę udało mi się dostać w następujących okolicznościach: Kaschub przynosił do Erkennungsdienstu swój aparat fotograficzny celem załadowania filmu. Ja aparat ten odnosiłem mu na blok 28. Pewnego razu w czasie mego pobytu na bloku 28. sala Kaschuba była otwarta, ponieważ ją wówczas sprzątano. Kaschuba na bloku nie było. Skorzystałem z okazji i wszedłem na salę. Leżało tam ok. 20 mężczyzn. Nie byli to Polacy, więc próbowałem nawiązać z nimi rozmowę w języku niemieckim. Nie chcieli odpowiadać na moje pytania, tylko jeden z więźniów, bardzo zdenerwowany, odpowiedział, że przyszedł na salę, na której się obecnie znajduje, zupełnie zdrów, że Kaschub drapał mu nogę, przyłożył następnie na zadrapane miejsce okład, że noga mu się rozjadziła i coraz bardziej ropieje. Więzień ów miał nogę zabandażowaną. Również inni więźniowie przebywający na sali Kaschuba mieli nogi, względnie ręce zabandażowane. Uzyskanymi wiadomościami podzieliłem się ze współwięźniami prof. Olbrychtem z Krakowa i lekarzem dr. Fejklem z Krakowa. W czasie rozmowy z nimi zorientowałem się, że i oni posiadają wiadomości o zabiegach dokonywanych przez Kaschuba na więźniach umieszczonych na bloku 28. Wyjaśnili mi wówczas, że Kaschub wywołuje eksperymentalnie flegmony, względnie stosuje jakieś środki drażniące, które wciera w skórę zdrowej kończyny, na skutek czego powstają zapalenia, pęcherze, trudno gojące się owrzodzenia i inne schorzenia skóry. Fachowcy ci oraz inni wtajemniczeni koledzy byli zdania, że Kaschubowi chodziło o eksperymentalne wywołanie schorzeń, do których sztucznie doprowadzali dezerterzy niemieccy dla uchylenia się od obowiązku służby wojskowej.

Na zarządzenie lekarza obozowego obozu w Oświęcimiu-Brzezince Hauptsturmführera dr Mengele dokonywano w Erkennungsdienście fotografii więźniów dotkniętych zupełnym wyniszczeniem głodowym, zwanych w języku obozowym „muzułmanami”. Dokonane zdjęcia wraz z filmami i odbitkami przesyłano dr. Mengele. Wygląd fotografowanych na zarządzenie Mengele więźniów przedstawia okazana mi obecnie fotografia, która również wykonana została w pracowni oświęcimskiego Erkennungsdienstu(fotografia nr 122).

[zdjęcie czwórki więźniów]

Fot. nr 122

Fotografie te wykonywane były dla dr. Mengele w związku z prowadzonymi przez niego na więźniach badaniami antropologicznymi, do których wybierał przede wszystkim bliźnięta jako obiekty najlepiej nadające się do przeprowadzania badań nad dziedzicznością. Na ich wynikach opierano oficjalną niemiecką teorię rasizmu. Na tle tej doktryny oraz w związku z wprowadzeniem przymusu uzyskania zezwolenia na zawarcie małżeństwa przez SS-manów zmierzających wstąpić w związki małżeńskie fotografie nr 123, 124, 125 przedstawiają jednego z SS-manów załogi oświęcimskiej, sfotografowanego w związku z jego podaniem o zezwolenie na ożenek. Nazwiska nie znam, zdjęcie rozpoznaję bez żadnych wątpliwości.

[zdjęcie od tyłu] [zdjęcie z profilu] [zdjęcie od przodu] Fot. nr 123 Fot. nr 124 Fot. nr 125 We wszystkich wypadkach zastrzelenia więźniów zbliżających się do ogrodzenia obozowego dokonywano fotografii zwłok na miejscu, gdzie zwłoki te po zastrzeleniu leżały. Zdjęć dokonywali SS-manni z Erkennungsdienstu – Hofmann, względnie Walter. Załączano je do akt śmierci więźnia na dowód, że popełnił on samobójstwo przez rzucenie się na druty pod wysokim napięciem. Okazane mi obecnie zdjęcie jest jedną fotografią tego rodzaju. Z całą stanowczością stwierdzam, że jest to zdjęcie oświęcimskie (fotografia nr 126).

[zdjęcie zwłok więźnia obok drutów]
Fot. nr 126

11 listopada 1944 r. wywieziony zostałem transportem z Oświęcimia do Gross-Rosen. Co stało się z materiałami oświęcimskiego Erkennungsdienstu, nie wiem. Po powrocie do kraju w czerwcu 1945 r. doszło do mej wiadomości, że niektóre spośród zdjęć oświęcimskiego Erkennungsdienstu są w kraju, część miała być w Chorzowie. Wynika z tego, że Niemcy, ewakuując obóz, materiałów tych nie wywieźli.

Odczytano. Na tym przesłuchanie i niniejszy protokół zakończono.