ANDRZEJ RABLIN

Trzynasty dzień rozprawy, 8 grudnia 1947 r.

Przewodniczący: Proszę, świadek Andrzej Rablin.

Pouczam świadka w myśl art. 107 kpk, że należy mówić prawdę. Składanie fałszywych zeznań jest karane więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają wnioski co do trybu przesłuchania świadka?

Prokuratorzy: Zwalniamy świadka od przysięgi.

Obrona: My także.

Świadek: Andrzej Rablin, 33 lata, handlowiec, wyznanie rzymskokatolickie, w stosunku do oskarżonych obcy.

Przewodniczący: Proszę świadka o podanie konkretnych faktów działalności oskarżonych, względnie tych, których świadek rozpoznaje.

Świadek: Do obozu w Oświęcimiu przybyłem 18 lipca 1940 r. pierwszym transportem bezpośrednio z Krakowa, tak iż szoferzy nie znali drogi i zajechali do samego miasta, a następnie musieli cofać się do obozu.

Jednym z pierwszych ludzi, których poznałem, był oskarżony Kirschner – „Żaba”. Stał na tak zwanej Hauptwache. Z głównej wartowni zostaliśmy odesłani na kwarantannę, tam odebrał nas Sportführer, wówczas w randze Rottenführera, oskarżony Plagge. Odbierano nas na kwarantannie w ten sposób, że bito, kopano, poniewierano. Starsi ludzie padali. Wieże strażnicze nie były jeszcze rozbudowane, a tylko stały karabiny maszynowe na wysokości naszych oczu. „Sport” na kwarantannie trwał po kilkanaście godzin. W czasie jego trwania padł Fischhab z Krakowa, właściciel wytwórni pieczątek. Znałem go osobiście. Człowiek starszy, nie mógł biec i po uderzeniu kijem w kark opadła mu głowa. Gdy ją podpierał ręką, był bity, że nie trzyma rąk na piersiach. Ciekawszą rzeczą jest to, że ludzie z naszego transportu byli pierwsi pobici. Kije wierzbowe były moczone przez trzy dni koło bloku 11.

Starsi ludzie padali, między innymi niemiecki więzień polityczny, nazwiska nie pamiętam, kiedy padł na ziemię i zaczął wołać: – Mein Herz!, podszedł do niego Wieczorek i powiedział: – So ist recht, dlatego że nie słuchał rozkazu Führera. Następnym, który padł, był Markiewicz, krakowianin, rzeźnik, zbity na kwarantannie. Postanowił on zgłosić się do lekarza, myśmy mu jednak odradzali, bo wiedzieliśmy, że to grozi śmiercią. Został on wprowadzony przez Palitscha na strych, skąd kazano mu skoczyć i poniósł śmierć na miejscu.

Oskarżony Plagge w czasie „sportu” bił i kopał, a w czasie rollen – taczania się – kopał piasek w oczy więźniów. Wymierzał on karę 25 kijów, a czasem i dwukrotną. Tymi, którzy znęcali się na kwarantannie są: Palitsch, Teuer, Engelschein, Meyer.

18 lipca, w czasie największego upału, kazano ludziom godzinami stać na polu, tak że padali wskutek Sonnenbrand.

Po wyjściu z kwarantanny ludzie zostali przydzieleni na poszczególne bloki, a następnie przeznaczeni do różnych prac, które były ponad siły. Z cięższych to była praca przy budowie krematorium pierwszego. Tutaj znów popisywali się oskarżeni Kirschner, Plagge i Palitsch.

Przewodniczący: Świadek wspomniał o popisywaniu się oskarżonych. Jak należy to rozumieć?

Świadek: Mówiąc o popisywaniu, miałem na myśli bicie i kopanie.

Przewodniczący: Czy świadek to widział?

Świadek: Tak jest, widziałem.

Przewodniczący: Świadek zeznawał także o Schumacherze, co może o nim powiedzieć?

Świadek: Oskarżony Schumacher był jednym z kierowników magazynu żywnościowego przy kuchni, gdzie zwoziło się żywność skradzioną z transportu. Na obozie bił ludzi, szczególnie tych, którzy się stykali z kuchnią. Niejednokrotnie wyjmował rewolwer i bił kolbą.

Przewodniczący: Kogo jeszcze świadek rozpoznaje?

Świadek: Liebehenschela, Aumeiera.

Przewodniczący: Czy świadek może przedstawić krótko fakty, które sam zaobserwował odnośnie do oskarżonych?

Świadek: Jeśli chodzi o oskarżonego Aumeiera, to trudno mi określić tego człowieka nawet nazwą zwierzęcia.

Przewodniczący: Nie chodzi o określenia, chodzi o to, czy zaobserwował świadek jakieś fakty? Proszę odpowiadać na pytanie.

Świadek: Aumeier bił więźniów na oczach wszystkich, widziałem to niejednokrotnie. Przy przyjęciu transportu kobiet, który wówczas był umieszczony na naszym obozie męskim, strzelał on do okien bloków kobiecych, gdy więźniarki stawały przy oknach, aby patrzeć na apel, a szczególnie odbywające się egzekucje.

Przewodniczący: Co może świadek powiedzieć o oskarżonym Liebehenschelu? Co sam zaobserwował, względnie usłyszał?

Świadek: Z przyjściem oskarżonego Liebenhenschela poprawiły się warunki w obozie. Czy było to zarządzenie obce, czy jego samego, tego nie wiem.

Przewodniczący: Czy są jakieś pytania do świadka?

Prokurator Brandys: Czy świadek zna bliższe szczegóły śmierci Fischhaba i udział [w tym] Plaggego?

Świadek: W czasie kilku tygodni kwarantanny Plagge był zawsze obecny przy „sporcie”.

Prokurator Brandys: Chodzi mi tylko o szczegóły śmierci i co się potem z nim stało?

Świadek: Został wrzucony do koryta z wodą, gdzie normalnie kończących się na kwarantannie wrzucano, aby ich utopić. Został wrzucony przez Wieczorka, a Plagge stał obok z nieodłączną fajeczką. Następnie wyciągnięto go z koryta i odniesiono do ścieków w ustępie, gdzie skonał.

Prokurator Brandys: Czy świadkowi nie jest wiadome, że oskarżony Schumacher przeprowadzał rewizje wśród więźniów?

Świadek: Tak jest.

Prokurator Szewczyk: Czy oskarżony Schumacher robił doniesienia do szefa Schebecka?

Świadek: Tak jest, gdyż dwie załogi z jego magazynu zostały wywiezione z transportem.

Obrońca Rappaport: Czy świadkowi jest znane, że oskarżony Dinges bił kogoś lub maltretował, względnie czy pomagał w dostarczaniu żywności lub lekarstw?

Świadek: Osobiście się z nim nie zetknąłem.

Obrońca Rappaport: A z opowiadania świadek nie słyszał?

Świadek: Nie słyszałem, lecz wiem o nim, że miał złą opinię.

Przewodniczący: Czy są jakieś pytania do świadka?

Prokuratorzy Nie.

Obrona: Nie.

Przewodniczący: Wobec tego świadek jest zwolniony.