Czternasty dzień rozprawy, 9 grudnia 1947 r.
Świadek: Izaak Herschenbaum, 29 lat, manipulant przędzalniczy, wyznanie mojżeszowe, w stosunku do oskarżonych obcy.
Przewodniczący: Przypominam świadkowi o obowiązku mówienia prawdy. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy są wnioski co do trybu przesłuchania świadka?
Prokuratorzy: Zwalniamy świadka od przysięgi.
Obrona: Zwalniamy świadka od przysięgi.
Przewodniczący: Wobec tego świadek będzie zeznawał bez przysięgi, niemniej jednak obowiązuje go całkowita prawdomówność. Może świadek powie, co wie o sprawie, czy rozpoznaje któregoś z oskarżonych i co może w odniesieniu do nich przytoczyć.
Świadek: Rozpoznaję mojego Lagerführera Otto Lätscha, który znęcał się nad nami, bił i maltretował więźniów.
Byłem świadkiem, jak zamordował muzyka Żyda z Łodzi. Oprócz tego przyjeżdżał zawsze na komando sprawdzać, jak więźniowie pracują. Raz przyszedł także na moje komando, kazał mi nałożyć większą taczkę betonem, a gdy nie mogłem sobie z nią poradzić, zaczął mnie bić i katować i mówił, że nie chce mi się pracować. Ja mu tłumaczyłem, że chcę pracować, tylko nie mogę tego udźwignąć. Wtedy zanotował sobie mój numer i gdy przyszedłem po pracy do lagru, znów zaczął mnie męczyć, czemu nie chcę pracować. Powtarzałem swoje tłumaczenie, że nie uchylam się od pracy, tylko nie mogłem udźwignąć taczki. Zaczął mnie bić i kopać tak, że upadłem. Byłem już bardzo osłabiony. Lätsch przeprowadzał z nami ćwiczenia, po których padało zawsze kilka ofiar. Przenoszono ich do Krankenbau, tam przeważnie umierali.
W czasie ewakuacji jeden z naszych towarzyszy nie mógł nadążyć, wtedy Lätsch wyjął rewolwer i zabił go. Przy tej ewakuacji, przy której byli obecni Fritsch i Gustaw, dwaj majstrowie, 70 osób miało pozostać w Krankenbau. Wtedy Lätsch powiedział do nich, że ci ludzie w Krankenbau muszą być zniszczeni. Potem dowiedziałem się, że podpalili ten budynek tak, że tylko dwie osoby się uratowały, wyskakując przez okno.
Prokurator Pęchalski: Świadek twierdził, że był obecny, jak oskarżony kogoś osobiście zastrzelił.
Świadek: Tak jest.
Prokurator Pęchalski: Za co go zastrzelił?
Świadek: Za to, że on nie mógł za nami nadążać.
Prokurator Pęchalski: Czy to był starszy więzień?
Świadek: Nie wiem tego, bo myśmy wszyscy staro wyglądali w obozie.
Prokurator Pęchalski: Jeżeli chodzi o podpalenie izby chorych w obozie gliwickim, przy ewakuacji, czy świadek wie, że rozkaz wydał Lätsch?
Świadek: Ja sam słyszałem, jak Lätsch powiedział do majstrów, że ci ludzie muszą być zniszczeni.
Prokurator Pęchalski: Czy w czasie ewakuacji Lätsch był obecny?
Świadek: Tak jest.
Prokurator Pęchalski: Jak wyglądał ten transport? Czy was pędzono, bito, strzelano?
Świadek: Bito nas i pędzono, a jeden z więźniów, który szedł z tyłu, bo nie mógł nadążyć, został zastrzelony.
Prokurator Pęchalski: Czy w tym okresie, kiedy obowiązki Lagerführera pełnił Lätsch, wysyłano z Gliwic jeńców do zagazowania?
Świadek: Tak jest. Widziałem kilka razy Lätscha, był obecny i sam przeprowadzał selekcje.
Prokurator Pęchalski: Wtedy gdy był Lagerführerem?
Świadek: Tak jest.
Przewodniczący: Czy są jakieś pytania?
Prokuratorzy: Nie.
Obrona: Nie.